Oranges and Lemons, Say The Bells of St. Clement’s – bo cytrusów nigdy dość
Przy okazji niedawnej recenzji Menthe Fraîshe wspominałem, że zaopatrzyłem się w próbki dwóch zapachów marki Heeley. Tym drugim jest zaś bohater dzisiejszego wpisu - Oranges and Lemons, Say The Bells of St. Clement’s. Czyli w skrócie St. Clement’s. Jeśli i Was zdziwiła stosunkowo długa nazwa tych perfum, to śpieszę wyjaśnić, że pochodzi ona od staroangielskiej rymowanki Oranges and Lemons. Wymienione w niej dzwony znajdują się natomiast w kościele św. Klemensa, jednym z dwóch pod tym wezwaniem w Londynie. Przy czym chodzi najpewniej o Eastcheap. Sama kompozycja określana jest jednak jako na wskroś nowoczesna. A przy tym naprawdę świeża. Przekonajmy się zatem jak jest w rzeczywistości.
Read More