Super Cedar – gdzie drwa rąbią…
Drewno cedrowe to bardzo popularny składnik perfum. Zazwyczaj stanowi jednak dodatek do kompozycji. Osobiście nie znam wielu zapachów, w których grałoby ono pierwszoplanową rolę. Wśród tego niewielkiego grona jest jednak bohater dzisiejszego wpisu. Super Cedar szwedzkiej marki Byredo. Kompozycja ta powstałą stosunkowo niedawno, bo w 2016 roku a jej autorem jest Jérôme Epinette. I choć Byredo współpracuje też innymi twórcami, jak choćby Olivia Giacobetti, to tak się jakoś złożyło, że wszystkie ich perfumy jakie dotąd recenzowałem są dziełem Francuza. Te, które dziś przedstawiam inspirowane są zaś zapachem szkolnych ołówków. Oraz tęsknotą za czasami, gdy wszystko było prostsze. Zaintrygowani?
Cedr, cedr i jeszcze raz cedr! Oto co czuję po aplikacji perfum Byredo na skórę. W zasadzie od początku nie można mieć wątpliwości, kto jest głównym bohaterem zapachu. Z początku drewnu cedrowemu towarzyszy zaś róża. Nieco słodka, ale przede wszystkim dymna. Nieewidentna, podana w bardzo lekki sposób, stanowi ciekawe i trafne tło dla naszego głównego bohatera. Cała głowa Super Cedar sprawia zresztą wrażenie bardzo lekkiej i jasnej. W kompozycji łatwo doszukać się też obecności Iso E Super. Myślę, że to za jego sprawą zapach wydaje się tak przestrzenny i transparentny. A jednocześnie hipnotyczny. Jego aromat ma w sobie coś, co naprawdę zwraca uwagę. Dodatkowo podejrzewam, że jego pierwsza faza okraszona zostać mogła również minimalna ilością bergamotki. Jest w niej bowiem coś energetyzującego i subtelnie musującego.
Serce Super Cedar to już jednak królestwo drewna cedrowego. I panuje tu ono niepodzielnie. Nie wiem po jaki gatunek cedru sięgnął Jérôme Epinette, jednak stworzone przez niego perfumy pachną prosto i złożenie zarazem. Mam wrażenie jakby nagle ktoś przeniósł mnie do wnętrza tartaku. Albo zakładu stolarskiego. Wszędzie wokół piętrzą się zaś stosy cedrowych desek. Ich aromat jest lekki, drzewny i przesycony tą charakterystyczną słodyczą. Naprawdę magnetyczny. Daleko mu jednak do deklarowanych szkolnych ołówków. W kompozycji Byredo cedr posiada o wiele więcej głębi. W miarę upływu czasu dołączają zaś do niego jeszcze dwie nowe nuty. Po pierwsze wetyweria. Epinette postanowił podkreślić tu dymny aspekt jej aromatu. Dzięki temu bardzo udanie komponuje się ona z obecną w otwarciu różą. I choć jasna, w zestawieniu z cedrem, wetyweria sprawia, że w końcówce Super Cedar upodabnia się trochę do Enre Noir od Lalique. Natomiast słodsze akcenty tych perfum podbudowane zostały przy pomocy białego piżma. Całość jest zaś świetnie zbalansowana i naprawdę robi na mnie wrażenie. To kompozycja, do której chce się wracać.
A teraz chciałbym napisać kilka słów o walorach użytkowych recenzowanego dziś pachnidła. Zdecydowanie zasługują one bowiem na uwagę. Zacznijmy od projekcji. Według mnie Super Cedar to perfumy naprawdę silne. Tuż po aplikacji otaczają użytkownika swoją aurą, którą wyczuć można już z odległości 2-3 kroków. Ciężko przejść obok i ich nie zauważyć. Jeszcze lepiej jest natomiast z trwałością kompozycji. Ta jest już naprawdę doskonała. Dzieło Epinette’a utrzymują się na skórze przez 11-12 godzin, choć Internet donosi o jeszcze lepszych wynikach.
Jeśli chodzi o flakony, w których dystrybuowane są perfumy Byredo, to przy poprzednich trzech recenzjach naprawdę sporo już o nich napisałem. Jednak dopiero w przypadku Super Cedar miałem okazję obcować z nimi na co dzień. Moją uwagę zwrócił zaś pewien detal. Otóż, w miarę upływu czasu zdobiąca buteleczkę etykieta zaczyna się odklejać! Nieznacznie, jednak zauważalnie jej oba dolne brzegi zaczęły lekko się zaginać. Przez to po kilku miesiącach flakon nie wyglądał już tak efektownie. Być może wada ta dotyczyła jednak tylko mojego egzemplarza lub konkretnej partii. Mam szczerą nadzieję, że tak jest bowiem marka pokroju Byredo nie powinna pozwolić sobie na tego typu wpadki. A może to po prostu efekt wilgoci w mojej łazience?
Wydaje mi się, że piękno Super Cedar tkwi w prostocie tych perfum. Minimalistyczna formuła tutaj sprawdziła się doskonale. Cedr odgrywa w kompozycji Epinette’a tak dużą rolę, iż myślę, że śmiało można by określić ją mianem soliflore. Jednak to właśnie zmyślny dobór dodatków pozwala drewnu cedrowemu błyszczeć na pierwszym planie. Wydaje mi się także, że zapach Byredo jest niezwykle uniwersalny. W zasadzie nie jestem sobie w stanie wyobrazić okazji, do której by nie pasował. Do tego, to także prawie idealny uniseks. Prawie, bo w moim odczuciu posiada on minimalny przechył w męską stronę. Dla mnie to jednak tylko kolejny plus.
Super Cedar
Główna nuta: Drewno cedrowe.
Autor: Jérôme Epinette.
Rok produkcji: 2016.
Moja opinia: Gorąco polecam! (7/7)