Agar i Piżmo

View Original

L’Homme Ideal – ideał naszych czasów

     Mężczyzna idealny to mit. Jego zapach – rzeczywistość. Takim hasłem Guerlain zachęca do zakupu L’Homme Ideal. Zaprezentowane w 2014 roku perfumy stanowią wyzwanie rzucone Paco Rabanne i jego 1 Milion, a także wszystkim zapachom utrzymanym w podobnej stylistyce. Tym samym francuska marka dołączyła też od walki o klienta o nieco mniej wyrafinowanym guście. Premierze prezentowanej dziś na blogu kompozycji towarzyszyła zakrojona na ogromną skalę kampania reklamowa, w Internecie z łatwością można też odnaleźć spoty, w których Thierry Wasser – twórca L’Homme Ideal z pasją opowiada o swoim najnowszym dziele. Wydawać by się zatem mogło, że perfumy te są wręcz skazane na sukces. Co więcej, w trzy lata po premierze wydaje się, że faktycznie go odniosły. Czy są jednak kompozycją na tyle dobrą, by za 20-30 lat być uznawane za klasyk? Postanowiłem to sprawdzić.

     Początek zapachu jest wyraźnie cytrusowy. Jego trzon stanowi bergamotka, której towarzyszą mandarynka i kwiat pomarańczy. Ten ostatni wprowadza do otwarcia odrobinę kwiatowej słodyczy, która przełamuje pierwsze, kwaśne tony. Co zaskakujące, już od samego początku L’Homme Ideal pachnie dość podobnie do damskiego La Petite Robe Noir. Czyżby więc mężczyzna idealny był według Guerlain kobietą? Oby nie. Na szczęście w pierwszej fazie kompozycji od razu wyczułem też coś ziołowego i jakby mentolowego. To rozmaryn. Dzięki niemu otwarcie jest trochę ostrzejsze i bardziej zielone. Póki co, w zapachu nie ma jednak nic, co mogłoby powalić na kolana. Na szczęście dalej robi się ciekawiej.

     Już po około 10 minutach od aplikacji do gry wchodzą migdały. Bardzo wyraźnie czuć ich gorzki, palony aromat. W tym momencie L’Homme Ideal wydaje mi się pachnieć trochę jak mocna, czarna herbata z dodatkiem cukru. Samej herbaty w piramidzie nut jednak nie ma. A do tego migdały pachną nienaturalnie i jakby plastikowo. W sercu pojawia się też niezbyt intensywny, cukierkowo słodki akord wiśniowy. Za sprawą obecnych w otwarciu cytrusów wiśnie pachną jednak jakby były lekko zgniłe (nie koniecznie musi to być jednak minus). Niemniej, jeśli chodzi o perfumy mainstreamowe to owoce te w dużo lepszej odsłonie odnajdziemy w wykonanym przez Antoine’a Maisondieu dla Burberry London for Men. W tej fazie L’Homme Ideal pojawia się też bób tonka. Wnosi on do zapachu pewne waniliowe tony, a ja nie mam już żadnych wątpliwości co do przynależności prezentowanych dziś perfum do grupy gourmand. Jeśli zaś chodzi o bazę zapachu to ja najwyraźniej czuję w niej skórę. Akord skórzany podany tu został w otoczeniu nut słodkich i gorzkich, i pod tym względem nieco przypomina mi ten z Duel od Annick Goutal. Podobieństwo jest jednak mgliste, a ostatnia faza L’Homme Ideal podoba mi się znacznie bardziej. Jest aromatyczna i drzewna, trochę ciężka i jakby mroczna, a przez to bardziej męska. Niestety jest też mocno wtórna - w połączeniu nut cedru i wetywerii nie ma za wiele oryginalności. Wykonana jest jednak na dobrym poziomie. Podobno w tej fazie pojawia się też paczula. Nie wiem, nie czuję.

     Jeśli chodzi o moc to w wypadku L’Homme Ideal jest ona trochę poniżej umiarkowanej. Aby móc wyraźnie czuć na sobie aromat tych perfum sugeruję około 6-8 naciśnięć atomizera. W innym wypadku będą one trzymać się blisko skóry. Na plus zaliczyć trzeba natomiast czas, przez jaki pozostają na skórze. Uważam, że 6-8 godzin to dobry wynik dla wody toaletowej. Szczególnie, że trafiłem na informacje, iż przy znacznie obfitszej aplikacji rezultat ten jeszcze się poprawia.

     Zgodnie z opisem na oficjalnej stronie Guerlain flakon L’Homme Ideal jest męski, luksusowy i dystyngowany. A w rzeczywistości? Jest prosty i całkiem ładny. Na pewno różni się od większości męskich flakonów Guerlain. Jest on nich nowocześniejszy, co widać także po etykiecie. Podoba mi się jego srebrne obramowanie oraz masywna zatyczka. Do tego dzięki przezroczystemu szkłu wyraźnie widać jasnobrązowy kolor zawartej w nim cieczy.  

     Wydaje mi się, że tworząc recenzowany dziś wieczorowy zapach gourmand Guerlain przeszedł od wyznaczanie trendów do podążania za nimi. Jestem pewien, że fani takich kompozycji jak Vetiver, Habit Rouge czy Heritage będą rozczarowani. Niemniej moim zdaniem połączenie akordu palonych migdałów z nutą wiśni ma w sobie coś oryginalnego. L’Homme Ideal w dół ciągnie jednak niespecjalnie ciekawe otwarcie i wtórna baza. Na szczęście geniusz, z którego niegdyś słynął Guerlain można dziś jeszcze odnaleźć w zapachach Nicolai Parfumeur Createur, tworzonych przez - pochodzącą z rodu Guerlain - Patricię de Nicolai. Wracając jednak do L’Homme Ideal chciałbym zaznaczyć, że nie jest to wcale zapach zły, jedynie poniżej pewnego (wysokiego) poziomu, do którego francuska marka przyzwyczaiła swoich klientów. Jestem pewien, że wielu osobą przypadnie on do gustu, choć na mnie zrobił umiarkowanie dobre wrażenie.

L’Homme Ideal
Główna nuta: Migdały.
Autor: Thierry Wasser.
Rok produkcji: 2014.
Moja opinia:  Warto poznać. (5/7)