Noir – mężczyzna w czerni
Tom Ford - Noir to jeden z moich ulubionych męskich zapachów wieczorowych. I to właśnie od niego, za sprawą przypadkowego testu w strefie wolnocłowej amsterdamskiego lotniska, zaczęła się kilka lat temu moja przygoda ze światem perfum. Noir od samego początku oczarował mnie głębią aromatu oraz swoim orientalnym charakterem, choć przyznaję, że własny flakon nabyłem dopiero w 3-4 miesiące po tym zdarzeniu. Dziś z zadowoleniem mogę jednak stwierdzić, że były to pieniądze dobrze wydane. Spośród moich koleżanek mogę wskazać zaledwie dwie, na których ten zapach nie zrobił większego wrażenia, niejednokrotnie zdarzało mi się natomiast słyszeć „Boże, Tomek, jak Ty zaje…ście pachniesz!”. Jak zatem pachnie Noir?
Zapach ma mocne, przyprawowe otwarcie, a wśród wyczuwalnych nut na pierwszy plan wysuwają się aromaty kminku i różowego pieprzu, który odpowiada za to, iż perfumy te nie pozostają blisko skóry, lecz unoszą się w przestrzeni wokół noszącej je osoby. Suchy i ostry wstęp został jednak przez Olivier’a Gillotin’a delikatnie złagodzony przez wprowadzenie gorzkiej nuty bergamotki oraz dodatek fiołka, który nadaje Noir odrobinę bardziej zielonego i soczystego charakteru. Gdy emocje wywołane tak nietypowym w dzisiejszych czasach dla męskiej perfumerii akordem nut głowy już opadną zapach zaczyna powoli odsłaniać swoje prawdziwe piękno. W sercu charakterystyczna (i bardzo ostatnio modna) woń irysa zmieszana została z ciepłymi, kwiatowymi aromatami geranium i bułgarskiej róży, mocy dodają im natomiast gałka muszkatołowa i czarny pieprz. To co najlepsze Noir pozostawia jednak na koniec.
Baza zapachu zbudowana została z połączenia kilku akordów. Oto słodycz wanilii w niezwykły sposób miesza się tutaj z balsamicznymi woniami ambry i opoponaksu, charakterystycznym, jakby wilgotnym aromatem paczuli oraz animalną nutą cywetu. Całość tworzy naprawdę piękną kompozycję, w której ja zakochałem się od pierwszego wejrzenia. W tym miejscu jak najbardziej uprawnione są porównania do guerlain’owskiego klasyka dla pań - Shalimar, jak również jego męskiego odpowiednika jakim jest Habit Rouge. I choć Shalimar do dziś stanowi, niedościgniony dla wielu marek, wzór orientalnych perfum, to jednak muszę przyznać, że w bezpośrednim zestawieniu tych dwóch zapachów to Noir ma dominującą pozycję, przebijając swojego rywala zarówno siłą aromatu jak i jego niezaprzeczalnie męskim charakterem.
Jeżeli chodzi o inne walory to, jak przystało na wodę perfumowaną, Noir cechuje się bardzo dobra trwałością dochodzącą do 10 godzin. Jak już wspomniałem, jego projekcja również jest co najmniej zadowalająca - zapach jest obecny wokół nas przez cały czas i nawet po kilku godzinach użytkowania wciąż potrafi dać o sobie znać. Nie jest przy tym nachalny ani uciążliwy dla otoczenia, utrzymując się w granicach strefy komfortu nosiciela. Marka Tom Ford znana jest zresztą z dbałości nie tylko o wysoką jakość swoich kompozycji, ale również ich parametry użytkowe.
Moim zdaniem na uwagę zasługuje także flakon, w którym sprzedawany jest Noir, gdyż stanowi on idealne dopełnienia dla znajdującej się w jego wnętrzu cieczy. Niewielki sześcian wykonany z czarnego szkła z plastikową zatyczką tej samej barwy świetnie prezentuje się zwłaszcza w wersji 50 ml i jest także bardzo wygodny w użyciu. Jest to kolejny dowód na dbałość producenta o każdy szczegół oferowanego klientom produktu.
Podsumowując, Tom Ford - Noir to zapach, który stanowi świetną, współczesną interpretację orientalnych męskich perfum. Ma bezapelacyjnie męski charakter, bardzo dobre walory użytkowe oraz wyróżnia się oryginalnością na tle innych mainstreamowych premier ostatnich lat. Ze względu na krój polecałbym go zwłaszcza na wieczorne wyjścia, ale niekoniecznie do klubu, gdyż w małych i dusznych pomieszczeniach oraz przy obfitym poceniu się powodującym nadmierne odparowywanie ze skóry może wydać się zbyt ciężki i duszący. Świetnie natomiast sprawdzi się także w chłodniejsze dni otulając nosiciela ciepłą, przyprawowosłodką aurą. Dodam jeszcze, że ja z przyjemnością uczyniłem z Noir jeden z moich sygnaturowych zapachów.
Noir
Główne nuty: Przyprawy.
Autor: Olivier Gillotin.
Rok produkcji: 2012.
Moja opinia: Gorąco polecam! (7/7)