Bracken Man – orientalne fougère

Nasz dzisiejszy bohater, Bracken Man, to jedne z tych perfum Amouage, które już od dłuższego czasu chciałem poznać. Miałem jednak pewne problemy ze znalezieniem próbki w przystępnej cenie. Zwłaszcza, że zapach ten nie jest już produkowany. Natomiast tym, co najbardziej mnie w nim zainteresowało, jest jego koncepcja. We współpracy z Olivier’em Cresp’em omańska marka zaoferowała nam bowiem kompozycję, którą można by określić jako orientalne fougère. Paproć w przyprawach? To nie może się udać. – pomyślałem. Jednak pozytywne recenzje, jakie znaleźć można na temat dzieła Amouage wskazują na co innego. I doprowadzają do podsycenia mojej ciekawości. Przekonajmy się zatem czy było warto.

Read More

Męskie klasyki

Na przestrzeni lat popularnością wśród mężczyzn cieszyło się naprawdę wiele perfum. Dziś część z nich jest już całkowicie zapomniana, podczas gdy inne zyskały status klasyków. I to właśnie tym ostatnim chciałbym przyjrzeć się w pierwszej kolejności. Zapachy te stanowią bowiem kamienie milowe męskiej perfumerii, zaś sposób w jaki zostały skomponowane zapewnił im swoistą nieśmiertelność. A choć pachnideł o kultowym statusie jest znacznie więcej, to ja postanowiłem ograniczyć się do poniższych:

Read More

Sagamore – męskość kontrolowana

Lubię czasem sięgnąć po perfumy z lat 80’ XX wieku. O ile bowiem w obecnym stuleciu nie obserwuję aż tak istotnych zmian w stylistyce zapachów na przestrzeni dekad, to już w poprzednim różnice między latami osiemdziesiątymi a dziewięćdziesiątymi, a potem dziewięćdziesiątymi i zero zero są silnie zauważalne. I dlatego na potrzeby dzisiejszej recenzji zdecydowałem się na testy Sagamore od Lancôme. Kompozycji powstałej w 1985 roku za sprawą samego Jean-Louis’a Sieuzac’a. Dodatkowo, zainteresowała mnie również nazwa tych perfum. W pierwszej chwili pomyślałem, że jest to może jakieś słowo zaczerpnięte z języka włoskiego (od amore). Okazało się jednak, że określenie sagamore pochodzi od algonkiańskich Indian. A oznacza wodza lub osobę o znacznym statusie w dane społeczności.  Czy zatem mamy tu do czynienia z zapachem dla liderów? Sprawdźmy!

Read More

Azure Lime – cytrusowy duch Karaibów

Mało komu zima wydaje się dobrym okresem na noszenie cytrusowych perfum. Osobiście, uważam jednak, że niskie temperatury potrafią bardzo ciekawie uwypuklić owocowe aromaty. Stąd lubię czasem w mroźne dni spryskać się jakąś kompozycją o zdecydowanie letnim charakterze. Na przykład taką jak stworzone w 2010 roku Azure Lime marki Tom Ford. Za inspirację do stworzenie tego pachnidła posłużyła zaś Mustique – prywatna wyspa na Karaibach, wchodząca w skład Saint Vincent i Grenadyny. Czyli mały raj na ziemi. Miejsce w którym przepych łączy się z typowym dla rejonu Morza Karaibskiego luzem. Ale jak oddać tego typu wrażenia przy pomocy perfum? Zapraszam do przekonania się jaki sposób znaleźli na to Antoine Lie i Ellen Molner, autorzy Azure Lime.  

Read More

Chic For Men – Pan Uniwersalny

Oferta męskich perfum marki Carolina Herrera nie jest zbyt bogata. W perfumeriach sieciowych ogranicza się w zasadzie tylko do Bad Boy. Dziś na tapetę wziąłem jednak inny zapach z portfolio amerykańskiej marki. Powstały w 2003 roku Chic For Men. A więc dzieło trójki perfumiarzy: Carlos’a Benaim’a, Rosando Mateu oraz Jean-Marc’a Chaillan’a. Truizmem wydaje się natomiast znaleziona w materiałach dotyczących tej kompozycji informacja, iż jest ona szykowna i elegancka. Dużo bardziej zainteresowało mnie stwierdzenie o jej niejednoznacznych charakterze. Dzieło Herrery opisywane jest bowiem jako jednocześnie świeże, pikantne i zmysłowe. Zobaczmy zatem jak takie połącznie wypada w praktyce.   

Read More

Monsieur de Givenchy – nowe szaty pana G.

