Cuir Mauresque – wielbłądem przez pustynię

Choć Serge Lutens to jedna z moich ulubionych marek perfum, to na Agar i Piżmo już dawno nie pojawiła się recenzja żadnego zapachu z jej oferty. Dziś jednak ten stan rzeczy ulega zmianie. Ostatnio udało mi się zamówić próbki dwóch nieco starszych kompozycji, a teraz na bloga trafia pierwsza z nich. Cuir Mauresque autorstwa Christopher’a Sheldrake’a, z 1996 roku. Pachnidło inspirowane, jak to często w przypadku francuskiego mistrza bywa, Bliskim Wschodem. Przedstawiane zaś jako jednocześnie wyrafinowane, zwierzęce oraz pełne pikanterii. I mogę Wam zaręczyć, że wcale nie jest to opis na wyrost. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całej recenzji Cuir Mauresque.

Read More

No 03 Lonestar Memories – z wizytą w warsztacie samochodowym

Gdy pierwszy raz usłyszałem o Tauer Perfumes było to właśnie w kontekście zapachu będącego bohaterem dzisiejszego wpisu. Czyli No 03 Lonestar Memories. Na przestrzeni lat kompozycja ta wyrobiła sobie bowiem sporą renomę. Rozgłos zawdzięcza zaś przede wszystkim swojemu nietypowemu aromatowi. W którym wiele osób odnajduje ostrą woń benzyny. Z tym, że moje skojarzenia były akurat nieco odmienne. Już teraz mogę jednak zdradzić, że spotkanie z dziełem Andy’ego Tauer’a na długo pozostanie w mojej pamięci. Jeśli zaś chodzi o inspirację do skomponowania tych perfum, to był nią amerykański Zachód. I przemierzający go w siodłach swoich wiernych rumaków samotni jeźdźcy. Sprawdźmy zatem w jaki sposób przełożyło się to na olfaktoryczną piramidę Lonestar Memories.  

Read More

Black Saffron – skórzany lizak

Lubię przyprawy. A wśród tych, które cenię sobie najbardziej znajdują się między innymi czarny pieprz, goździki i szafran. I to właśnie ten ostatni jest bohaterem (tak przynajmniej wskazuje nazwa) perfum, które wybrałem do dzisiejszej recenzji. A więc Black Saffron szwedzkiej marki Byredo. Z tym, że bardziej niż przyprawie kompozycja ta poświęcona jest kolorowi. W Indiach utożsamianemu z pomyślnością. Oraz zerwaniem z ziemskim materializmem. Tym tropem podążył Ben Gorham, starając się stworzyć zapach inspirowany ideami jedności oraz inkluzyjności. Czy mu się udało? Przekonajcie się sami czytając dalszą część niniejszego wpisu.

Read More

Bel Ami – markiz się nudzi

Czasami zdarza się tak, że najpierw zrecenzuję flanker, a dopiero potem sięgam po oryginalny zapach. Nie inaczej było i w tym wypadku. Dopiero po wpisie dedykowanym Bel Ami Vétiver zdecydowałem się na testy skomponowanych w 1986 roku przez Jean-Louis’a Sieuzac’a Bel Ami. A więc jednych z flagowych męskich perfum domu mody Hermès. I to takich, które oparły się upływowi czasu i mimo, że od ich premiery minęło już prawie czterdzieści lat, nadal pozostają w ofercie francuskiej marki. A to już nie byle co. Sam zapach określany jest natomiast jako męski i zuchwały. Przekonajmy się zatem czy rzeczywiście tak jest.

Read More

Leather Oud – z arabskiej stajni

Dziś na Agar i Piżmo jeszcze jeden zapach z butikowej kolekcji Dior’a. I to ponownie skórzany. Ale zupełnie inny niż recenzowany jakiś czas temu Cuir Cannage. Choć za skomponowanie Leather Oud również odpowiedzialny jest François Demachy. Tyle, że te perfumy już w samym założeniu mają mieć odmienny charakter. Orientalny. Ognisty. A do tego harmonijnie łączący w sobie nuty o zgoła różnym klimacie. By lepiej zobrazować z jakiego rodzaju pachnidłem mamy tu do czynienia posłużyć się możną obrazem odbywających się na pustyni wyścigów konnych. Trochę jak w filmie Hidalgo – ocean ognia. Zamiast jednak dawać się mamić słowom, przekonajmy się jak w rzeczywistości pachnie Leather Oud.     

