Meo Fusciuni – o poezji i naturze
W ostatnim roku na bloga zawitało sporo recenzji perfum Meo Fusciuni. Pomyślałem więc, że to dobry moment by w końcu nieco bliżej przedstawić tę markę. Szczególnie, że do tej pory jeśli chodzi o Włochy, to na Agar i Piżmo pojawił się jedynie wpis o Lorenzo Villoresi’m. Tymczasem firma będąca bohaterką niniejszego tekstu oferuje zapachy nie mniej fascynujące. Inspirowane przeżyciami ich autora, Giuseppe Imprezzabile. Już pierwsze spotkanie z tworzonymi przez niego kompozycjami powiedziało mi, że mamy tu do czynienia z czymś naprawdę nietuzinkowym. A Narcotico wciąż otwiera moją listę must have. Jeśli jednak jesteście ciekawi większej ilości szczegółów zapraszam do lektury całego wpisu.
Jeśli chodzi o wiek, to Meo Fusciuni jest marką stosunkowo młodą. Jej historia sięga bowiem roku 2009. A wiąże się nieodłącznie z osobą wspomnianego już przeze mnie Giuseppe Imprezzabile. Z wykształcenia zielarza (dyplom Wydziału Farmaceutycznego Uniwersytetu w Parmie), miłośnika poezji, podróży oraz perfum. Fakt, że zdecydował się on połączyć te pasje i dać im wyraz właśnie poprzez sztukę tworzenia wonnych pachnideł nie może zatem dziwić. Zresztą pierwsze trzy zapachy Meo Fusciuni, powstałe w latach 2010-11 i składające się na kolekcję Trilogy of Journey, inspirowane są właśnie podróżami. Konkretnie do Istambułu, Maroka i na Sycylię. Sam pomysł na założenie marki także zrodził się w stolicy Turcji. A w miarę jak do oferty dołączały kolejne kompozycje, rosła też jej rozpoznawalność. Najpierw we Włoszech a potem na świecie. W czym niewątpliwie pomogła również współpraca z takimi markami jak Campari czy BMW. A co właściwie oznacza nazwa Meo Fusciuni? Choć Google Translate nie przynosi tutaj odpowiedzi, to udało mi się ustalić, że można ją przetłumaczyć jako moje źródło. Czy jest to zatem nawiązanie do, mających swoje źródło w osobistych przeżyciach Giuseppe, inspiracji każdego z oferowanych perfum? Tego nie wiem. Wiem za to, że wszystkie zapachy posiadają artystyczny charakter i opowiadają zgoła odmienne historie.
Jedną z charakterystycznych cech oferowanych przez Meo Fusciuni perfum jest ich podział na kolekcje. Oprócz wspomnianej już Trilogy of Journey znajdziemy też Cycle of Poetry, Mystic Trilogy oraz Metamorphosis Cycle. Za każdą stoi zaś odrębny olfaktoryczny koncept. Natomiast każdy zapach odzwierciedla inny okres z życia Giuseppe. Znajdziemy zatem wśród nich zarówno mroczne jak i jasne i radosne. A te powstałe w początkach istnienia marki wyraźnie różnią się od nowszych. Ponieważ Giuseppe cały czas się rozwija, również i jego kompozycje ewoluują. Inną ciekawą informacją na temat Meo Fuscini jest to, że wśród oferowanych perfum nie można wyróżnić best-sellera. Poziom sprzedaży każdych z nich jest zbliżony. Być może ma to związek z silnie niszowym charakterem tych kompozycji oraz faktem, iż nie są one tworzone pod rynkowe trendy. Moim faworytami są zaś wspomniane już Narcotico oraz przepięknie miętowy Shukran. Zresztą jeśli chodzi o ten ostatni zapach, to jego miłośnikiem jest również John Malkovich, któremu przypomina on Maroko i pierwsze spotkanie z żoną. Moim zdaniem na wyróżnienie zasługują też jednak Notturno i Little Song. Choć tak naprawdę większość kompozycji wywołuje silne emocje. Od samego Giuseppe wiem, że ktoś się kiedyś nawet rozpłakał po zaaplikowaniu ich na siebie. Jeśli zaś sami chcielibyście się przekonać jak pachną tworzone przez Meo Fusciuni perfumy to w Polsce znaleźć je można w sieci perfumerii Galilu. Natomiast globalnie marka posiada swoje butiki w większości krajów Europy Zachodniej, Dubaju, Chinach i Wietnamie. Poprzez dystrybutorów można je jednak nabyć także i w USA, Rosji czy Australii.