Przy okazji dzisiejszego wpisu dość mocno cofniemy się w czasie. Zapach będący bohaterem niniejszej recenzji powstał bowiem w 1959 roku. Wtedy to Francis Fabron skomponował Monsieur de Givenchy – pierwsze męskie perfumy francuskiego domu mody. Z tym, że obecnie tamto pachnidło nie jest już dostępne. Paryska marka oferuje nam zaś jego uwspółcześnioną wersję. Zaprezentowaną światu w 2007 roku w ramach kolekcji Les Parfums Mythiques. Natomiast jako, że nie miałem nigdy okazji poznać oryginału, to w dzisiejszym wpisie nie będę się odnosił do różnić między oboma wersjami. Postaram się za to jak najlepiej zrecenzować to, co obecnie oferuje nam Givenchy.

Read More

L’Île au Thé – filiżanka zieleni

O recenzji, którą przygotowałem na dziś można by powiedzieć, że jest mocno spóźniona. Już kilka lat temu dysponowałem bowiek pokaźną próbką L’Île au Thé. Wpis jednak nie powstał, a ja sam nie pamiętam już nawet czemu. Na szczęście, co się odwlecze, to nie uciecze. I tak, tekst poświęcony stworzonej przez Isabelle Doyen i Camille Goutal w 2015 roku kompozycji trafia w końcu na bloga. A jest o czym pisać. Perfumy te inspirowane są bowiem południowokoreańską wyspą Jeju. Którą odwiedziłem w 2016 roku. I to właśnie podczas tamtego wyjazdu zdecydowałem się założyć Agar i Piżmo. Pojawia się więc odrobina nostalgii. Natomiast sama wyspa jest popularnym kierunkiem wśród nowożeńców, słynie zaś z plantacji zielonej herbaty. Domyślacie się więc już chyba jaka nuta będzie przewodnią dla dzieła francuskiej marki?

Read More

Silhouette – pora na przygodę

Nasz dzisiejszy bohater, Silhouette, to ostatnie z perfum z kolekcji Provenence Tales od Rouge Bunny Rouge, których jeszcze nie zrecenzowałem. Czas zatem by uzupełnić ten brak. Tym bardziej, że udało mi się zaopatrzyć w całkiem sporych rozmiarów próbkę. Sam opis zapachu również mnie jednak zaintrygował. Mowa w nim, iż dzieło Nathalie Lorson stanowi hymn do talentu artystycznego. Co już brzmi ciekawie. Ciąg dalszy wskazuje zaś zmysłowy i duchowy charakter prezentowanego pachnidła. Jak również bijącą od niego harmonię. A wszystko to w całkowicie współczesnym wydaniu. I choć rzadko kiedy daję się zwieść tego typu kwiecistym zapowiedziom, to jednak lubię, gdy pobudzają one moją wyobraźnię. A w przypadku Silhouette tak właśnie się stało.   

Read More

Prezent dla niej – La Fille de Berlin

Królowa kwiatów – tym mianem w wielu kręgach kulturowych określa się różę. Nie może zatem dziwić fakt, że jej aromat jest niezwykle popularny w perfumerii. Z tym, że jego postrzeganie może się nieco różnić. Na przykład w krajach arabskich róża niezwykle często pojawia się w pachnidłach dla mężczyzn. Również nasz dzisiejszy bohater – La Fille de Berlin (fr. Dziewczyna z Berlina) marki Serge Lutens – jest zapachem oficjalnie dedykowanym zarówno paniom jak i panom. Ponieważ jednak w kulturze Zachodu róża ma zdecydowanie bardziej kobiece konotacje, zdecydowałem się włączyć niniejszy wpis do cyklu Prezent dla niej. Tym bardziej, że również oficjalna strona SL wspomina o niezwykłej kobiecości emanującej od recenzowanych perfum. Zachęcam zresztą do obejrzenia promującego je spotu reklamowego. Póki co skupmy się jednak na samym aromacie La Fille de Berlin.

Read More

MYSLF – syntetyczny słodziak

Marka Yves Saint Laurent nie często zaszczyca nas premierami nowych męskich zapachów. Poprzedni, Y pojawił się na rynku w 2017 roku. Minęło zatem sześć lat, by zadebiutować mogły MYSLF. Zeszłoroczna premiera tej kompozycji nie obeszła się bez echa. Szczególnie, że jej wykonanie powierzono Christophe’owi Raynaud, twórcy między innymi Scandal Pour Homme od Jean-Paul’a Gaultier’a i Joop! – Wow! oraz współautorowi kultowych 1 Million. Sam zapach ma nam natomiast pozwolić w pełni wyrazić siebie. A także odzwierciedlać współczesną męskość. I w sumie hasło My scent, MYSLF nawet mi się podoba. Przekonajmy się jednak czy warto było czekać.

Read More