01 Sunda – drzewny puder

Sunda to starożytne azjatyckie królestwo obejmujące część wyspy Jawa nad Cieśniną Sundajską. To jednak również nazwa perfum nowojorskiej marki Odin, których recenzja trafia dziś na bloga. Choć w dacie premiery, a więc w 2009 roku, na etykiecie widniało Nomad. Zmiana nastąpiła dopiero później. Sam zapach jest natomiast inspirowany egzotycznym bogactwem dawnych szlaków handlowych. Miejsc, gdzie szlachetne drzewne aromaty mieszają się z korzenną wonią przypraw. Ten kto choć raz doświadczył czegoś podobnego na pewno wie, o czym mówię. Tyle, że to tylko slogany reklamowe. A jak w rzeczywistości pachnie 01 Sunda?

Read More

CH Men – potomek Indiany Jones’a

Nie wiem czemu, ale do perfum z logo Caroliny Herrery zawsze podchodzę z dystansem. Trochę to dziwne, bo przecież wszystkie recenzowane przeze mnie do tej pory zapachy tej marki otrzymały pozytywne oceny. Nieco słabiej wypadł jedynie Bad Boy. Dziś natomiast pod lupę wziąłem CH Men. A zatem jedną ze sztandarowych męskich kompozycji amerykańskiego domu mody. Pachnidło powstałe w 2009 roku i określane jako świeże i eleganckie. A jednocześnie dedykowane mężczyznom mającym w sobie żyłkę poszukiwacza przygód. Brzmi na tyle intrygująco, że postanowiłem przekonać się o tym na własnej skórze. Dosłownie.

Read More

Olfaktoryczna anatomia – od fekaliów po kwiatowy puder, czyli dwa oblicza cywetu

Perfumy to bardzo pouczające hobby. Pozwoliło mi dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy z takich dziedzin jak geografia, etnologia czy botanika. A także zoologia. I dzisiejszy tekst wpisuje się poniekąd właśnie w ten ostatni temat. Na bohatera najnowszego wpisu z cyklu Olfaktoryczna anatomia wybrałem bowiem cywet. A więc substancję oryginalnie pozyskiwaną z gruczołów przyodbytniczych cywet. Jeśli część z Was nigdy do tej pory nie słyszała o cywetach lub wiecie o nich równie mało jak ja przed przystąpieniem do przygotowywania niniejszego artykułu, nie martwcie się. W dalszej części postaram się przedstawić nieco szczegółów zarówno na temat samych zwierząt jak i jednego z najbardziej kontrowersyjnych składników wykorzystywanych w procesie produkcji perfum.

Read More

Tea for Two – smakując Orient

Przy okazji dzisiejszego wpisu zauważyłem ciekawą prawidłowość. Do tej pory na blogu pojawiły się opisy siedmiu perfum L’Artisan Perfumeur. Dwóch na literę D, dwóch na M, dwóch na S i jednego na T. Wypadałoby zatem, aby nazwa recenzowanych dziś perfum również zaczynała się na T. I faktycznie tak się dzieje. Choć było to zupełnie niezamierzone. Na bohatera niniejszego tekstu wybrałem bowiem Tea for Two autorstwa Olivii Giacobetti. Kompozycja ta powstała w 2000 roku i określana jest jako mroczna i dymna, a zarazem niezwykle barwna. A ponieważ znam już nieco twórczość Giacobetti to bez problemu jestem w stanie w to uwierzyć. Jednak czy rzeczywiście tak jest?

Read More

Égoïste – cynamonowy narcyz

Przy okazji recenzji Platinum Égoïste wspominałem, że trudno mi było się zdecydować czy opisywać flanker czy jego protoplastę. Ponieważ wtedy zdecydowałem się na Platynę to dziś na Agar i Piżmo trafia wpis poświęcony oryginalnemu Égoïste. I w sumie to dziwie się, że dzieje się to tak późno. Perfumy te zdecydowanie zasługują bowiem na uwagę, a bloga prowadzę już przecież prawie 5 lat. Być może jednak do sięgnięcia po nie wcześniej zniechęcała mnie wiedza, że okazały się one rynkową klapą. O tak, Égoïste dalekie są od obowiązującego w początkach lat 90’ XX wieku trendu na morskie świeżaki. Za inspirację do ich skomponowania posłużył natomiast grecki mit o Narcyzie. Sam narcyz w piramidzie nut się jednak nie pojawia. A co w takim razie znajdziemy w dziele Jacques’a Polge’a? O tym już za chwilę.