Read More

Cuir Cannage – skórzany kameleon

Ostatnimi czasy coraz chętniej sięgam po perfumy z butikowych kolekcji największych światowych marek. Mój najnowszy wybór padł zaś na Cuir Cannage Dior’a. A więc zapach powstały w 2014 roku za sprawą samego François Demachy’ego – byłego już naczelnego perfumiarza francuskiego domu mody. Wcześniej słyszałem już trochę dobrego o tej kompozycji i od jakiegoś czasu chciałem ją poznać. W końcu kilkumililitrowa próbka trafiła w moje ręce. Czego efektem jest niniejsza recenzja. Małe śledztwo pozwoliło mi natomiast ustalić, że nazwa tych perfum pochodzi od rodzaju szwów, którymi marka Dior ozdabia skórzane torebki (ang. cannage stitching). Mamy tu więc do czynienia z pachnidłem inspirowanym aromatem wnętrza takiej torby. Już teraz mogę jednak zaznaczyć, że zapach wcale nie jest kobiecy. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury dalszej części wpisu.

Read More

Fucking Fabulous – wulgaryzmy to przesada

Tom Ford już nie raz udowadniał, że lubi szokować. Tak było choćby w przypadku plakatów reklamujących Tom Ford for Men. W przypadku naszego dzisiejszego bohatera kontrowersje wzbudza jednak nazwa. A konkretnie pojawiające się w niej słówko fucking, które w tym kontekście najtrafniej było by przetłumaczyć jako zajebiście. Mamy zatem do czynienia z zajebiście wspaniałymi perfumami. Tylko czy rzeczywiście? Na to pytanie odpowiedzi poszukam w dalszej części dzisiejszej recenzji. Tytułem wstępu dodam natomiast, że Fucking Fabulous powstały w 2017 i stanowią część kolekcji Private Blend. Oraz, że zapach ten określany jest jako dekadencki. Sprawdźmy.

Read More

Biały Płomień – kalejdoskop w ogniu

Stworzona przez Alana Balewskiego wiedzmińska seria składa się z czterech pachnideł. Czas zatem na ostatnie z nich. A konkretnie Biały Płomień. Perfumy inspirowane cesarzem Nilfgardu i ojcem Ciri – Emhyr’em van Emreis’em. A zatem zapach z definicji wyjątkowy. Czyżby ognisty? Jeśli tak to spodziewałbym się tu albo płomiennego jaśminu albo dymnego kadzidła. Na profilu Scent-Personality w portalu Facebook znaleźć można natomiast informację, że kompozycja jest żywa, gorąca i świetlista. Brzmi zachęcająco, prawda? Przekonajmy się zatem jak pachną te cesarskie perfumy.

Read More

Cuir de Russie – dłoń w rękawiczce

Po opublikowanej w styczniu zeszłego roku recenzji Sycomore, dziś znów na bloga trafia zapach z kolekcji Les exclusifs de Chanel. Tym razem mój wybór padł na Cuir de Russie. Z tym, że opisywane teraz perfumy to wersja autorstwa Jacques’a Polge’a z 2016 roku. Ich pierwowzór powstał zaś w roku 1924 za sprawą słynnego Ernesta Beaux. Kolejną istotną kwestią jest natomiast to, iż oficjalnie mamy tu do czynienia z kompozycją dla kobiet. Stali czytelnicy Agar i Piżmo wiedzą już jednak, że nie zawsze zgadzam się z tak sztywnym podziałem. I podobnie jest w przypadku Cuir de Russie. Niemniej, po więcej szczegółów zapraszam do lektury całego niniejszego wpisu.

Read More

Ombré Leather – skórzany neseser

Od dłuższego już czasu na blogu nie pojawiły się żadne perfumy z nutą skóry w temacie. Aby zatem nadrobić to niedopatrzenie na celownik obrałem Ombré Leather marki Tom Ford. Zapach ten debiutował na rynku stosunkowo niedawno (2018 rok), a mimo tego już zdołał zdobyć sobie całkiem spore grono miłośników. Przedstawiany jest natomiast jako bogaty i zmysłowy. A przy tym kojarzący się z pustynią. A więc miejscem na pierwszy rzut oka jałowym. Choć tak naprawdę tętniącym ukrytym życiem. Ale czy nasz bohater odzwierciedla to wyobrażenie? A może w swoim dziele Sonia Constant poszła w zupełnie innym kierunku? Przekonajcie się sami!

Read More