Agar i Piżmo

View Original

Olfaktoryczna anatomia – aromatyczna drzewność wetywerii

     Przy okazji kilku recenzji, które pojawiły się na blogu zauważyłem, że w komentarzach powtarza się czasem pytanie Co to jest wetyweria? W dzisiejszym wpisie postanowiłem zatem na nie odpowiedzieć. Zresztą składnik ten prędzej czy później i tak musiał pojawić się w ramach Olfaktorycznej anatomii. Jego znaczenie we współczesnej perfumerii jest bowiem na tyle duże, że nie mógłbym nie poświęcić mu odrębnego wpisu. Wracając jednak do postawionego na wstępie pytania – czym jest tytułowa wetyweria?

     Nazwa vettiver (வெட்டிவேர்) pochodzi z języka tamilskiego. Mianem tym określa się gatunek trawy z rodziny wiechlinowatych, w Polsce zwany wetywerią pachnącą (łac. Vetiveria zizanioides). W naturze występuje ona przede wszystkim w Indiach, Indonezji i na Cejlonie. Niemniej, obecnie jej plantacje znaleźć można także na Reunion i Haiti. Co ciekawe, to właśnie z tego ostatniego kraju pochodzi około 80% olejku wetiwerowego używanego do celów przemysłowych. Jeśli zaś chodzi o warunki do kultywacji to wetyweria jest wyjątkowo uniwersalna. Potrafi przetrwać zarówno długotrwałe susze jak i przeciągające się okresy intensywnych deszczy. Nie jest też wybredna jeśli chodzi o typ gleby. Najlepiej rośnie jednak na podmokłych terenach bagiennych, gdzie temperatura powietrza osiąga między 22 a 40 stopni Celsjusza zaś roczne opady plasują się w przedziale 800-2000 mm. Dorosłe rośliny osiągają wysokość od 1,5 do 2 metrów. Charakteryzują się prostymi, ostrymi i przypominającymi źdźbła trawy liści oraz małym solidnym kłączowym stolonem. Jej aromatyczne korzenie są gęste i włókniste. Rosną na głębokości ok. 20-30 cm. I co najważniejsze, to właśnie z nich pozyskuje się olejek zapachowy.    

     Olfaktoryczne właściwości olejku z korzenia wetywerii, zwanego w Indiach khus, znane były już w starożytności. Powszechnie wierzono, że ma on działanie uspokajające. Używano go także w obrzędach mających zapewnić bezpieczeństwo oraz powodzenie finansowe. Obecnie stosuje się go także do produkcji wonnych kadzidełek. Co do zasady olejek pozyskuje się za pomocą destylacji parowej, który to proces trwa od 18 do 28 godzin. Jednak aby uaktywnić aromat prezentowanej dziś trawy wystarczy jedynie spryskać ją wodą. Jeśli zaś chodzi o kolor to jej ekstrakt swoją barwą przypomina płynny bursztyn. A jak pachnie?

     Zapach wetywerii jest bardzo specyficzny. Określić go można jako ziemisty, korzenny i drzewny zarazem. Z czasem nabiera jednak słodyczy i zbliża się do aromatu fiołka. Niepozbawiony jest także akcentów dymnych i skórzanych. Z początku odnaleźć w nim można również pewne cytrusowe niuanse natomiast w bazie akord ambrowy. Posiada też właściwości chłodzące. Co ważne, do tej pory nie znaleziono sposobu na jego syntetyzację. Jedyną metodą na pozyskanie zapachu wetywerii jest zatem wspomniana destylacja olejku z korzeni. Sam olejek ma też jeszcze jedną bardzo ważną cechę – wiąże inne nuty zapachowe i utrwala je na ciele. Dzięki niemu na dłużej zatrzymać można między innymi z natury ulotne aromaty cytrusów. W perfumach bardzo często łączy się także z paczulą, mchem dębowym, drewnem sandałowym, wanilią, różą, pieprzem i skórą.

     Wetyweria to dziś jeden z najpopularniejszych składników perfum. Odnaleźć ją można między innymi w takich kompozycjach jak kultowe No. 5 od Chanel, YSL - Opium czy Hermès – Caléche. Niemniej zaskoczyła mnie informacja, że obecnie aż około 20% wszystkich męskich perfum zawiera w sobie wetywerię. Wśród zapachów damskich szczególną uwagę zwrócić należy zwłaszcza na Bandit od Roberta Piguet’a. Jeśli chodzi o kompozycje dedykowane panom to oczywiście standardy już dawno temu wyznaczył Jean-Paul Guerlain tworząc legendarny Vetiver. Wyzwanie rzucił mu Dominique Ropion komponując dla Frédéric’a Malle Vetiver Extraordinaire. Pomiędzy tymi dwoma znajduje się jednak cała gama świętych wetiwerowych pachnideł, spośród których wyróżnić chciałbym w szczególności Grey Vetiver Tom’a Ford’a, Creed – Original Vetiver, Vétiver domu perfumeryjnego Annick Goutal, Vetyverio spod szyldu diptyque, Prada – Infusion de Vetiver oraz Encre Noir od Lalique. Warto też zapoznać się z takimi pozycjami jak Eau d’Italie - Bois d’Ombrie, Fat Electrician marki État Libre d’Orange,  Vetiver 46 od Le Labo a także The Different Company – Sel de Vétiver. Długo mógłbym wyliczać… Moim personalnym numerem jeden pozostaje natomiast Red Vetiver od Montale. Nie muszę chyba dodawać, że posiadam własny flakon tego zapachu. Do gustu mojemu tacie najbardziej przypadł natomiast Timbuktu od L’Artisan Parfumeur. Dzięki temu przynajmniej raz nie musiałem zastanawiać się, co mu kupić na urodziny.