Olfaktoryczna anatomia – sposób na życie wieczne, czyli o faktach i mitach na temat nieśmiertelnika
W ramach cyklu Olfaktoryczna anatomia staram skupiać się na mniej znanych składnikach perfum. Stąd brak wpisów choćby o róży, lawendzie czy mchu dębowym. W dzisiejszym tekście zaglądamy jednak do królestwa roślin. Tyle, że pod lupę zdecydowałem się wziąć kocankę włoską, zwaną potocznie nieśmiertelnikiem. Na decyzję tę nie bez wpływu pozostał zaś fakt, iż jej aromat pojawia się w dwóch zapachach z mojej prywatnej kolekcji. O tym jednak później. Na ten moment chciałbym natomiast zaznaczyć, że nawet jeśli nie posiadacie perfum z tą nutą w temacie, to nie znaczy, że nie jest Wam ona znana. Kocanka jest bowiem rośliną powszechnie występującą w Polsce. Może więc dzisiejszy wpis tym bardziej Was zaciekawi.
Helichrysum angustifolium, bo tak po łacinie nazywa się opisywana dziś roślina, występuje przede wszystkim w południowej części Europy, w basenie Morza Śródziemnego. Po części wynika to zaś z faktu, że nieśmiertelniki lubią duże ilości światła słonecznego. Nie potrzebują natomiast dużo wody. Z tego względu często znaleźć je można rosnące na terenach suchych i skalistych, a nie raz nawet na piasku. Na przykład na wydmach. Takie upodobania wpływają zaś na wygląd tych roślin. I tak kocanki formułują niewielkie krzewy (od 30 do 70 centymetrów). Ich łodygi porośnięte są drobnymi włoskami a na ich szczycie znaleźć można, tworzące rozetę, drobne żółte kwiatki. Kwitną one zazwyczaj w okresie maj - czerwiec, jednak nawet po przekwitnięciu i ususzeniu zatrzymują swoją barwę. Stąd właśnie nazwa nieśmiertelnik, którą nadali temu krzewowi jeszcze starożytni Grecy.
Wykorzystywany w perfumach, aromatyczny olejek z kocanki pozyskuje się zarówno z kwiatów, jak i z łodyg. Zbiory mają miejsce dwa razy do roku. Najpierw w czerwcu, a potem w październiku. Do ekstrakcji stosuje się zaś destylację parą wodną. W skutek działania temperatury woda wraz z cząsteczkami olejku odparowuje, a następnie, w osobnym zbiorniku, następuje dekantacja. Ponieważ olej jest lżejszy, unosi się na powierzchni wody, skąd może zostać zebrany. Aby pozyskać 1 kilogram ekstraktu, potrzebne jest około 750 kg świeżych nieśmiertelników. Destylacji należy bowiem dokonywać najpóźniej dzień po zbiorze. W innym wypadku ilość pozyskanego olejku może znacząco spaść. Średnio, z jednego hektara planacji udaje się otrzymać go od 8 do 12 kg.
Głównym powodem pozyskiwania ekstraktu z nieśmiertelnika jest jego unikatowy aromat. Ziołowy i cierpki, ale z zauważalną nutą słodyczy. A także jakby suchy i pylisty. Kojarzyć się może ze słomą, ma w sobie jednak również coś miodowego. I dymno-tytoniowego. A nawet herbacianego. Niektórzy wskazują też na jego podobieństwo do rumianku. I rzeczywiście, coś w tym jest. Natrafiłem też na porównanie do syropu klonowego. Widzicie zatem jak bardzo zróżnicowane jest jego olfaktoryczne spektrum. Nie może zatem dziwić, że nieśmiertelniki obrosły legendą. Podobno sam Apollo nosił na głowie wieniec z tych roślin, zaś księżniczka Nausicaa używała ich do pielęgnacji skóry. Co nie jest wcale nieuzasadnione. Kocanki posiadają bowiem właściwości antyoksydacyjne, wygładzają zmarszczki oraz zwiększają elastyczność skóry. Z tego względu znajdują szerokie zastosowanie w przemyśle kosmetycznym, zwłaszcza w produkcji kremów i balsamów. Wykorzystywaną są jednak także w aromaterapii. Skąd już tylko krok do perfum.
We współczesnej perfumerii nieśmiertelnik najczęściej dodawany jest do zapachów szyprowych, kwiatowych lub ambrowych. Dobrze komponuje się też jednak z nutami drzewnymi i skórzanymi. Jego ciepły aromat służyć może do rozjaśnienia danego pachnidła. Za najsłynniejsze perfumy z tą nutą w temacie uchodzą zaś Sables od Annick Goutal. Których jestem posiadaczem i które gorąco polecam! We wstępie wspomniałem jednak, że kocanka pojawia się w dwóch perfumach z mojej kolekcji. Tymi drugimi są zaś Comme des Garçons – Luxe Patchouli. Pośród innych zapachów z wyraźnym aromatem nieśmiertelnika na uwagę zasługują zaś jeszcze przede wszystkim Like This z oferty Etat Libre d’Orange, Infanta en Flor marki Arquiste oraz znajdujący się w portfolio Atelier des Ors Musc Immortel. Nie pomijałbym też jednak Cuir Béluga od Guerlain i Immortelle Manos’a Gerakinis’a. Zainteresować się również można L’Occitane - Immortelle de Corse. Sami widzicie, że wybór wcale nie jest taki mały, jak mogłoby się wydawać.