Agar i Piżmo

View Original

Eau de Basilic Pourpre – bazylia XXI wieku

Nasz dzisiejszy bohater, Eau de Basilic Pourpre to najnowszy dodatek do kolońskiej serii Hermès’a. A choć ja recenzuje te perfumy dopiero teraz, to ich premiera miała miejsce latem 2022 roku. Za zapachem stoi zaś naczelna perfumiarka francuskiej marki - Christine Nagel. Skomponowane przez nią pachnidło kojarzyć ma się natomiast z rodzinnym wyjazdem na wakacje. Na oficjalnej stronie Hermès’a odnaleźć też jednak można informacje o jego lekkim i zwiewnym charakterze. A także roślinnym rodowodzie. Na co wskazuje już sama nazwa zapachu. Przekonajmy się zatem jak pachnie recenzowana dziś kompozycja.    

Już sam początek zapachu nie pozostawia złudzeń co do zielonego klimatu Eau de Basilic Pourpre. W głowie kompozycji zaakcentowany został on przy pomocy bergamotki. Dzięki niej wyczuwalny tu przez cały czas aromat tytułowej bazylii nie jest aż tak agresywny. Cytrusowa woń zmiękcza go oraz nadaje całości więcej lekkości. Oraz przestrzenności. Mimo wyraźnych ziołowych niuansów dzieło Christine Nagel nie popada w przesadną wytrawność. Przeciwnie, momentami wydaje mi się, że wyczuwam w nim nawet jakąś subtelną słodycz. Nie wiem jednak skąd bierze się to wrażenie. Chyba pojawia się tu odrobina mięty. Jednocześnie, już od pierwszej aplikacji, recenzowane dziś perfumy wydały mi się mieć raczej sportowy charakter. Owszem, są kolońskie, ale gdyby ktoś ustawił je na półce z napisem sport, wcale by mnie to nie zdziwiło. Eau de Basilic Pourpre posiada wyraźny ładunek świeżości, będąc zarazem pachnidłem na wskroś nowoczesnym. O czym przekonujemy się w jego sercu.

Gdy chodzi o środkową fazę zapachu, to najwyraźniej czuć w niej wspomnianą już bazylię. Odpowiada ona za zielono-ziołowy charakter opisywanej kompozycji. Jednocześnie, wydaje mi się, że zawiera w sobie także pewne metaliczne niuanse. Stąd wskazana wyżej nowoczesność dzieła Hermès’a. Wrażenie to nie jest może silne, wystarczy jednak by uatrakcyjnić olfaktoryczne spektrum recenzowanych perfum. Szczególnie, że aromat bazylii ma jeszcze jedną ciekawą cechę. Potrafi bowiem przyjąć nieco fekalne oblicze. A konkretnie, kojarzyć się może z kocim moczem. I rzeczywiście, mam wrażenie jakby gdzieś w tle Eau de Basilic Pourpre majaczył obłoczek kocich siuśków. W żaden sposób nie wypacza to jednak rześkiego charakteru kompozycji. Jedynie nadaje całości głębi. Poza tym, świeżość stworzonego przez Christine Nagel pachnidła wzmocniona została przy pomocy geranium. W naturalny sposób łączy ono w sobie wątki ziołowy oraz cytrusowy. I dobrze wkomponowuje się w krajobraz serca opisywanego zapachu. Natomiast w jego bazie odnajdziemy nieco ostrzejszy aromat paczuli. Choć dla mnie nie jest on aż tak ewidentny. Okrojono go z wielu trudnych, ale zarazem charakterystycznych elementów. To raczej taka mocno mainstreamowa paczula. Której towarzyszy jeszcze garść przypraw. Wśród nich wyczuwam zaś szczyptę czarnego pieprzu. I chyba goździki. Końcówka jest subtelniejsza, ma w sobie także więcej ciepła.

Zobaczmy teraz jak prezentują się parametry użytkowe Eau de Basilic Pourpre. Gdy chodzi o projekcję, to nie określiłbym jej jako wyraźnej. Moc recenzowanego zapachu jest raczej niewielka. Momentami musiałem wręcz szukać go na sobie. Nie tego oczekiwałem. Niestety, podobnym rozczarowaniem okazała się również trwałość kompozycji. Stworzone przez Christine Nagel perfumy znikały z mojej skóry już po upływie 4-5 godzin. Taki wynik zdecydowanie nie może satysfakcjonować. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że mamy tu do czynienia z wodą kolońską.

To jeszcze króciutko o flakonie, w którym dystrybuowany jest nasz dzisiejszy bohater. Wbrew nazwie, wcale nie jest on purpurowy. Jego barwa jest intensywnie zielona. Doskonale pasuje do charakteru zamkniętego wewnątrz zapachu. Reszta wzoru jest zaś typowa dla kompozycji z kolońskiej serii Hermès’a. A zatem buteleczka jest smukła i nieco rozszerza się ku górze. U jej podstawy białą czcionką wypisano nazwę kompozycji. Bliżej szczytu wytłoczono zaś napis „HERMÈS COLOGNE”. Nie mogło też zabraknąć czarnej, przypominającej melonik zatyczki. Całość prezentuje się więc dobrze i jest przyjemna dla oka.    

Choć Eau de Basilic Pourpre to perfumy nie w moim klimacie, to jednak nie mogę odmówić im pewnego uroku. Oraz oryginalności. Chyba nigdy do tej pory nie trafiłem na zapach, gdzie aromat bazylii byłby aż tak prominentny. Do tego całość pachnie bardzo naturalnie. Choć jak słusznie zauważył ktoś w Internecie, użyte do budowy recenzowanej kompozycji składniki nie należą do drogich. Dzieło Hermès’a nie razi jednak taniością. Zapach jest lekki, świeży i raczej nowoczesny. A jego pikantniejsza strona przydaje mu aromatyczności. Do tego Eau de Basilic Pourpre pasować będą zarówno mężczyźnie jak i kobiecie. To intersujące perfumy na cieplejszą porę roku. Szkoda tylko, że tak nietrwałe.    

Eau de Basilic Pourpre
Główna nuta: Bazylia.
Autor: Christine Nagel.
Rok produkcji: 2022.
Moja opinia: Warto poznać. (5/7)