Basil & Neroli – zabawa w Soho
Oto dziś na blogu po raz pierwszy pojawia się marka Jo Malone. A debiutuje ona perfumami pod nazwą Basil & Neroli. I chyba ciężko nie odgadnąć ich nut przewodnich. Choć z drugiej strony nie wszystkie kompozycje pachną składnikami, które umieszczono w ich tytułach. Niemniej, po zapach będący bohaterem niniejszego wpisu sięgnąć postanowiłem właśnie ze względu osobistą sympatię do aromatu neroli. Choć w odróżnieniu od działu marketingu Jo Malone nie postrzegam go jako młodzieżowego czy radosnego. Abstrahując jednak od sloganów zachęcających do zakupu Basil & Neroli muszę przyznać, że kompozycja ta zrobiła na mnie wrażenie. W jaki sposób? Tego dowiecie się czytając dzisiejszą recenzję.
Początek zapachu to uderzenie świeżej i lekkiej, choć jednocześnie intensywnej zieleni. Aby wywołać ten efekt Anne Flipo sięgnęła zaś po bardzo konkretny gatunek bazylii. Bazylię Grand Vert. Co notabene tłumaczy się jako wielka zieleń. I rzeczywiście, w otwarciu Basil & Neroli elementy zielone zdecydowanie dominują. Kompozycja jest jednak jasna i promienista. Daleko jej do pachnideł, które swoim aromatem przenoszą nas w leśną gęstwinę. Nie, to zdecydowanie nie ten typ perfum. Dzieło Jo Malone od początku jest przestrzenne i… cytrusowe. Choć w spisie nut cytrusy się nie pojawiają. A jednak ich aromat jest tu całkiem wyraźny. Choć ciężko powiedzieć z czym mamy tu do czynienia. Bergamotka, cytryna a może werbena cytrynowa? Sam się nad tym zastanawiam. Postawiłbym chyba na tę ostatnią. Natomiast wracając jeszcze do bazylii to oprócz zieleni nadaje ona głowie Basil & Neroli pewnej przyjemnej pikanterii. I nieco charakterystycznej ziołowości.
Wraz z upływem czasu coraz silniej uwidacznia się drugi z bohaterów recenzowanych perfum. A jest nim neroli. Tym samym nazwa jednak nie kłamie. Zaś wpływ jaki olejek ten wywiera na kompozycję jest niebagatelny. Neroli stoi bowiem w wyraźnej opozycji do wspomnianej bazylii. Choć równie jasne, nadaje całości delikatności. Subtelnie wygładza zapach. Jego białokwiatowe niuanse dodają mu głębi. A kwiatowa słodycz ciepła. Niekiedy wręcz wydaje mi się, że czuję tu pewne nektarowe akcenty. Jednocześnie, za sprawą tej nuty, Basil & Neroli nabiera też elegancji. Oraz tej specyficznej, tak typowej dla neroli czystości. Aby jednak nie przesunąć swojego dzieła zbyt mocno w tym kierunku, Anne Flipo wzbogaciła je o aromat liści cedru. Ma on za zadanie przypominać nam o zielonej stronie jej perfum. Sama baza tak zielona już jednak nie jest. Wciąż odnajduję w niej za to wspomnianą słodycz kwiatów. A także tę lekko mydlaną czystość. Do jej podtrzymania posłużyło zaś białe piżmo. Wpływa ono także na utrzymanie przestrzennego charakteru kompozycji. Dodatkowo, ostatnią fazę zapachu wzbogacono też o delikatne drzewne niuanse. A wprowadzono je tu przy pomocy wetywerii. Nie jest ona jednak zbyt ważnym graczem.
Przekonajmy się teraz jak prezentują się parametry użytkowe Basil & Neroli. Na początek przyjrzyjmy się zaś projekcji. Według mnie utrzymuje się ona w granicach normy. Z początku perfumy te pachną nieco wyraźniej, z czasem tracą jednak na sile. Nigdy nie stają się natomiast całkowicie bliskoskórne. Być może dzieje się tak częściowo dlatego, że żywot opisywanej kompozycji nie jest zbyt długi. Zapach utrzymuje się na ciele przez około 5-6 godzin. Niemniej, biorąc pod uwagę jego lekki charakter, nie powiem by był to zły rezultat.
Przed podsumowaniem wypada mi jeszcze napisać kilka słów o flakonie stworzonej przez Anne Flipo kompozycji. A ten prezentuje się moim zdaniem naprawdę nieźle. Jest prosty i elegancki. Nie nazwałbym go jednak minimalistycznym. Wykonany został zaś z przeźroczystego szkła. Na jego froncie umieszczono jasnożółtą etykietę z podwójnym, złotym obramowaniem. Na niej widnieją natomiast nazwa tych perfum, ich marka oraz logo Jo Malone. A także informacja, że mamy tu do czynienia z wodą kolońską. Całość zwieńczona została nieco masywniejszą, srebrną zatyczką. Wszystko to razem wzięte prezentuje się spójnie i zachęca do sięgnięcia po flakon.
Sięgając po Basil & Neroli byłem jednocześnie pełen obaw i nadziei. Dziś z ulgą przyznaję, że perfumy Jo Malone mnie nie rozczarowały. Wręcz przeciwnie, skonfrontowanie eleganckiej czystości neroli z zieloną świeżością bazylii dało tu nader ciekawy rezultat. Kompozycja jest jasna i energetyzująca. Pobudza do życia. Ale całe piękno Basil & Neroli tkwi w jej prostocie. Anne Flipo zbudowała te perfumy wokół dwóch wybranych nut, tylko nieznacznie je przy tym upiększając. Tym samym pozwoliła im błyszczeć ich własnym światłem. I za to należy jej się uznanie. Sam zapach ma zaś zdecydowanie dzienny charakter i według mnie najlepiej sprawdzi się wiosną lub wczesnym latem. A może przekonacie się o tym sami?
Basil & Neroli
Główne nuty: Bazylia, Neroli.
Autor: Anne Flipo.
Rok produkcji: 2016.
Moja opinia: Polecam. (6/7)