Agar i Piżmo

View Original

Wood Sage & Sea Salt – bryza i klify

Perfumy morskie to chyba jedna z najpopularniejszych kategorii zapachów dostępnych na rynku. Zapoczątkowana pod koniec lat 80’ XX wieku i pachnidła takie jak Cool Water, obecnie przepełniona jest kompozycjami eksplorującymi najróżniejsze aspekty wątku morskiego. Dziś na bloga trafia natomiast jeszcze jeden reprezentant tej grupy. Wood Sage & Sea Salt od Jo Malone. Przy czym - jak przystało na perfumy o brytyjskim rodowodzie – zapach ten silnie łączy się z Anglią. A inspirowany jest krajobrazem hrabstwa Northumberland.  Jak zaś twierdzi jego autorka, Christine Nagel, oddawać ma poczucie wolności oraz ducha natury. Przekonajmy się zatem czy rzeczywiście tak jest.   

     Pierwszą nutą, którą wyczuwam tuż po aplikacji Wood Sage & Sea Salt na skórę są cytrusy. A konkretnie grejpfrut. Wpisuje się on w świeży klimat recenzowanych perfum nadając im nieco owocowej rześkości. Jest w nim też jednak coś cierpkiego, co sprawia, że pierwsza faza dzieła Jo Malone wydaje mi się energetyzująca. Podbudza nasze zmysły. Tym bardziej, że bardzo szybko przenosimy się na brzeg morza. A skojarzenia z kamienistym wybrzeżem Szkocji są jak najbardziej na miejscu. Od kompozycji bije bowiem zauważalna aura chłodu. Już w jej głowie czuć także wyraźnie słonawe tony. To właśnie tytułowa sól morska. Przy czym efekt jaki przy użyciu tego składnika zbudowała Christine Nagel jest taki, jakby naszą twarz owiewała morska bryza niosące jeszcze ze sobą drobinki rozbijających się o brzeg fal. Wrażenie to może się podobać, choć nie jest zbyt długotrwałe.

     Jeśli chodzi o opisywane dziś pachnidło, to chcę zaznaczyć, że nie posiada ono zbyt wyraźnej ewolucji. W jego sercu nadal czuć więc zarówno cytrusową świeżość jak i pewne słonawe niuanse. Dochodzi do nich jednak tytułowa szałwia. Która pachnie tu według mnie dość typowo. Jest więc czysta i ziołowa. A do tego lekko słodkawa. Ma też jednak w sobie coś aptecznego. Od czasu, kiedy jestem posiadaczem ByredoDe Los Santos trudniej mi jednak zachwycić się innymi perfumami z tą rośliną w temacie. W Wood Sage & Sea Salt na pewno podtrzymuje ona jednak świeży klimat kompozycji. Zaś w roślinny wątek stworzonego przez Christine Nagel pachnidła wpisuje się także nuta wodorostów. Przypomina nam ona o morskim klimacie zapachu, sama w sobie nie jest jednak jego wiodącym elementem. Natomiast im bliżej bazy, tym silniej uwidacznia się aromat ketmii piżmowej. Którą, co ciekawe, oficjalna strona Jo Malone umieszcza w głowie recenzowanych perfum. Jednak dla mnie to właśnie ich końcówka ma w sobie najwięcej elementów drzewno-piżmowych. Przy czym jeśli chodzi o drzewa, to wydaje mi się, że wyczuwam tu również sosnę. Nie pojawia się ona jednak w oficjalnym spisie nut. Jednocześnie, warto wspomnieć, iż w olfaktorycznym spektrum Wood Sage & Sea Salt odnajdziemy także coś mineralnego. Coś, co dodatkowo wzmacnia skojarzenia, ze wspomnianym już skalistym wybrzeżem.

     Wspomnę też jeszcze krótko o parametrach użytkowych opisywanego zapachu. Jak prezentują się jego moc i trwałość? Jeśli chodzi o tę pierwszą, to powiedziałbym, że dzieło Christine Nagel projektuje z umiarkowaną siłą. I poza swoją początkową fazą, raczej nie wykracza poza naszą strefę komfortu. Dla nas pozostaje jednak wyczuwalne. Słabiej natomiast wypada jego trwałość. W moim wypadku aromat Wood Sage & Sea Salt znikał ze skóry już po upływie 5-6 godzin od aplikacji. Trudno więc być zadowolonym. Niemniej, warto pamiętać, że kompozycja ta występuje pod postacią wody kolońskiej. Jest to więc pewne usprawiedliwienie.  

     Przed podsumowaniem wypadałoby też jeszcze przyjrzeć się flakonowi recenzowanych perfumy. A mamy tu do czynienia ze wzorem typowym dla całej kolońskiej serii Jo Malone. Tak więc prostopadłościenna buteleczka wykonana jest z przeźroczystego szkła, przez które zobaczyć można zamkniętą we wnętrzu bezbarwną ciecz. Front zdobi natomiast kremowa etykieta z czarnym obramowaniem. Wypisano na niej nazwę zapachu, jego producenta, wraz z logo, oraz oznaczenie koncentracji. Całość uzupełniona została zaś o srebrną, przypominającą nieco beret, zatyczkę. Podobnie jak zamknięta w nim kompozycja, także i wzór flakonu jest więc dość prosty.   

     Wydaje mi się, że Wood Sage & Sea Salt to perfumy, które dość dobrze wpisują się w przyświecającą całej kolekcji Jo Malone koncepcję. Zapach jest prosty i przystępny. A wraz z upływem czasu zmienia się tylko w niewielkim stopniu. Do tego niesie ze sobą przyjemny ładunek chłodu. Orzeźwia tak, jak można się tego po nim spodziewać. Jak zawsze w podobnych przypadkach, mam jednak problem z niewielką oryginalnością tej kompozycji. Na półkach perfumerii pachnideł takich jak Wood Sage & Sea Salt znaleźć można całkiem sporo. I to nieraz zdecydowanie ciekawszych. Liniowy charakter zapachu przekłada się też bowiem na to, że całość może wydać się nieco nudna. Dzieło Christine Nagel niczym specjalnym nas nie zaskakuje. Broni się natomiast przed większą krytyka. Daje poczucie świeżości i komfortu. Jeśli zatem szukacie tego typu wrażeń, to warto przemyśleć sięgnięcie po to pachnidło Jo Malone.        

Wood Sage & Sea Salt
Główne nuty: Szałwia, Sól.
Autor: Christine Nagel.
Rok produkcji: 2014.
Moja opinia:  Może być. (4/7)