Vetiver Extraordinaire – uwspółcześnić klasykę
Przeczytałem kiedyś, że jeśli chodzi perfumy wetiwerowe, to istnieją dwa zapachy, które definiują ten gatunek. Pierwszy z nich to klasyczny Vetiver od Guerlain. Powstały w 1959 roku, przez lata stanowił wzór do naśladowania dla kolejnych pokoleń perfumiarzy. Natomiast drugą kompozycją jest bohater dzisiejszego wpisu. Vetiver Extraordinaire marki Frédéric’a Malle. Stworzone w 2002 przez Dominique’a Ropion’a perfumy uchodzą obecnie za wzór nowoczesnego wetiwerowca. Warto w tym miejscu wspomnieć, że esencja z wetywerii stanowi aż 25% objętości opisywanego dziś zapachu. A więc naprawdę sporo. Przekonajmy się zatem czy oprócz tytułowej trawy w kompozycji da się wyczuć jeszcze coś innego.
Dzieło Dominique’a Ropion’a rozpoczyna się zaskakująco delikatnie. Wetyweria jest obecna od samego początku, jednak wyraźniej czuć tu cytrusy. Otwarcie nie jest jednak przy tym kwaśne, ale raczej lekko gorzkie. Pojawiają się w nim bergamotka oraz gorzka pomarańcza. Ta pierwsza bardzo wyraźnie iskrzy na skórze. Jest lekka i energetyczna. Wydaje mi się też, że obok niej w głowie Vetiver Extraordinaire występuje jeszcze cytryna. Oficjalny spis nut nic o niej jednak nie wspomina. Bardzo szybko wpaść można za to na ślad różowego pieprzu. Jego obecność to z kolei zapowiedź powoli ujawniającej się przyprawowej strony recenzowanych dziś perfum. Lekko słodki, wprawia kompozycję w ruch i nadaje jej męskiego charakteru.
W środkowej fazie zapachu do wspomnianego pieprzu dołącza jeszcze gałka muszkatołowa. Przy jej pomocy Ropion wprowadził do swojego dzieła delikatne orientalne akcenty. Aromat gałki nie jest jednak silny i pozostaje raczej w tle kompozycji. To, co najbardziej zwraca uwagę w sercu Vetiver Extraordinaire to zaś obecność nut, które z braku lepszego określenia nazwę ozonowymi. Perfumy są niezwykle przestrzenne a bijąca od nich aura natychmiastowo kojarzy się z wonią świeżego powietrza. Jest to najpewniej spowodowane występowaniem w ich składzie aromamolekuły Floralozone. W tym miejscu wypadałoby też wreszcie napisać kilka słów o tytułowej wetywerii. W Vetiver Extraordinaire jest ona podana w niezwykle przystępny sposób. Choć pierwszoplanowa, nie dominuje i nie przytłacza. Oczyszczona została z większości ciężkich elementów. Pozostała natomiast chłodna i drzewna. Zgodnie z materiałami prasowymi, w bazie kompozycji Dominique Ropion sparował ją z aż pięcioma nutami drzewnymi. Ja tylu tu jednak nie wyczuwam. Z pewnością w końcowej fazie recenzowanych perfum odnajdziemy cedr. Lekki, jak i cała kompozycja, roztacza wokół swój przyjemnie ołówkowy aromat. Obok niego pojawia się zaś sandałowiec. Natomiast już w otwarciu doszukać się można było akcentów, wskazujących, że w składzie Vetiver Extraordinaire występuje także mech dębowy. Zielony i męski doskonale pasuje do charakteru tych perfum.
To teraz o parametrach użytkowych recenzowanej kompozycji. Pod ich względem zapach Frédéric’a Malle prezentuje się bowiem naprawdę dobrze. Przede wszystkim Vetiver Extraordinaire posiada bardzo wyraźną projekcję. Nie jest ona może porównywalna z perfumami Montale, ale i tak określiłbym ją jako powyżej przeciętnej. Do tego dochodzi zaś nienajgorsza trwałość. W moim przypadku wynosiła ono około 7-8 godzin. Wynik dość przyzwoity jak na wodę perfumowaną.
Zanim przejdę do podsumowania, chciałbym jeszcze napisać kilka słów o flakonie opisywanych dziś perfum. Podobnie jak wszystkie inne zapachy w ofercie Frédéric’a Malle, Vetiver Extraordinaire posiada walcowatą buteleczkę przyozdobioną czarną etykietą. W jej górnej części przeczytać zaś możemy, kto jest autorem kompozycji. Wypisywanie imion i nazwisk perfumiarzy na froncie flakonu to zresztą znak rozpoznawczy francuskiej marki. Tuż pod tą informacją znajdziemy zaś zapisaną czerwonymi zgłoskami nazwę opisywanych perfum. A jeszcze niżej, że przynależą one do kolekcji Editions de Parfums. Natomiast wypełniająca flakon zielono-żółta ciecz swoim kolorem dobrze pasuje do charakteru zapachu.
Według mnie piękno wetywerii tkwi w jej złożonym charakterze. Dlatego dokonane w Vetiver Extraordinaire usuniecie z jej spektrum elementów trudnych oceniam raczej negatywnie. Szczególnie brakuje mi tu dymnego aspektu wspomnianej trawy. Sam zapach jest jednak bardzo misternie skonstruowany. Dobrze wyważony i niezwykle uniwersalny. Postrzegam dzieło Ropion’a jako perfumy łatwe i nowoczesne. Do tego raczej linearne, o niewielkiej ewolucji w czasie. Mógłbym polecić je na początek przygody z wetywerią. Mógłbym, gdyby nie cena. Ta stanowi jednak odzwierciedlenie wysokiej jakości składników użytych do budowy Vetiver Extraordinaire. Warto bowiem zwrócić uwagę także na to, jak bardzo naturalnie pachnie ta kompozycja.
Vetiver Extraordinaire
Główne nuty: Wetyweria, Nuty Drzewne.
Autor: Dominique Ropion.
Rok produkcji: 2002.
Moja opinia: Warto poznać. (5/7)