Uwaga, klasyk! – Acqua di Giò Pour Homme
W dzisiejszym wpisie postanowiłem zmierzyć się z kolejnym po Boss Bottled i Chanel - Allure klasykiem, którego kiedyś używał mój tata. Zapachem tym jest zaś Acqua di Giò Pour Homme. Kompozycja ta powstała w 1996 roku a jej autorem jest Jacques Cavalier. Swoim charakterem stworzone przez Francuza perfumy oddają niemal wszystko to, co w latach 90’ XX wieku działo się w męskiej perfumerii. Znajdziemy tu więc zarówno bogactwo składników jak i morskie inspiracje. Nie może więc dziwić fakt, że Acqua di Giò szybko stał się jednym z najpopularniejszych zapachów w tamtych czasach. Niemniej, nawet i dziś w USA pozostaje on jedną z najlepiej się sprzedających kompozycji dedykowanych mężczyznom. Sprawdźmy zatem czemu zawdzięcza swój sukces.
Początek Acqua di Giò Pour Homme jest silnie cytrusowy. Na pierwszy plan wybijają się w nim cytryna i limona. Ich aromat jest kwaśny i rześki. Do tego naprawdę ostry. Określiłbym go nawet jako przeszywający. A także bezsprzecznie męski. Natychmiastowo pobudza nasze zmysły. Dodatkowo, w głowie kompozycji powyższej dwójce towarzyszą jeszcze inne cytrusy – kalabryjska bergamotka i zielona tangerynka. Bez większego trudu da się też wyczuć obecność neroli. Wspólnie z jaśminem łagodzi ono nieco szorstkość otwarcia Acqua di Giò. Nadaje też zapachowi odrobinę subtelności. Początek recenzowanych dziś perfum jest więc chłodny i bardzo charakterystyczny, zdecydowanie zwraca uwagę otoczenia. Szkoda, że tak szybko przemija.
W sercu kompozycji ostrzejszy wątek podtrzymany został za sprawą ziół i przypraw. Przede wszystkim rozmarynu i kolendry. Co do zasady, charakter zapachu zmienia się jednak znacząco. Spod warstwy cytrusów wyłania się sygnaturowy dla Acqua di Giò Pour Homme akord morski. Co ciekawe, w swoim dziele Jacques Cavalier przedstawił go w sposób, który każdorazowo przywodzi mi na myśl woń zielonego ogórka. Jest świeżo i mokro, a także lekko ozonowo. Zapach generuje wrażenie chemicznej czystości i świeżości, wcale nie jest ono jednak odpychające. Efekt Calone? Bardzo możliwe. Niemniej, do mnie to nie przemawia. W wodny klimat zapachu wpisuje się również cyklamen. Obok niego znajdziemy tu jednak jeszcze i inne kwiaty. Przede wszystkim hiacynta. Są też fiołek i frezja. Pomimo tak dużej ich ilości, Acqua di Giò nie popada jednak w zbytnią słodycz. Dodatkowo nieco owocowego charakteru wnosi tu persymona. Zapach przez cały czas zachowuje jednak męski charakter. To zmienia się dopiero wraz z nadejściem bazy tych perfum. Jest ona jasna i delikatna. Kwiatowo-drzewna. Znajdziemy w niej czystek i drewno cedrowe. A także sporą dawkę białych piżm odpowiedzialnych za wspomniany już czysty aspekt tych perfum. Da się też wyczuć śladowe ilości paczuli. Co do zasady końcówka jest jednak prosta i niewymagająca.
Nie mam większych obiekcji co do walorów użytkowych recenzowanych dziś perfum. Ich projekcję określiłbym jako umiarkowaną. Początek jest naprawdę silny, jednak z czasem Acqua di Giò Pour Homme zauważalnie cichnie. Nie jest jednak tak, że całkowicie osiada na skórze i już się z niej nie podnosi. Kompozycja regularnie daje nam znać o swojej obecności. Utrzymuje się zaś na skórze przez około 6-7 godzin. Moim zdaniem to całkiem niezły wynik jak na wodę toaletową.
Flakon opisywanego dziś zapachu może się podobać. Jest prosty i męski. Pozbawiony jakichkolwiek zbędnych ozdobników. Jedynie nazwa i marka. A u podstawy dopisek POUR HOMME. Również mleczne szkło, z którego jest wykonany robi tutaj bardzo dobre wrażenie. Natomiast lekko zielonkawa barwa zawartej w nim cieczy dodatkowo kojarzy mi się ze wspomnianym wcześniej ogórkiem. Także i nieco masywniejsza, szara zatyczka dobrze komponuje się z pozostałymi elementami wzoru.
Choć Acqua di Giò Pour Homme niczym mnie nie uwiódł, nie dołączę też do grona jego krytyków. Pomimo bogactwa wykorzystanych do jego budowy składników, zapach jest raczej prosty i mało oryginalny. Do tego także masowy. Zakrojona na szeroką skalę kampania reklamowa zrobiła tutaj swoje. Na pewno nie określiłbym jednak tych perfum jako złych. Zwłaszcza ostre cytrusowe otwarcie może się podobać. Niewątpliwie sporą zaletą jest też ich duża uniwersalność. Moim zdaniem Acqua di Giò najlepiej sprawdzi się jednak podczas mniej formalnych okazji takich jak randka czy wyjście do kina ze znajomymi. Co ciekawe, ma on w sobie również coś, co sprawia, że mógłbym używać go jako wody po goleniu.
Acqua di Giò Pour Homme
Główne nuty: Nuty morskie, Cytrusy.
Autor: Jacques Cavalier.
Rok produkcji: 1996.
Moja opinia: Może być. (4/7)