Hugo Man – mentolowe orzeźwienie
Hugo Boss zdecydowanie nie należy do moich ulubionych producentów perfum. Niemniej, jego popularność w Polsce jest na tyle duża, iż postanowiłem przybliżyć czytelnikom Agar i Piżmo kolejne po Boss Bottled pachnidło niemieckiej marki. Mój wybór padł zaś na Hugo Man. Kompozycja ta powstała w 1995 roku a jej autorem jest mało znany perfumiarz – Bob Aliano. Same perfumy do anonimowych jednak na pewno nie należą. Recenzowany dziś zapach to jedna z najpopularniejszych pozycji w portfolio Hugo Boss. Ja również miałem z nią kontakt na długo zanim jeszcze zacząłem prowadzić bloga. Stałych czytelników nie zdziwi raczej, jeśli w tym miejscu napiszę, że Hugo Man gościł kiedyś w toaletce mojego taty. Ale czy i po nim pozostały mi równie traumatyczne wspomnienia jak po Boss Bottled? Sprawdźcie sami czytając dzisiejszą recenzję.
Już od samego początku kompozycja jest bardzo świeża. I zauważalnie miętowa. Orzeźwia swoim aromatem. Listki mięty nadają jej przyjemnego mentolowego chłodu. Jednocześnie nie można mieć wątpliwości, że Hugo Man dedykowany jest właśnie mężczyznom. Obecna tu morska nuta zbliża go do najlepszych zapachów z półki z napisem Sport. Jednak perfumy te są nie tylko energetyzujące, ale również zielone i soczyste. Duża w tym zasługa zielonego jabłka, które stanowi centralny element kompozycji. Jego lekko kwaskowy aromat dodatkowo podkreślony został za pomocą cytryny. Za owocowa stronę zapachu odpowiedzialny jest również obecny w jego składzie grejpfrut. Jednocześnie w początkowej fazie Hugo Man dużą rolę odgrywa też wytrawniejszy akord zielony. Zbudowany w oparciu o aromatyczne sosnowe igły, tymianek i bazylię przypomina, komu dedykowane są te perfumy. Ta lekko gorzka, ziołowo-owocowa mieszanka, którą już na wstępie serwuje nam Bob Aliano naprawdę może się podobać. Co więcej, w głowie kompozycji doszukać się można także pewnych alkoholowych niuansów. Moim zdaniem bliżej niż do deklarowanego w składzie rumu jest im jednak do wermutu.
Większość wątków z otwarcia kontynuowana jest w sercu Hugo Man. Charakter tych perfum trochę się jednak zmienia. Przede wszystkim stają się one słodsze. Ale i bardziej szorstkie. To zasługa obecnych na tym etapie kompozycji kwiatów. Przede wszystkim jaśminu. Ale także odpowiedzialnych za ostrzejszą stronę zapachu geranium i lawendy. Dodatkowo akcentują one męski charakter Hugo. Wtóruje im w tym zaś drewno cedrowe, które zwiastuje już powolne nadejście bazy. Ta również jest zielona, ale znacznie bardziej wytrawna i drzewna. Pierwszoplanowe role odgrywają w niej mech dębowy i jodła. Towarzyszy im zaś jeden z najpopularniejszych składników męskich perfum jakim jest wetyweria. W Hugo Man nie została ona jednak specjalnie mocno wyeksponowana. Natomiast za cieplejszą i bardziej zmysłową stronę zapachu odpowiedzialne są drewno sandałowe i pojawiająca się w samej końcówce nuta zamszu. Co do zasady, kompozycja pozostaje jednak aromatyczno-zielona.
Jak na zapach powstały w połowie lat 90’ XX wieku Hugo Man cechuje się dość przeciętnymi parametrami użytkowymi. Projekcje tych perfum określiłbym jako nieznacznie poniżej umiarkowanej. Może zapach nie przykleja się do naszej skóry, ale jak na kompozycję o tak lekkim charakterze podrywa się z niej wyjątkowo leniwie. Z drugiej strony jego nieco dyskretniejszy charakter stanowić może pewien atut. Jeśli zaś chodzi o trwałość to plasuje się ona na przyzwoitym poziomie 6-7 godzin. Dla wody toaletowej taki czas jest raczej standardowy.
Na przestrzeni lat flakon Hugo Man urósł do miana jednego z najbardziej kultowych i rozpoznawalnych w męskiej perfumerii. Wyglądam przypominający wojskową manierką niesie ze sobą skojarzenia z męstwem i walecznością. Jednocześnie jest też prosty i nowoczesny. Zdecydowanie wyróżnia się na sklepowych półkach. Zielona taśma łącząca nakrętkę z szyjką butelki, nie tylko nie pozwoli nam jej zgubić, ale również wskazuje na zielony charakter kompozycji. Jednocześnie jasnobłękitna barwa zawartej we flakonie cieczy podpowiada nam, że Hugo Man to zapach lekki i niezobowiązujący. I tak właśnie jest.
Wydawać by się mogło, że w połączeniu mięty i zielonego jabłka nie ma nic oryginalnego. W końcu ten duet wykorzystują nawet producenci napojów. A jednak Bob Aliano na jego bazie potrafił stworzyć naprawdę ciekawe perfumy. Hugo Man jest lekki i orzeźwiający a jednocześnie męski i aromatyczny. Do tego jest też bardzo uniwersalny. Wydaje mi się, że to jednak kompozycja dedykowana bardziej młodym mężczyznom. Stanowi dobry wybór na początek przygody z perfumami. Nie zdziwię się jednak, jeśli wśród bardziej dojrzałych osobników również znajdą się miłośnicy Hugo Man. Wydaje mi się także, że jej popularność wzrasta zawsze z nadejściem wiosny i lata.
Hugo Man
Główne nuty: Mięta, Zielone jabłko.
Autor: Bob Aliano.
Rok produkcji: 1995.
Moja opinia: Polecam. (6/7)