Agar i Piżmo

View Original

Désir de Rochas Pour Homme – mężczyzna o kakaowym sercu

Na potrzeby dzisiejszego wpisu zdecydowałem się po raz kolejny sięgnąć po perfumy z oferty francuskiej marki Rochas. Tym razem mój wybór padł zaś na Désir de Rochas Pour Homme z 2007 roku. A więc zapach dla miejskich gentlemanów. Co z jednej strony brzmi intrygującą, z drugiej natomiast każe się zastanowić czy jeśli ktoś jest gentlemanem, to fakt czy mieszka w mieście czy na wsi ma jakiekolwiek znaczenie. Nie chcę jednak wchodzić w tego typu dywagację. Na testy tej kompozycji zdecydowałem się bowiem przede wszystkim za względu na fakt, iż cieszy się ona dobrą reputacją. A także podobno przyciąga uwagę płci pięknej. Ale czy moje doświadczenia z Désir potwierdziły tę ostatnią tezę? O tym w dalszej części niniejszego wpisu.    

     Mówiąc zupełnie szczerze, początek recenzowanego zapachu nie przypadł mi do gustu. Przede wszystkim wydał mi się przesadnie słodki. I to mimo, iż w jego głowie istotną rolę odgrywają cytrusy. A konkretnie grejpfrut oraz gorzka pomarańcza. Ich aromat nie wypada tu jednak nazbyt przekonywująco. Trochę jakby brakowało im świeżości. W dodatku da się tu także wyczuć coś chemicznego. Nieprzyjemnie ostrego. W związku z czym moje oczekiwania co do jakości opisywanych perfum już na starcie znacząco się obniżyły. Wspomnę też jednak, że oprócz cytrusów otwarcie Désir de Rochas Pour Homme wzbogacone zostało jeszcze o przyprawową nutę anyżu. Który nie należy do moich ulubionych. Niezaprzeczalnie, wprowadza za to do kompozycji pewien ładunek chłodu. Mimo to, pierwsza faza dzieła Rochas nie sprawia wrażenia specjalnie oryginalnej. Przeciwnie, trudno oprzeć się wrażeniu, że kiedyś wąchało się już coś podobnego.

     O ile głowa Désir okazała się dla mnie mocno rozczarowująca, to już w sercu zapachu dzieję się trochę więcej ciekawych rzeczy. Korci mnie nawet, żeby powiedzieć, że były to złe dobrego początki. Ostatecznie tak daleko się jednak nie posunę. Nie mogę jednak nie zwrócić uwagi na intrygujący zabieg jakim okazało się wprowadzenie do środkowej fazy zapachu nuty kakao. Dzięki niej całość nabiera lekko czekoladowego charakteru i wkracza w obszary perfum z rodziny gourmand. Z tym, że kakaowy aromat nie dominuje kompozycji. Stanowi natomiast kontrapunkt dla wspominanej już na wstępie słodyczy. Jest apetyczny, a zarazem zauważalnie gorzki. A obcowanie z nim może sprawiać przyjemność. Szczególnie, że na tym etapie Désir de Rochas Pour Homme uzupełniony został jeszcze przez kardamon. Przypomina nam on o akordzie przyprawowym, jednocześnie zwalniając tempo, w którym dzieło Rochas zaczyna ocieplać swój klimat. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że im więcej czasu mija od aplikacji tego pachnidła na skórę, tym więcej nabiera ono zmysłowości. A dzieje się tak między innymi za sprawą obecnej w jego bazie wanilii. Której zawdzięcza znaczną część swojej słodyczy. To jednak nie wszystko. W ostatniej fazie zapachu pojawiają się bowiem również drewno kaszmirowe oraz cedr. W skutek czego końcówka przybiera bardziej drzewnego charakteru. Pozostaje jednak ciepła i jakby aksamitna. Da się w niej wyczuć także coś tytoniowego.

     To teraz przyjrzyjmy się parametrom użytkowym Désir de Rochas Pour Homme. Na początek jak zawsze projekcja. A ta jest według mnie umiarkowana. Zapach nie trzyma się blisko skóry, ale też nie bombarduje otoczenia swoim aromatem. Pozostaje jednak wyczuwalny dla osób w naszym najbliższym otoczeniu. I możliwe, że sami się o tym przekonacie. Jeśli natomiast chodzi o trwałość tych perfum, to powiedziałbym, że jest ona przeciętna. A plasuje się w przedziale od 6 do 8 godzin. Co dla wody toaletowej jest moim zdaniem zadowalającym wynikiem.     

     Może jeszcze kilka słów o flakonie recenzowanego dziś zapachu. Moim zdaniem jest on dość niepozorny. A mimo to elegancki. Wykonano go z przeźroczystego szkła, przez które dostrzec można zamknięta w jego wnętrzu błękitno-szarą ciecz. Zauważyć też można, że skrajne fragmenty przedniej ścianki są nieco ścięte, co (patrząc z lotu ptaka)  nadaje buteleczce trapezoidalnego kształtu. Natomiast górna część flakonu zrobiona jest z ciemnoszarego metalu. I komponuje się z masywną, cylindryczną zatyczką. Z kolei nazwa zapachu wypisana jest bezpośrednio na szkle, przy czym dopisek HOMME zdecydowanie mniejszą czcionką. I jest to jedyne oznaczenie jakie znajdziemy na tym flakonie. Dzięki czemu całość, choć niewyróżniająca się na tle konkurencji, jest też przyjemna dla oka.

     Choć Désir de Rochas Pour Homme nie są perfumami, które trafiłyby w mój gust, to jednak nie mogę odmówić im pewnego uroku. Skomponowane są bowiem tak, by podobać się masowej klienteli. I w związku z tym rzeczywiście zbierają pewne komplementy. Choć co do zasady kompozycji tej brakuje oryginalności. A także głębi. Nie uświadczymy tu ciekawej ewolucji ani wysokiej jakości wykonania. A jedynym zwracającym moją uwagę elementem jest wspomniana nuta kakao. Gdyby nie ona, to myślę, że przeszedłbym koło tych perfum zupełnie obojętnie. Ot, kolejne lekkie i słodkie pachnidło dla mężczyzn. A tak, jest chociaż na czym zatrzymać oko/nos. Z tym, że raczej na niezbyt długo.    

Désir de Rochas Pour Homme
Główna nuta: Przyprawy, Kakao.
Autor: brak danych.
Rok produkcji: 2007.
Moja opinia: Może być. (4/7)