Hinoki - drzewna kąpiel
Dziś na bloga trafia recenzja Hinoki od Comme des Garçons. Kompozycję tę francuska marka stworzyła dla magazynu Monocle. Autorem zapachu wchodzącego w skład kolekcji Scent One jest natomiast bardzo przeze mnie lubiany Antoine Maisondieu. Za inspirację do stworzenia tych perfum posłużyło zaś pewne wspomnienie. Wyobraźcie sobie chłodny, wiosenny poranek w Kyoto. Siedzicie zanurzeni w znajdującej się na podwórzu balii wykonanej z drewna hinoki. Taką nazwę w swoim ojczystym języku nosi bowiem roślina określana przez nas jako cyprysik japoński (łac. Chamaecyparis obtusa). Wokół Was panuje cisza a w powietrzu unosi się delikatny aromat pokrytych mchem okolicznych drzew. Wizja zdecydowanie warta urzeczywistnienia. Choćby w postaci perfum. Przekonajmy się zatem czy tak właśnie pachnie Hinoki.
Stworzony przez Antoine’a Maisondieu zapach od początku jest jasny i dymny. Wyraźnie czuć kadzidlane niuanse, choć to nie one są bohaterem otwarcia. Tym jest bowiem sosna. A w zasadzie pozyskiwana z niej terpentyna. Jej ostry aromat jest tu dość silny. Z opinii na forach wiem, że dla wielu osób stanowi on poważny problem w obcowaniu z Hinoki. Jednak nie dla mnie. Moim zdaniem dzięki niemu recenzowane perfumy od razu zaznaczają swój drzewny charakter. Poza tym, aby złagodzić nieco szorstkość otwarcia, Maisondieu wprowadził do niego również drzewny, ale nieco słodszy aromat cedru. Zieleni oraz ziołowej wytrawności nadaje mu natomiast tymianek. Pojawia się też cyprys. W efekcie kompozycja jest zielona i iglasta. A także świeża. Nie nazwałbym jej jednak orzeźwiającą. Jeśli są w niej cytrusy to tylko odrobina.
Przyjemnie wytrawny klimat Hinoki utrzymuje się w sercu zapachu. Jego gorycz jest wyraźna, ale nie natrętna. Powiedziałbym, że ustalono ją na właściwym poziomie. Na tym etapie odnaleźć można także charakterystyczną, ciepłą woń kamfory. To pewne zaskoczenie, bowiem nuta ta nie jest zbyt popularna w perfumach. W tej chwili do głowy przychodzi mi tylko jednak kompozycja, gdzie jej aromat jest wyraźnie wyczuwalny. I mam oczywiście na myśli Heeley – Esprit du Tigre. Obok kamfory pojawia się zaś tytułowy cyprysik japoński. Dodatkowo podkreśla on drzewny charakter Hinoki. Dzięki niemu perfumy Comme des Garçons nabierają też szorstkości. Choć cały czas pozostają zielone. Jednocześnie, w miarę upływu czasu zapach staje się coraz bardziej dymny. Na pierwszy plan przebija się olibanum. Jego lekko kwaśny aromat zabarwia kompozycję szarością. Pozostaje jednak w idealnym balansie z nutami drzewnymi. Te zostają zaś jeszcze zintensyfikowane poprzez pojawienie się mchu oraz wetywerii. Ta ostatnia jest tu wyraźnie ziemista. I lekko wilgotna. Ciekawie wpisuje się w klimat Hinoki. Wspólnie ze wspomnianymi mchem i tymiankiem buduje też akord, który przybliża recenzowane perfumy do gatunku fougère.
A jak prezentują się walory użytkowe opisywanego dziś zapachu? Według mnie dość poprawnie. Projekcję tych perfum określiłbym jako średnią. Zaaplikowane na skórę, Hinoki pozostają zauważalne zarówno dla swojego użytkownika jak i jego otoczenia. Nikogo jednak swoją mocą nie oszałamiają. Kompozycja trochę gorzej wypada natomiast pod względem trwałości. W moim wypadku wynosiła ona około 5 do 7 godzin. Niby nie najgorzej, ale aż chciałoby się więcej. Należy jednak wciąć poprawkę na fakt, że mamy tu do czynienia z wodą toaletową.
To jeszcze parę słów o flakonie Hinoki. A ten w moim odczuciu prezentuje się dość dobrze. Buteleczka wykonana jest z przeźroczystego szkła i ma kształt masywnego prostopadłościanu. W jej dolnej części znajduje się zaś okrągła, czarna naklejka. A na niej znaleźć możemy informacje o nazwie, serii oraz stężeniu zapachu. A także o tym, że powstał on w ramach współpracy z Monocle. Podobnie jak etykieta, czarną barwę ma również matowa i cylindryczna zatyczka flakonu. W tym samym stylu wykonany jest też atomizer. Całość prezentuje się prosto i elegancko.
Być może nie wiecie, ale bohater dzisiejszego wpisu to zapach, wokół którego narosło wiele sporów. Jedni uważają go za genialny, inni za nieznośny i całkowicie nienoszalny. Czas bym i ja opowiedział się po którejś ze stron. A zatem… Według mnie Hinoki to naprawdę świetne drzewno-kadzidlane perfumy. Intensywne i wyraźnie wytrawne. Pięknie rozwijają się na skórze, choć ich bukiet oscyluje wokół jednego tematu. To jednak ten typ drzewnej kompozycji, jakiego zdecydowanie brakuje na półkach sieciowych perfumerii. I mimo pewnych trudności mogących występować podczas obcowania z tym zapachem, zdecydowanie zachęcam do zamówienia choć małej próbki. Hinoki to bowiem bardzo mocna pozycja w portfolio Comme des Garçons. I myślę, że kiedyś nabędę własny flakon tych perfum.
Hinoki
Główne nuty: Nuty Drzewne, Kadzidło.
Autor: Antoine Maisondieu.
Rok produkcji: 2008.
Moja opinia: Gorąco polecam! (7/7)