Sylwetki twórców – Jean-Louis Sieuzac

Dziś w cyklu Sylwetki twórców spotkanie z kolejnym słynnym kompozytorem perfum. A mowa o Jean-Louis’ie Siezac’u, autorze takich klasyków jak Yves Saint Laurent – Opium czy Fahrenheit i Dune Dior’a. Człowieku, który w latach 80’ i 90’ XX wieku walnie przyczynił się do wzrostu popularności pachnideł takich marek jak Hermès czy obie wyżej wymienione.  I którego wizjonerstwo oraz bezkompromisowość na zawsze zapisały się w historii współczesnej perfumerii. Dodatkowo, mimo iż największe sukcesy święcił ponad trzy dekady temu, Sieuzac nadal pozostaje aktywny w branży, współpracując choćby z tureckim brandem Nishane. Którego niezwykłe zapachy mam nadzieję zawitają w końcu na Agar i Piżmo. Dziś skupmy się jednak w stu procentach na francuskim twórcy…

Read More

Fat Electrician – ballada o przemijaniu

Perfumy Etat Libre d’Orange często posiadają naprawdę intrygujące inspiracje. Nie inaczej jest w przypadku naszego dzisiejszego bohatera, czyli Fat Electrician z 2009 roku. Ten, skomponowany przez Antoine’a Maisondieu, zapach opowiadać ma nam zaś o ulotności piękna. Natomiast by nieco uwypuklić to zjawisko francuska marka posłużyła się pewną metaforą. W materiałach promocyjnych znaleźć można bowiem historię mężczyzny, który za sprawą swojej urody w młodości był bożyszczem kobiet. A skończył jako gruby elektryk. Smutne i jakby prawdziwe? Cóż, ELd’O lubi prowokować. Także do głębszej refleksji. Jednocześnie zastanawiać się też można w jaki sposób przełożyć tego typu opowieść na zapach? Zobaczmy jakie rozwiązanie znalazł na to Antoine Maisondieu.   

Read More

Eau de Guerlain – ponadczasowa świeżość

Guerlain to jedna z marek, których perfumy testuję najczęściej. A wynika to miedzy innymi z faktu, iż mimo (co do zasady) mainstreamowego charakteru, cechują się one wysoką jakością wykonania. Utrzymaną na przestrzeni lat oraz niejednokrotnie mimo reformulacji danego zapachu. To ostatnie dotyczy zaś w szczególności starszych pachnideł. Takich jak nasz dzisiejszy bohater. Czyli Eau de Guerlain z 1974 roku. Kompozycja stworzona przez samego Jean-Paul’a Guerlain’a. Swoim charakterem nawiązująca do tradycyjnych wód kolońskich i z tego względu dedykowana zarówno panom jak i paniom. Przekonajmy się zatem jak dobrze zestarzały się te perfumy.  

Read More

South Bay – być jak Sonny Crockett

Ostatnio znów zatęskniłem za latem. A wyrazem tej tęsknoty były testy kilku perfum o zdecydowanie słonecznym klimacie. W tym South Bay od The Different Company. Jest to kompozycja powstała w 2013 za sprawą Émilie Coppermann, która dla francuskiej marki stworzyła jeszcze kilka innych pachnideł. Wchodzących, tak jak i nasz dzisiejszy bohater, w skład kolekcji L’Espirit. Sam zapach opisywany jest natomiast jako intensywnie świetlisty, z drzewną strukturą. Jeszcze przed przystąpieniem do testów, z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć jednak można, że odnajdziemy w nim również cytrusy. Ale zanim o nutach, to jeszcze krótko o inspiracji. A tą jest Miami na Florydzie. South Bay, South Beach, Palm Beach i dzielnica Art Deco. Bez zbędnej zwłoki przekonajmy się zatem jak to wszystko pachnie.    

Read More

Tar – czarny jak… miasto

Comme des Garçons to marka słynąca z dużej oryginalności. Zarówno jeśli chodzi o odzież, jak i perfumy. Na przykład zapachy wchodzące w skład linii Series 6 Synthetic tworzone były z myślą o tym, by nie używać naturalnych składników. Zaś wśród powstałych w ten sposób kompozycji znalazło się Tar autorstwa Nathalie Feisthauer. Pachnidło z 2004 roku dedykowane kierowcom samochodów. W jego opisie przeczytać bowiem możemy o aromacie rozgrzanego asfaltu, wyziewach z rury wydechowej oraz papierosowym dymie. Brzmi naprawdę nietuzinkowo. Co ciekawe, na Agar i Piżmo pojawiła się już jednak recenzja jednych perfum japońskiej marki, w których pojawia się nuta asfaltu. A mowa o Serpentine. Zobaczymy więc czym różnią się od nich Tar.   

