Olfaktoryczna anatomia – Zwierzęcy urok piżma
Piżmo to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych składników perfum. Stanowi szkielet wokół którego zbudowany jest zapach, doskonale utrwalając kompozycję. Nadaje też głębi pozostałym nutom zapachowym, przede wszystkim kwiatowym i żywicznym. Uchodzi również za afrodyzjak. Ze względu na trudności z pozyskiwaniem naturalnego piżma a także obostrzenia IFRA obecnie jego cena stale rośnie. W związku z tym coraz więcej marek zwraca się w kierunku jego sztucznych odpowiedników. Efekty bywają jednak różne. Dziś chciałbym przedstawić krótką historię piżma i jego związków ze sztuką perfumeryjną.
Naturalne piżmo pozyskuje się przede wszystkim z dwóch odmian jelenia piżmowego, zwanego też piżmowcem – moschus moschiferus oraz moschus chryzogaster. Pierwszy z nich występuje w lasach północno-wschodniej Azji, drugi zamieszkuje zaś Tybet. Olejek piżmowy uzyskuje się z gruczołów okołoodbytniczych dorosłych samców piżmowca, nie ma przy tym potrzeby zabijać zwierzęcia, choć taka praktyka wciąż jest niestety bardzo popularna. Gruczoły można usunąć operacyjnie. Do otrzymania kilogram piżma potrzeba kilkudziesięciu jeleni. Obecnie jeleń piżmowy znajduje się pod ochroną na mocy Konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES) z 1979 roku. Istnieje jednak możliwość pozyskiwania piżma również od innych gatunków zwierząt takich jak: szczur piżmowy (piżmak), skunks, kaczka piżmowa oraz wół piżmowy. Po oddzieleniu od ciała zwierzęcia gruczoły są suszone na słońcu lub gorących kamieniach a następnie macerowane. Warto w tym miejscu zauważyć, że świeżo pozyskane narządy nie przypominają swoim zapachem piżma w postaci jaką znamy z perfum. Mają woń zbliżoną do moczu, za co odpowiedzialny jest obecny w nich amoniak. Dopiero pod wpływem alkoholu nabierają swoich aromatycznych właściwości. Poprzez ekstrakcję tynktury otrzymać zaś można stałą postać piżma, wyglądającą jak małe, czarne granulki.
Obecnie piżmo pozyskuje się również z roślin, głównie arcydzięgla i piżmianu właściwego (zwanego również ketmią piżmową). Ten pierwszy posłużył zresztą jako inspiracja dla Jean-Claude’a Elleny do stworzenia Angéliques sous la pluie, jednego z kilku piżmowych zapachów dostępnych w ramach Edition de Parfums Frederic’a Malle. Coraz większą popularnością cieszą się też substancje syntetyczne imitujące aromat piżma. Ich początki sięgają aż do lat 80’ XIX wieku, a większość z nich zbudowana była w oparciu o trinitrotoluen (TNT). Dopiero w latach 80’ ubiegłego stulenia zaczęto odchodzić od tego składnika, a popularność zyskały - bezpieczniejsze zarówno w produkcji jak i użyciu - piżma ketonowe.
Jeżeli chodzi o zapach piżma to nie jest on jednolity i różni się w zależności od źródła pochodzenia. Co do zasady jednak można określić go jako słodki i zmysłowy. Może on przyjmować zarówno dziką, zwierzęcą postać jak i być niemal sterylnie czysty w odbiorze. Zdarzają się też piżma balsamiczne, pudrowe, skórzane, metaliczne, drzewne i przyprawowe a nawet figowe. Owocową stronę piżma eksploruje choćby wypromowany przez L’Artisan Perfumeur Mûre et Musc z 1978 roku. Z reguły wszystkie perfumy piżmowe są też naprawdę intensywne.
W kulturze piżmo znane było już w czasach antycznych. Arabowie wykorzystywali je do budowy meczetów, mieszając razem z zaprawą. W efekcie pod wpływem promieni słonecznych budynki wypełniały się przyjemnym aromatem. Starożytni Grecy uznawali je z kolei za potężny afrodyzjak. Jego popularność wzrosła jeszcze wraz z rozwojem Jedwabnego Szlaku a swój szczyt osiągnęła za czasów dynastii Abbasydów. W początkach XX wieku piżmo było często dodawane do detergentów i środków czyszczących, aby zamaskować lub chociaż osłabić ich chemiczny aromat. Stanowi ono również środek leczniczy i znajduje się w składzie wielu chińskich i koreańskich receptur.
Ciężko wskazać dokładny okres, kiedy piżmo znalazło zastosowanie w perfumerii, jednak pod koniec w XIX wieku było już powszechnym składnikiem wielu zapachów. Dziś do najważniejszych kompozycji z piżmem w składzie należą niewątpliwie Muscs Koublaï Khän marki Serge Lutens oraz Musc Ravageur stworzony przez Maurice’a Roucel’a dla Frederic’a Malle i jego Edition de Parfums. W swoim czasie oba zrewolucjonizowały postrzeganie tej kategorii zapachów, zaś obecnie stanowią kamienie milowe współczesnej perfumerii. Obok nich na wyróżnienie zasługują jeszcze między innymi CB I Hate Perfum – Musk; Musc Nomade domu perfumeryjnego Annick Goutal; The Body Shop - White Musk; Musc 25 niemieckiej marki Le Labo; Musk Tonkin od Parfum d’Empire, Miller Harris – L’air de Rien czy Emporio Armani - White for Her autorstwa Alberto Morillas’a. Jeżeli zaś miałbym wskazać kompozycje, które świetnie sprawdzą się przede wszystkim na męskiej skórze to, oprócz dzieł Lutens’a i Malle, wybrałbym jeszcze Jōvan - Musk Oil, Kiehl’s – Original Musk; Helmut Lang - Eau de Cologne, czyli kolejne pachnidło stworzone przez Maurice’a Roucel’a, a także Narciso Rodriguez - For Him.