Read More

Sauvage – bezzębny dzikus

Dziś na bloga trafia recenzja perfum będących jedną z głośniejszych premier ostatnich lat. Swojego wizerunku w kampanii reklamowej użyczył im nawet sam Johnny Depp. A chodzi oczywiście o Sauvage Dior’a. Zapach swoją nazwą nawiązujący do klasycznych Eau Sauvage, poza tym nie mający jednak z nimi nic wspólnego. Stanowiący część zupełnie nowej linii, z własnymi flankerami. Inspirowany dzikością, wolnością i otwartymi przestrzeniami. Jego autorem jest zaś naczelny nos Dior’a - François Demachy. W jednym z wywiadów Francuz stwierdził nawet, że potrafi wyczuć tę kompozycję już z odległości trzech metrów! Do projekcji jeszcze jednak dojdziemy. Na początek skupmy się jednak na tym jak pachnie Sauvage.

Read More

Uomo – typ południowca

Recenzje perfum Lorenzo Villoresi’ego nie często goszczą na Agar i Piżmo. Mimo, iż bardzo lubię sięgać po zapachy włoskiej marki. Dziś zaś mam przyjemność przedstawić jedną z jej sztandarowych kompozycji. Uomo z 1993 roku. A więc autorską próbę zmierzenia się z pachnidłem z rodziny fougère. Ciekawi, w jaki sposób ten klasycznie męski temat zinterpretował włoski mistrz? I czy w ogóle silił się na oryginalność? A może w przypadku perfum fougère powiedziano do tej pory tyle, że Villoresi zdecydował się jedynie podążyć już przetartym szlakiem, biorąc z niego co najlepsze? Odpowiedzi poszukamy w dalszej części niniejszego wpisu.

Read More

Blue Jeans – denim dla każdego

Jasnoniebieskie jeansy były niewątpliwe jednym z największych hitów lat 90’ XX wieku. Nie może zatem dziwić fakt, że marka Versace wykorzystała je jako inspirację dla jednego ze swoich męskich pachnideł. A konkretnie Blue Jeans z 1994 roku. A więc z czasów, gdy we włoskim domu mody wciąż jeszcze rządził słynący z doskonałego gustu, tragicznie zmarły Gianni Versace. Ale mimo to, przystępując do testu tych perfum nie miałem wielkich oczekiwań. Już sam fakt, że kompozycja dedykowana jest młodszej części społeczeństwa, kazał mi spodziewać się czegoś banalnego i masowego. Ale czy Blue Jeans faktycznie się takie okazały? Przekonajcie się sami!

Read More

Meo Fusciuni – o poezji i naturze

W ostatnim roku na bloga zawitało sporo recenzji perfum Meo Fusciuni. Pomyślałem więc, że to dobry moment by w końcu nieco bliżej przedstawić tę markę. Szczególnie, że do tej pory jeśli chodzi o Włochy, to na Agar i Piżmo pojawił się jedynie wpis o Lorenzo Villoresi’m. Tymczasem firma będąca bohaterką niniejszego tekstu oferuje zapachy nie mniej fascynujące. Inspirowane przeżyciami ich autora, Giuseppe Imprezzabile. Już pierwsze spotkanie z tworzonymi przez niego kompozycjami powiedziało mi, że mamy tu do czynienia z czymś naprawdę nietuzinkowym. A Narcotico wciąż otwiera moją listę must have. Jeśli jednak jesteście ciekawi większej ilości szczegółów zapraszam do lektury całego wpisu.

Read More

Eau de Monsieur – poranek gentlemana

Dziś na bloga trafiają jeszcze jedne cytrusowe perfumy z oferty Annick Goutal. Jeszcze jedne, ponieważ do tej pory na Agar i Piżmo pojawiły się już między innymi Eau d’Hadrien i Eau du Sud. Czas zatem na Eau de Monsieur. Zapach oryginalnie powstały w 1980 roku, w nowej odsłonie przywrócony do sprzedaży 2013, za sprawą Isabelle Doyen. A więc autorki znakomitej większości kompozycji francuskiej marki. Ta recenzowana dziś ma zaś odzwierciedlać ponadczasową męską elegancję. Być hołdem złożonym wyrafinowanej świeżości. Brzmi bardzo ambitnie. Ale jak jest w rzeczywistości? Przekonajcie się sami czytając dalszą część niniejszego wpisu.

Read More