Agar i Piżmo

View Original

After Midnight – sekrety nocy

Niedawno zamieściłem na blogu wpis poświęcony The Different Company. Postanowiłem więc iść za ciosem i do kompletu dodać jeszcze recenzję perfum francuskiej marki. Mój wybór padł zaś na After Midnight. Kompozycję powstałą w 2012 roku za sprawą Émilie Coppermann. A inspirowaną nocą. Dla wielu ta część doby, a zwłaszcza północ, to bowiem czas magiczny. I właśnie na tego typu fantazjach bazuje opisywany dziś zapach. A ja ciekaw byłem przede wszystkim tego, jakich aromatów użyto do ich odzwierciedlenia. I wiecie co? Dzieło The Different Company naprawdę mnie pod tym względem zaskoczyło!

Otwarcie After Midnight jest żywe i przesycone cytrusowym aromatem. A na pierwszy plan wybija się w nim neroli. Za jego sprawą całość wydała mi się czysta, a zarazem lekko zielona. Jest tu także nieco owocowej słodyczy. Dominuje jednak świeżość, podkręcona jeszcze przy użyciu bergamotki. Dopiero po chwili neroli przybiera bardziej białokwiatową formę. W efekcie recenzowane perfumy wydają się lekkie i jasne. Jak również dość ciepłe. To spora niespodzianka biorąc pod uwagę ich nokturnalną inspirację. W głowie kompozycji zauważyć też można obecność arcydzięgla. To on odpowiada za słodszą stronę After Midnight. Jednocześnie, sprawia, że dzieło Émilie Coppermann nadal oscyluje w temacie zieleni.

W zielony i roślinny klimat opisywanego zapachu wpisuje się także obecny w jego sercu irys. Przy czym moim zdaniem pachnie on tutaj mało irysowo. Da się go rozpoznać, pozbawiono go jednak kilku charakterystycznych cech. Brak mu choćby wytrawności. Nie buduje też poczucia chłodu ani elegancji. Jest za to lekko mydlany. Czym dopasowuje się do czystego charakteru After Midnight. Otwiera też furtkę, przez którą do kompozycji wprowadzone zostają kwiaty. Reprezentowane przez bardziej wieczorową woń jaśminu. Za której sprawą całość staje się słodsza. Bardziej nektarowa. Wątek ten jest wyraźny, ale nie dominujący. Bowiem w środkowej fazie zapachu pojawia się też jeszcze mastyks. Jego żywiczny aromat stanowi zapowiedź zbliżającej się bazy. Zauważyć też można powolną zmianę w sposobie, w jaki zaprezentowany jest irys. Im bliżej jesteśmy ostatniej fazy After Midnight, tym jego woń wydaje mi się bardziej zamszowa. I jakby pudrowa. A cała kompozycja silniej zmysłowa. Wreszcie zaczyna kojarzyć się z nocą. W jej ostatniej fazie dominują zaś żywice. Z których najłatwiej wyczuć labdanum. I wydaje mi się, że to właśnie ono w połączeniu z irysem odpowiada za wyczuwany przeze mnie akord zamszowy. Jego ostrzejszy i wytrawny aromat nadaje kompozycji pazura. Ale takiego niezbyt dużego. Wspomagany jest zaś przez cieplejszą i słodszą woń benzoesu. Której wtóruje balsamiczna ambra. Nie mogło też zabraknąć akordu drzewnego, przy czym w After Midnight ma on raczej abstrakcyjny charakter.       

Nadeszła pora by przyjrzeć się parametrom użytkowym opisywanych perfum. Ich otwarcie wydało mi się naprawdę intensywne. Szybko jednak ucichło, a przez resztę czasu zapach projektował raczej dyskretnie. Dopiero obfitsza aplikacja (5-6 psików) pozwala na dłużej wydobyć jego aromat. Przy czym z tym dłużej też bywa różnie. Dzieło The Different Company nie zachwyca bowiem trwałością. Zazwyczaj znika ono ze skóry gdzieś pomiędzy piąta a siódmą godziną od momentu aplikacji. Tak przynajmniej było w moim wypadku. Widzimy zatem, że jego walory użytkowe są raczej przeciętne.

O ile mam kilka zastrzeżeń pod adresem After Midnight, to już do flakonu tych perfum przyczepić się nie mogę. W zasadzie przyznam się Wam, że był on jednym z głównych czynników, które sprawiły, że zainteresowałem się tą kompozycją. Choć teoretycznie jest to standardowy wzór stosowany przez francuską markę. Tak więc butelka wykonana jest z przeźroczystego szkła a jej szczyt wieńczy czarna zatyczka zbudowana z trzech nałożonych na siebie pierścieni. Uwagę przykuwa jednak przede wszystkim zamknięta we wnętrzu flakonu fioletowa ciecz. Oraz etykieta tej samej barwy, umieszczona na frontowej ścianie. Wypisano na niej nazwę zapachu, jego producenta oraz tworzące go nuty. Całość wygląda intrygująco i zachęca do sięgnięcia po stworzone przez Émilie Coppermann pachnidło.  

Choć irys odgrywa w After Midnight jedną z głównych ról, to jednak nie są to typowe perfumy irysowe. Ani wieczorowe. Przynajmniej moim zdaniem. Zapach jest żywy i jasny. Odnaleźć w nim można zarówno wątki zielone, owocowe jak i kwiatowe. Co przekłada się także na sporą uniwersalność tej kompozycji. Mam jednak zastrzeżenia co do jej naturalności. Moim zdaniem pachnie ona trochę syntetycznie. A do tego wydaje mi się mało wyrazista. Ma w sobie coś popowego. Brak tu natomiast elementu, który definiowałby jej tożsamość. Czegoś sygnaturowego. Niemniej, zapach jest przyjemny i może się podobać. W związku z czym nie zdziwię się, jeśli i wśród Was znajdą się jego zwolennicy.        

After Midnight
Główna nuta: Cytrusy, Nuty Kwiatowe.
Autor: Émilie Coppermann.
Rok produkcji: 2012.
Moja opinia: Może być. (4/7)