Agar i Piżmo

View Original

Ambre Éternel – subtelny płomień Orientu

Gdy myślę o perfumach o zwierzęcym charakerze, to do głowy przychodzą mi przede wszystkim lata 80’ XX wieku. I kompozycje takie jak Chanel – Antaeus pour Homme czy Kouros od Yves Saint Laurent. Jednak zapachy o zbliżonym klimacie tworzone są i dziś. Za przykład niech posłuży zaś bohater dzisiejszego wpisu. Ambre Éternel marki Guerlain z 2016 roku. Kompozycja ta stanowi część kolekcji Les Absolus d'Orient a jej autorem jest Thierry Wasser. Powstaniu tych perfum towarzyszyła zaś idea połączenia dwóch przeciwstawnych pojęć. Delikatności oraz płomienności. Zadanie w moim odczuciu trudne do wykonania. Przekonajmy się jednak jak poradził z nim sobie monsieur Wasser.

Początkowa faza Ambre Éternel wydała mi się słodko-wytrawna. Na pierwszy plan wybija się w niej szara ambra. Jej aromat jest tu naprawdę wyraźny. Co w kompozycjach mainstreamowych marek jest raczej rzadko spotykane. Obecność ambergris w głowie dzieła Guerlain wpływa także na jego bardziej zwierzęcy charakter. Nie określiłbym go może jako drapieżny, ale całość niewątpliwie zmierza w tym kierunku. Natomiast za słodszą stronę otwarcia recenzowanych perfum odpowiadają przyprawy. A zwłaszcza cynamon. Choć zarówno on, jak i towarzyszący mu kardamon pozostają jakby w tle. Wyczuć jednak można pewne subtelne, zielone niuanse wnoszone przez ten drugi. Wydaje mi się, że to właśnie obecność przypraw nadaje początkowi Ambre Éternel czegoś pylistego. Co w połączeniu z ostrą wonią szarej ambry daje niemal wrażenie popielistości.

Co ciekawe, w sercu klimat kompozycji zauważalnie się zmienia. A główną rolę przejmuje mieszanka kwiatów i owoców. Przy czym ja zdecydowanie najwyraźniej czuję tu ylang-ylang. Jego budyniowo waniliowy aromat jest naprawdę prominentny. Słodki, ale nie przesadnie. Dodaje dziełu Wasser’a zmysłowości. Którą podkreślono jeszcze poprzez wprowadzenie do tej fazy zapachu nuty kwiatu pomarańczy. Zawiesistego i mocno orientalnego. Ten duet uzupełniony został zaś przez brzoskwinię. Dobrze komponuje się ona z mającym w sobie także pewne bananowe akcenty ylang-ylang. Wspólnie, te dwa składniki odpowiadają za bardziej owocowy klimat środkowego etapu Ambre Éternel. A choć serce zapachu nabiera w efekcie delikatności, to jednak nie przesuwa się zanadto w kobiecą stronę. Tym bardziej, że w bazie następuję kolejny zwrot. A dzieje się tak między innymi za sprawą obecności aromatu skóry. Raczej wytrawnego i jakby szorstkiego. Nie na tyle jednak, by zniwelować ogólny otulający charakter opisywanych perfum. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że w miarę jak mijają kolejne godziny od aplikacji dzieła Guerlain na skórę, staje się ono coraz cieplejsze. Na co nie bez wpływu pozostaje budująca końcówkę tych perfum nuta ambry. Tym razem tej drzewnej. W efekcie ostatnia faza zapachu jest przyjemna, ale i bezpieczna.

Zobaczmy teraz jak prezentują się parametry użytkowe Ambre Éternel. Projekcję tych perfum określiłbym jako w normie. Przez większą część swojego trwania na skórze dzieło Guerlain pozostaje wyczuwalne. Z tym, że jego aromat nie jest jakoś specjalnie intensywny. Nie daje się we znaki. Po prostu czujemy, że jest. Zauważalnie lepiej wypada natomiast trwałość kompozycji. Która w moim wypadku wynosiła między 9 a 11 godzin. Nie można się zatem skarżyć. Muszę jednak zauważyć, że w przypadku opisywanego dziś pachnidła mamy do czynienia z wodą perfumowaną, a nie toaletową.   

To jeszcze kilka słów o flakonie recenzowanych perfum. Ponieważ jest to mój pierwszy wpis o zapachu z kolekcji Les Absolus d'Orient, na wstępie chcę powiedzieć, że buteleczka Ambre Éternel naprawdę ma w sobie coś orientalnego. Co wynika chyba głównie z jej kolorystyki. A więc połączenia bordo i złota. Sam wzór etykiety też jest jakby arabski. Głównie za sprawą zdobiącego ją wzorku. Oprócz niego na etykiecie odnaleźć również można nazwę zapachu oraz jego markę. Natomiast buteleczka jest walcowata z kopulastym zwieńczeniem. Na jej szczycie umieszczono atomizer, który przykryto złotą zatyczką. Wokół jej szyjki owinięto zaś bordowy sznureczek. Nadaje on flakonowi elegancji, ale i pewnej fikuśności.

Ambre Éternel to zapach, który zaskakuje. Jego otwarcie jest kontrastowe, nie powoduje jednak dysonansu. Ostrzejsze, słonawe tony szarej ambry mieszają się w nim ze słodszą wonią przypraw. Która w sercu zastąpiona zostaje aromatem kwiatów i owoców. W efekcie kompozycja posiada wyraźnie orientalny charakter. Do tego jest ciepła i zmysłowa. Pod tym względem dzieło Guerlain przypomina nieco płomień, który nie parzy, lecz subtelnie muska naszą skórę. Nie brak tu jednak męskiego pierwiastka. A choć całość może wydawać się nieco zbyt ułagodzona, to mimo to uważam Ambre Éternel za perfumy warte uwagi. Z tym, że przeznaczone raczej na rynek arabski.          

Ambre Éternel
Główne nuty: Szara Ambra, Ylang-Ylang.
Autor: Thierry Wasser.
Rok produkcji: 2016.
Moja opinia: Warto poznać. (5/7)