Eau Duelle – waniliowa pianka
Do tej pory na blogu pojawiło się już całkiem sporo perfum z wanilią w temacie. Ale jedynie kilka naprawdę przypadło mi do gustu. Dziś zaś przyjrzymy się kolejnemu kandydatowi, by dołączyć do tego wąskiego grona. A konkretnie Eau Duelle francuskiej marki diptyque. Zapachowi skomponowanemu w 2010, przez Fabrice’a Pellegrin’a. Swoją inspirację mającemu zaś w motywie podroży. Co najprawdopodobniej oznacza, że możemy się tu spodziewać sporej dawki przypraw. A może nawet jakichś jeszcze bardziej egzotycznych akcentów. Nie traćmy zatem czasu i przekonajmy się czym faktycznie pachnie Eau Duelle.
Od samego początku recenzowane dziś perfumy wydały mi się bardzo kremowe. I nie wątpliwie już na starcie czuć, kto jest ich głównym bohaterem. O wanilii mowa będzie jednak trochę później. W otwarciu najistotniejszą rolę odgrywa bowiem kardamon. Współtworzy on subtelny klimat kompozycji, a jednocześnie dodaje jej przyprawowej werwy. Wzmocnionej jeszcze za sprawą delikatnie słodkiego różowego pieprzu. W połączeniu z obecną w otwarciu nutą bergamotki, daje to wrażenie lekkości. Głowa Eau Duelle jest jasna i pobudzająca. Jednocześnie, dość szybko staje się zauważalnie bardziej drzewna. I wytrawna. To zasługa pojawiającego się w niej jałowca. Jego aromatyczna woń sprawia, że całość przyjmuje zauważalnie bardziej dymny odcień. W ten klimat wpisuje się także obecna na tym etapie kompozycji żywica elemi. Stanowi ona pomost między ciepłym i kremowym akordem zbudowanym w oparciu o wanilię i kardamon a bardziej wytrawnymi drzewnymi akcentami. Przeprowadza też Eau Duelle w fazę serca.
Muszę przyznać, że ewolucja recenzowanych dziś perfum przebiega bardzo płynnie. A w ich środkowej fazie dominować zaczyna kadzidło. Wyraźnie czuję tu jego drzewno-dymny aromat. A wraz z nim na chwilę powraca też jeszcze różowy pieprz. I ta aromatyczna mieszanka, którą odnajduję w sercu dzieła diptyque naprawdę mi się podoba. Szczególnie, że doprawiono ją jeszcze odrobiną słodkiego szafranu. Dość zaskakująco, na tym etapie kompozycji deklarowana jest także obecność tataraku. Nuta ta pozostaje jednak dla mnie nie wyczuwalna. W Eau Duelle nie dostrzegam praktycznie żadnych zielonych akcentów. Za to w drugiej części skomponowanych przez Fabrice’a Pellegrin’a perfum coraz silniej zaczyna dawać o sobie znać czarna herbata. Gorzkawa, ale (wbrew nazwie) niezbyt ciemna. Przydaje całości głębi i przygotowuje nas na nadejście bazy. W której dominuje anonsowana już przeze mnie wanilia. I uważam, że zdecydowanie należy poświęcić jej chwilę uwagi. Przede wszystkim ze względu na sposób, w jaki ją tu przedstawiono. Owszem, jest słodka, ale też bardzo delikatna. Lekka i puszysta. Naprawdę przyjemna. W połączeniu z miękkim piżmem oraz ostrzejszą wonią szarej ambry, daje wrażenie niezwykłej równowagi. Eau Duelle balansuje między kilkoma biegunami, nigdy jednak nie daje się przeciągnąć na którąkolwiek ze stron.
Kilka słów o walorach użytkowych dzieła diptyque. Na początek przyjrzyjmy się zaś jego projekcji. A ta jest moim zdaniem naprawdę dobra. Nikt z Was nie powinien mieć problemów, by wyczuć te perfumy na sobie. Co więcej, na swoim początkowym etapie pachną one całkiem intensywnie. Dopiero z czasem ich aromat nieco się tonuje. Nie jest to jednak duży problem biorąc pod uwagę trwałość zapachu. A ta również jest bardzo dobra i w moim przypadku wynosiła od 7 do 9 godzin. Myślę, że dla wody toaletowej jest to w pełni satysfakcjonujący rezultat.
Nim przejdziemy do podsumowania, poświęćmy jeszcze chwile flakonowi Eau Duelle. Już na pierwszy rzut oka widać, że to standardowy wzór diptyque. Buteleczka jest owalna i zwieńczona czarną zatyczką. Wykonana z przeźroczystego szkła pozwala dostrzec zamkniętą w niej jasnożółtą ciecz. Najbardziej uwagę zwraca jednak czarno-biała etykieta. Widzimy na niej wykonaną w arabskim stylu budowlę, zapewne pałac jakiegoś sułtana, a tuż obok jezioro. Którego brzegi porasta tatarak! Czyli jednak powinniśmy go tu czuć. Natomiast nazwa zapachu została dyskretnie wkomponowana w przedstawiony na rysunku pejzaż. A informacje o producencie znajdziemy w okalającym go pierścieniu.
Moim zdaniem Eau Duelle to jedne z przyjemniejszych i znośniejszych waniliowych perfum jakie znam. Słodkie, przyprawowe nuty wanilii, różowego pieprzu i szafranu zestawiono w nich z drzewno-dymnym aromatem jałowca, kadzidła i elemi. Wszystko to zostało zaś świetnie zbalansowane i tworzy bardzo urokliwą mieszankę. Całość pozostaje przy tym subtelna. I absolutnie nienachalna. Eau Duelle to bowiem kompozycja, którą nosi się naprawdę komfortowo. Do tego posiada interesującą ewolucję, wzbudza też ciekawość otoczenia. No i przede wszystkim pozbawiona jest przechyłu w kobiecą stronę. Z czym wiele waniliowych perfum ma jednak problem. Jeżeli więc szukacie dla siebie słodkich a zarazem lekkich i męskich perfum, to dzieło diptyque może okazać się dla Was strzałem w dziesiątkę.
Eau Duelle
Główne nuty: Wanilia, Nuty Drzewne.
Autor: Fabrice Pellegrin.
Rok produkcji: 2010.
Moja opinia: Polecam. (6/7)