Agar i Piżmo

View Original

Liqueur Charnelle – jak zrobić dobry koniak?

Dzięki właścicielom perfumerii Arcadia na blogu debiutują dziś perfumy Pierre’a Guillaume. A więc twórcy Parfumerie Générale. Tyle, że Liqueur Charnelle (fr. cielesny likier) należy do innej marki. Sygnowanej nazwiskiem francuskiego perfumiarza. W jej ramach stanowi zaś część tak zwanej Black Collection. Najciekawsza jest jednak idea przyświecająca powstaniu tej kompozycji. Guillaume skupił bowiem swoją uwagę na pięciu nutach definiujących wyjątkowy charakter koniaku. A są to wanilia, śliwka, karmel, pomarańcza i morela. Ale czy stworzona przez niego mieszanka posada równie głęboki bukiet jak najlepszy francuski cognac? Przekonajcie się sami czytając dzisiejszą recenzję.

Otwarcie Liqueur Charnelle jest nieco zaskakujące. Dość wyraźnie czuć w nim bowiem malinę. Jest także raczej chłodne. Jednocześnie zapach od początku jest słodki i zmysłowy. Czuć złożoność tych perfum. W ślad za maliną pojawiają się zaś różowy pieprz oraz rzadko spotykane w perfumach winogrona. Szczególnie aromat tych ostatnich nadaje dziełu Pierre’a Guillaume sporo oryginalności. A choć sam Liqueur Charnelle staje się trochę bardziej syropowaty, to nie jest to wrażenie nieprzyjemne. Dzięki obecności czarnego pieprzu udało się utrzymać owocową słodycz otwarcia w ryzach. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek przesycie. Wręcz przeciwnie, wszystko tworzy wrażenie subtelności i harmonii. Aż mam ochotę dalej zagłębiać się w te perfumy.

Charakterystyczna nuta koniaku w pełni uwidacznia się dość szybko, bo już po około godzinie. Jej lekko alkoholowy charakter przydaje kompozycji ostrości. I niewielkiej ilości goryczy. Balans pozostaje jednak zachowany, bowiem zaraz obok pojawia się słodki aromat karmelu. Ociepla on zapach i dodaje mu delikatności. Na swój sposób wygładza całość kompozycji. I szczerze przyznam, że serce to chyba moja ulubiona faza Liqueur Charnelle. Szczególnie, że w ślad za wspomnianą dwójką pojawia się jeszcze ciepła i zmysłowa wanilia. W wydaniu Pierre’a Guillaume nie jest ona jednak ani mdląca ani nad wyraz puchata. Jej bukiet został idealnie dopasowany do charakteru kompozycji. Stanowi też kolejny element świadczący o bogactwie tych perfum. Podobnie jak żywica elemi. Ta jest z kolei zapowiedzią coraz bardziej uwidaczniających się nut balsamiczno-drzewnych. W końcu każdy dobry koniak musi trochę przejść beczką, prawda? Elementów tych nie mogło więc zabraknąć i w Liqueur Charnelle. A choć oficjalna strona marki wspomina o obecności sypkich/pudrowych nut drzewnych (ang. powdery woods), to mi wydaje się, że czuć tu przede wszystkim dąb. Dodatkowo, ostatnia faza zapachu podbita została tytoniem. Nadaje on dziełu Pierre’a Guillaume nieco chropowatości i męskiego charakteru. Dodatkowo pogłębia też aromat tej kompozycji.  

A teraz kilka słów o parametrach użytkowych Liqueur Charnelle. A te nie są już tak dobre jak sam zapach. Mam wrażenie, że recenzowane perfumy mają bardzo słabą projekcję. Są ciężkie i trzymają się blisko skóry. Gdy je testowałem trochę brakowało mi ich w przestrzeni wokół. Na szczęście kompozycja Pierre’a Guillaume nadrabia trwałością. A to w moim wypadku wynosiła ok. 7-8 godzin. Nie jest to może jakiś spektakularny wynik, ale wystarczy by cieszyć się aromatem tych perfum przez większą część dnia.

  Przyjrzyjmy się jeszcze flakonowi opisywanego dziś zapachu. Jak przystało na przedstawiciela Black Collection jest on utrzymany w czarnej kolorystyce. Samym kształtem nie różni się jednak od buteleczek, w których sprzedawany są perfumy Parfumerie Générale. To, co go odróżnia to właśnie pomalowane od wewnątrz ścianki. Warto też zwrócić uwagę na ich cieniowanie. Czy te linie nie układają się trochę w kształt ludzkiego korpusu? Czyżby więc kolejne nawiązanie do tytułowej cielesności? Jeśli zaś chodzi o etykietę, to także i ona jest czarna. Białymi literami wypisano na niej nazwę kompozycji oraz jej markę. Wspomnę też jeszcze tylko, że wypełniająca wnętrze flakonu ciesz ma jasnozielony kolor. Szkoda, że nie koniakowy. Synergii byłaby pełna.

Przygoda z Liqueur Charnelle okazała się dla mnie nad wyraz udana. Perfumy Pierre’a Guillaume zdecydowanie zapadają w pamięć. Zarówno owoce jak i przyprawy są tu wyczuwalne, ale żadna z tych  frakcji nie dominuje zapachu. Za to subtelna gorycz niektórych składników tylko dodaje mu głębi. I tytułowej cielesności. Kompozycja ta jest bowiem niezwykle zmysłowa. Pobudza wyobraźnię. A choć koniak jest raczej męskim napojem, Liqueur Charnelle to perfumy, które mógłbym (albo nawet chciałbym) czuć na kobiecie. Jest w nich zarówno jakaś subtelność jak i coś uwodzicielskiego. Zresztą polecam samemu się o tym przekonać.

Liqueur Charnelle
Główne nuty: Koniak, Owoce.
Autor: Pierre Guillaume.
Rok produkcji: 2014.
Moja opinia: Polecam. (6/7)

Perfumy Pierre Guillaume - Liqueur Charnelle nabyć można online w perfumerii Arcadia:
https://www.perfumeria-arcadia.pl/pierre-guillaume-liqueur-charnelle-edp-noir-collection