Olfaktoryczna anatomia – geranium, czyli róża dla mężczyzn

Myślę, że spora ilość osób miałaby problem, gdyby zapytać je czy wiedzą czym jest geranium. Za to z pytaniem o pelargonie poradziliby sobie bez problemu. A przecież geranium to nic innego jak odmiana pelargonii właśnie. Charakteryzująca się na tyle ciekawym aromatem, że stała się jednym z najpopularniejszych składników perfum. Choć zapachów dedykowanych stricte tej roślinie jest akurat niewiele. Czemu zatem twórcy tak często po nią sięgają? I co wnosi do komponowanych przez nich pachnideł? Odpowiedzi poszukamy w dzisiejszym wpisie.

Na początek trochę botaniki. Geranium pachnące (łac. Pelargonium graveolens) to półkrzew z rodziny bodziszkowatych oryginalnie pochodzący z RPA, obecnie popularniejszy jednak w Afryce Północnej. Jego największe uprawy znaleźć zaś można w Egipcie. Swoje pięć minut miał też jednak w Polsce, kiedy to w latach 80’ i 90’ zdobił nasze parapety i balkony. Niektórzy z Was mogą także znać go pod nazwą anginka. Geranium jest mało wymagające w uprawie. Dobrze rośnie w uniwersalnej glebie o przepuszczalnym podłożu. Lubi za to słońce. A krótkotrwałe przesuszenie raczej nie powinno mu zaszkodzić. Jeśli chodzi o rozmiary, to osiąga wysokość do około metra. Wyróżnia się charakterystycznymi ząbkowanymi liśćmi o naprzeciwległym układzie. Natomiast jego kwiaty występują w skupiskach, są drobne i mają barwę od białej do jasnopurpurowej. Najistotniejszą cechą geranium jest jednak obfite wydzielanie olejków eterycznych.

Skoro już wspomniałem o olejku, to przejdźmy do sposobów jego pozyskiwania. A podstawowym jest destylacja parowa. Przy czym destylować można zarówno kwiaty jak i liście. Istotne jest także, aby proces ten nastąpił jeszcze tego samego dnia, co zbiór. Spotyka się też jednak przypadki destylacji po uprzednim ususzeniu. Ciekawostką jest natomiast to, że olejek pozyskany z suszonych liści swoim aromatem zbliża się nieco do olejku z paczuli. Jeśli zaś chodzi o sam proces ekstrakcji to zajmuje on około 3-4 godzin. W skutek działania pary wodnej fragmenty roślin wydzielają swój aromat, który następnie wraz z parą trafia do zbiornika, gdzie następuje ponowna kondensacja przy pomocy zimnej wody. Aby proces był opłacalny oczekiwany zbiór powinien wynieść około 60-70 kg olejku na godzinę.

Poświęćmy teraz chwilę uwagi samemu olejkowi geraniowemu. Jeśli chodzi o kolor to zazwyczaj jest on jasnożółty lub jasnobrązowy. Wyróżnia się zaś swoim niezwykłym aromatem. Bardzo silnie czuć w nim bowiem różę. Tyle, że jest on świeższy, lżejszy i jakby bardziej zielony. Z początku przypomina nawet trochę miętę. Zawiera też w sobie wyraźne cytrusowe akcenty. I właśnie ze względu na swój ostrzejszy aromat geranium uważane jest za bardziej męskie niż róża. Natomiast głównymi elementami olejku są geraniol i citronellol, choć w składzie znajdziemy też między innymi isomenton, nerol, linalol i turpineol. Z uwagi na swoją charakterystyczną woń opisywany dziś składnik często występuje wspólnie z różą, podkreślając jej charakter i nadając lekkości. Jest też popularnym dodatkiem do perfum z rodziny fougère. Znaleźć go również można w wielu mydłach i innych środkach czystości.

Jak już zaznaczyłem we wstępie do dzisiejszego wpisu, perfumiarze rzadko poświęcają całe kompozycje geranium. Choć jeśli dobrze poszukać, to i tak można ich znaleźć całkiem sporo. Wśród najpopularniejszych są zaś Geranium Odorata od diptyque, CreedVetiver Geranium oraz Calypso Roberta Piguet’a. Te ostatnie to dobry przykład połączenia geranium i róży. Ponadto, na uwagę zasługują też choćby Parfumerie Générale – Corps et Ames, Geranium Bourbon marki Miller Harris, Equipage Géranium Hermès’a. W bardziej męskim wydaniu odnajdziemy je zaś w stworzonych przez Jacques’a Cavallier’a dla YSL Rive Gauche pour Homme. A także Geranium pour Monsieur z kolekcji Frédéric’a Malle. Przy czym tutaj mamy okazję oglądać ten składnik w połączeniu z miętą i cytrusami. A czy Wy znacie jeszcze jakieś inne ciekawe perfumy z nutą geranium w temacie?

Geranium Odorata.jpg
Geranium pour Monsieur.jpg