Agar i Piżmo

View Original

Eau de Monsieur – poranek gentlemana

Dziś na bloga trafiają jeszcze jedne cytrusowe perfumy z oferty Annick Goutal. Jeszcze jedne, ponieważ do tej pory na Agar i Piżmo pojawiły się już między innymi Eau d’Hadrien i Eau du Sud. Czas zatem na Eau de Monsieur. Zapach oryginalnie powstały w 1980 roku, w nowej odsłonie przywrócony do sprzedaży 2013, za sprawą Isabelle Doyen. A więc autorki znakomitej większości kompozycji francuskiej marki. Ta recenzowana dziś ma zaś odzwierciedlać ponadczasową męską elegancję. Być hołdem złożonym wyrafinowanej świeżości. Brzmi bardzo ambitnie. Ale jak jest w rzeczywistości? Przekonajcie się sami czytając dalszą część niniejszego wpisu.

Od początku faktycznie widać, że mamy tu do czynienia z zapachem cytrusowym. Dość wyraźnie czuć tu bergamotkę. A głowa recenzowanych perfum skojarzyła mi się ze wspomnianymi już Eau du Sud. Tyle, że w Eau de Monsieur cytrusy mają bardziej koloński charakter. Są jasne, eleganckie i nieco stonowane. Brak tu tej charakterystycznej, przeszywającej świeżości. Pojawia się za to nieco słodyczy, wprowadzonej do kompozycji za sprawą mandarynki. Na tym etapie obecna jest też jeszcze mięta, jednak dla mnie nie odgrywa tu ona jakiejś większej roli. Przynajmniej nie jako samodzielna nuta. Stanowi jednak preludium dla pojawiającego się w sercu Eau de Monsieur akordu zielono-ziołowego. Przejdźmy zatem do kolejnego etapu dzieła Annick Goutal.

Skoro już wspomniałem o ziołach to przyjrzyjmy się najpierw temu wątkowi. W środkowej fazie opisywanego zapachu ważną rolę odgrywa geranium. Jego cierpki i zielony aromat nadaje kompozycji męskości. Nie jest jednak agresywny. Wtóruje mu zaś werbena. W recenzowanych perfumach służy ona za pomost między ich cytrusową głową a nieco bardziej ziołowym sercem. Choć same cytrusy dalej są tu obecne. Przebierają jednak zauważalnie słodszą postać. Stają się jakby likierowe. Myślę, że to ciekawy zabieg, pozytywnie wpływający na mój odbiór Eau de Monsieur. Muszę też wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, którą zauważyłem przy okazji testów stworzonego przez Isabelle Doyen zapachu. Przy naprawdę obfitej aplikacji zacząłem bowiem dostrzegać pewne podobieństwo do Sables. I zastanawiać się, czy i tu nie pojawia się przypadkiem odrobina nieśmiertelnika. Wrażenie to słabnie jednak w miarę upływu czasu. A na scenę wkraczają zupełnie nowi gracze. Wśród nich odnajdziemy zaś paczulę. Jej głównym zadaniem jest dodać kompozycji nieco goryczy. Całość nie skręca jednak w kierunku wytrawnej drzewności. Przeciwnie, tworzący bazę Eau de Monsieur akord drzewny jest według mnie subtelnie słodki. Co może być zasługą wykorzystanego do jego budowy drewna sandałowego. Zupełnie nie wiem natomiast skąd biorą się okazjonalnie przeze mnie wyczuwane słone niuanse. Także i one przekładają się za to na fakt, iż postrzegam recenzowane dziś perfumy jako zdecydowanie męskie.    

A jak prezentują się walory użytkowe Eau de Monsieur? Na początek przyjrzyjmy się mocy zapachu. A z tą jest tak sobie. W moim odczuciu kompozycja projektuje dość delikatnie i dopiero obfitsza aplikacja pozwala otoczyć się obłoczkiem jej aromatu. Pozytywnie oceniam natomiast trwałość tych perfum. Mimo, iż mamy tu do czynienia z woda toaletową, to na skórze utrzymują się przez 7-8 godzin. Co dla - z zasady ulotnych - pachnideł o cytrusowym charakterze zawsze uznać należy za sukces.     

Rzućmy teraz okiem na flakon recenzowanych perfum. Grafika powyżej przedstawia jeszcze jego poprzedni wzór. Po zmianie nazwy z Annick Goutal na Goutal Paris re-branding przeszły bowiem również i buteleczki, w których dystrybuowane są zapachy francuskiej marki. Obecnie są one walcowate, przy czym ich powierzchnia jest karbowana i wygładza się stopniowo od podstawy ku górnej części flakonu. Natomiast etykieta jest biała i posiada bardzo minimalistyczny design. Znajdziemy na niej jedynie oznaczenie producenta, nazwę kompozycji oraz jej koncentrację. Całość zwieńczona została błyszczącą stalową zatyczką.  

Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach naprawdę trudno o oryginalność, jeśli chodzi o zapachy z cytrusami w temacie. Jednak nawet bazując na utartych schematach wciąż można stworzyć naprawdę udane perfumy. I takimi w moim odczuciu są Eau de Monsieur. Kompozycja jest stonowana i spokojna, nigdy jednak nie nazwałbym jej nudną. Posiada zauważalną i interesującą ewolucję, a do tego nie brak jej męskości. Czym kompensuje mi swój znikomy poziom orzeźwienia. Stworzony przez Isabelle Doyen zapach raczej nie pobudzi nas do życia w senny poranek. Jednak jeśli już obudzimy się sami, jego koloński aromat może nam go znacząco uprzyjemnić. Szczególnie, że całość pachnie bardzo naturalnie. Eau de Monsieur  ma też w sobie coś, co sprawia, że postrzegam te perfumy jako dedykowane panom trzydzieści plus. A może to tylko przez to monsieur w nazwie?   

Eau de Monsieur
Główne nuty: Cytrusy, Nuty Drzewne.
Autor: Isabelle Doyen.
Rok produkcji: 2013.
Moja ocena: Warto poznać. (5/7)