Read More

Rochas Man – zimowy romantyk

Raz na jakiś czas zdarza mi się wprowadzić na Agar i Piżmo markę, której perfum wcześniej nie znałem. I tak też dzieje się dziś. Na bloga trafia bowiem Rochas Man. A więc jeden z niewielu męskich zapachów w ofercie francuskiego domu mody, którego założycielem był Marcel Rochas. Za skomponowanie tego, powstałego w 1999 roku, pachnidła odpowiedzialny jest natomiast bardzo przeze mnie ceniony Maurice Roucel. Z tym, że opis kompozycji jakoś specjalnie nie zachęcił mnie do testów. Mowa w nim o tym, że mamy do czynienia z perfumami dla współczesnych mężczyzn: delikatnymi, ale męskimi, radosnymi, ale poważnymi, i uwodzicielskimi, ale in love. Czyli sam w sumie nie wiem jakimi. Ale może właśnie dlatego trzeba bezpośrednio się o tym przekonać?

Read More

W biurowym gwarze

Smutna prawda jest taka, że sporą część naszego życia spędzamy pracując. A biuro staje się dla nas drugim domem. W którym obowiązują jednak zgoła odmienne zasady. Jak choćby dress code. I w pewnym sensie dotyczy on także perfum, których używamy idąc do pracy. Ciężkie wieczorowe zapachy nie będą raczej mile widziane przez naszych kolegów i przełożonych. Co zatem zrobić, aby wyróżnić się z tłumu, a jednocześnie nie przyprawić współpracowników o zawroty głowy? Poniżej propozycję kilku bezpiecznych, a jednocześnie interesujących zapachów, które możecie chcieć przetestować:

Read More

Infusion de Figue – figa z makiem z pasternakiem

W dniu dzisiejszym na blogu po raz kolejny goszczą perfumy z należącej do Prady linii Les Infusions. Tym razem sięgnąłem zaś po najmłodsze dzieło Danieli Andrier, a zarazem tegoroczną premierę – Infusion de Figue. Osobiście, bardzo lubię aromat figi, a pachnidłom z tą nutą w temacie poświęciłem nawet mini-cykl Figa w perfumach. Tym bardziej byłem więc ciekaw w jaki sposób nuta ta przedstawiona została w dziele Prady. Seria Les Infusions charakteryzuje się bowiem specyficznymi lekkością, czystością i transparentnością. Które to cechy nie do końca pasują mi do aromatu figi. Natomiast oficjalna strona włoskiej marki określa prezentowaną kompozycję jako żywą, drzewną i zieloną. Przekonajmy się zatem czy naprawdę tak jest.

Read More

Bakhoor – arabski nomada

Zdecydowanie, Montale to jedna z marek, które na Agar i Piżmo pojawiają się najczęściej. A wynika to między innymi  mojej słabości do perfum orientalnych. Nie powinno zatem dziwić, że i nasz dzisiejszy bohater wpisuje się w ten klimat. Bakhoor to perfumy, które powstały w 2018 roku i których nazwa oznacza rodzaj palonych w domach wonnych kadzideł. Przy czym jeśli chodzi o arabską wymowę tego słowa, to brzmi ono bardziej jak barour. Sam zapach opisywany jest za to jaki dziki i surowy. Inspirowany rytuałami przemierzających Półwysep Arabski nomadów. Brzmi jak coś, co mogłoby mi się naprawdę spodobać. Ale czy rzeczywiście tak się stało? Przekonajcie się sami czytając całość niniejszego wpisu.    

Read More

Encens Flamboyant – z dymu powstałeś…

Po naprawdę długiej przerwie na blogu znów goszczą perfumy Annick Goutal. A właściwie po prostu Goutal, bo tak od 2018 roku nazywa się francuska marka. Choć ja z przyzwyczajenia używać będę starej nomenklatury. Ale do rzeczy. Na bohatera dzisiejszej recenzji wybrałem Encens Flamboyant, a wiec zapach z kolekcji Les Orientalistes powstały w 2007 roku. Za którym stoją oczywiście Camille Goutal oraz Isabelle Doyen. Już z samej nazwy wywnioskować można natomiast, że głównym bohaterem kompozycji jest kadzidło. Co potwierdza także oficjalna strona marki. Wskazująca również na to, iż mamy tu do czynienia z pachnidłem intrygującym i jakby niedookreślonym. Ale czy rzeczywiście?

Read More