Reflection Man – fougère na miękko
Dziś jeszcze jedno spotkanie z omańską marką Amouge. Przy czym tym razem zapraszam Was na recenzję Reflection Man. A więc kompozycji powstałej w 2007 roku za sprawą Lucas’a Sieuzac’a, syna słynnego Jean-Louis’a, autora między innymi Dior – Fahrenheit czy Bel Ami od Hermès’a. Jednak nasz dzisiejszy bohater nie ma zbyt wiele wspólnego z tymi zapachami. Stanowi bowiem nowoczesną interpretację perfum fougère. Tak przynajmniej twierdzi oficjalna strona Amouage. Która wskazuje również na niezwykle wyrafinowany charakter prezentowanego dziś pachnidła. A także na jego ponadczasowość i zniewalający urok. Brzmi nieco pompatycznie, jednak dotychczasowe doświadczenia z omańską marką przekonały mnie, że takie opisy wcale nie są bez pokrycia. Przekonajmy się jednak jak będzie w przypadku Reflection Man.
Jak na zapach z rodziny fougère, dzieło Amouage od początku wydało mi się zaskakująco kwiatowe. Choć jego głowę zbudowano w oparciu o nieco inny zestaw nut. Jest w niej trochę zieleni, która wynika najpewniej z sięgnięcia przez Lucas’a Sieuzac’a po aromat petitgrain. Za jego sprawą w kompozycji pojawia się także coś subtelnie cytrusowego. Jest to jednak zaledwie mignięcie, jakby cień. Wyraźnie czuć za to pikantniejszą i lekko ziołową woń rozmarynu. Służy on do podkręcenia otwarcia i nadania mu większej werwy. Podobną rolę pełni pojawiający się na tym etapie recenzowanych perfum różowy pieprz. Przy czym on akurat niesie ze sobą także pewien ładunek słodyczy. Która pozwala na harmonijne wprowadzenie wspomnianego już wątku kwiatowego. Wydaje mi się, a potwierdzają to również niektóre opinie w Internecie, że w pierwszej fazie Reflection Man obecna jest też odrobina lawendy.
Jeśli chodzi o serce opisywanego zapachu, to nie można mieć wątpliwości co do jego kwiatowej dominanty. Pojawia się w nim między innymi charakterystyczny aromat neroli. Niemal standardowo, nadaje on całości specyficznej czystości. Przy czym w dziele Amouge wrażenie to nie jest silne, wystarczy jednak by dało się je zauważyć. Natomiast dla mnie kluczową rolę w środkowej fazie Reflection odgrywa jaśmin. Jego ciepły, a tutaj także jakby jedwabisty, aromat definiuje ogólny klimat kompozycji. Jest słodki, ale nie przesadnie. Wydaje się starannie wyważony. Mimo, iż przesuwa zapach w kobiecą stronę, to może się podobać. Szczególnie, że towarzyszy mu lubiana przeze mnie nuta korzenia irysa. Nie da się przy tym zaprzeczyć, że serce stworzonego przez Sieuzac’a pachnidła ma w sobie zauważalną pudrowość. Jak również kremowość. Która może z kolei wynikać z obecności ylang-ylang na tym etapie zapachu. Natomiast im bliżej bazy, tym silniej dają o sobie znać nuty drzewne. Wśród których prym wiedzie drewno sandałowe. Wprowadzenie go do kompozycji nikogo nie powinno jednak dziwić. Niemal idealnie wpisuje się ono w miękki i słodki klimat Reflection Man. Przeciwwagę dla niego stanowią natomiast wytrawniejsze aromaty cedru, paczuli i wetywerii. Za ich sprawą przypominamy sobie o męskim charakterze dzieła Amouage.
To teraz o parametrach użytkowych recenzowanych perfum. A te, jak przystało na pachnidło o arabskim rodowodzie, stoją na wysokim poziomie. Przy czym jeśli chodzi o projekcję, to jest ona intensywna, ale nie przesadnie. Zapach jest dobrze wyczuwalny na ciele, nie razi jednak otoczenia. Nie musimy się zatem obawiać o komfort naszych najbliższych. Jeśli natomiast zbadamy jego trwałość, to tutaj również okaże się, że są powody do zadowolenia. Dzieło Sieuzac’a utrzymuje się na skórze przez dobre 12-14 godzin. Muszę jednak uczciwie zaznaczyć, że Reflection występuje pod postacią wody perfumowanej.
Przyjrzyjmy się też jeszcze flakonowi opisywanego dziś pachnidła. Jeśli mam być szczery, to jego wzór nie zrobił na mnie większego wrażenia. Buteleczka wykonana jest z przeźroczystego szkła, przez które widać zamkniętą w niej blado zielonkawą ciecz. Na jej froncie umieszczono srebrną blaszkę z logo Amouage, a pod nią wypisano nazwę marki. Natomiast oznaczenie zapachu odnajdziemy na okalającym podstawę atomizera pierścieniu. Do tego dochodzi zaś jeszcze srebrna zatyczka z naklejonym w jej centralnym punkcie sztucznym fioletowym brylancikiem. Całość nie wygląda może źle, ale według mnie do sięgnięcia po dzieło Sieuzac’a też nie zachęca.
Choć Reflection Man to perfumy, które nie wzbudziły mojego zachwytu, te jednak nie mogę wytoczyć przeciw nim żadnych poważnych zarzutów. Dzieło Amouage to na pewno zapach ładny. A do tego spójny i dający użytkownikowi spore poczucie komfortu. Miękkość jego aromatu także ma w sobie coś interesującego. A mimo, iż nie określiłbym tej kompozycji jako nowoczesnej, to niewątpliwie przedstawienie tematu fougère w tak wyraźnie kwiatowej otoczce uznać zależy za nowatorskie. Według mnie wpływa to jednak na częściowe rozmycie męskiego charakteru Reflection. Stworzone przez Lucas’a Sieuzac’a pachnidło jest raczej uniwersalne i nie widzę przeszkód by używały go także kobiety. Brakuje mi tu natomiast czegoś, co sprawiałoby, że chciałbym wracać do tych perfum. Jakiegoś efektu wow! Przyjemny aromat kompozycji znika z mojej pamięci krótko po tym jak całość odparuje ze skóry.
Reflection Man
Główne nuty: Kwiaty, Nuty Drzewne.
Autor: Lucas Sieuzac.
Rok produkcji: 2007.
Moja opinia: Warto poznać. (5/7)