Sylwetki twórców – François Demachy

Jeśli chodzi o wybitnych kompozytorów perfum, to zdecydowanie najwięcej znajdziemy ich we Francji. A bohater dzisiejszego wpisu nie jest tu wyjątkiem. François Demachy, były naczelny perfumiarz domu mody Dior, pochodzi bowiem z Lazurowego Wybrzeża. Sława tworzonych przez niego zapachów wykracza jednak daleko poza ten region. W dorobku Francuza znajdziemy bowiem takie best-sellery jak Addict, Midnight Poison, Miss Dior czy Dior Homme (w obu wypadkach reformulacja). Nie może więc dziwić fakt, że o Demachy’m powstał nawet film. Dokument zatytułowany Nose nakręcono w 2020 roku. Ja natomiast zapraszam Was do przeczytania tego, co sam przygotowałem na temat tego niezwykłego twórcy.

Read More

Follow – uwaga, kopie!

W dzisiejszym wpisie kontynuuję, rozpoczęte już dość dawno temu, poszukiwania idealnych (dla mnie oczywiście) perfum kawowych. Zaś tym razem doprowadziły mnie one do Follow. A więc zapachu autorstwa John’a Pegg’a, będącego częścią portfolio stworzonej przez niego marki – Kerosene. Kompozycja ta powstała w 2016 a swoją nazwę zawdzięcza oczom, które podążają (ang. follow) za osobą mającą recenzowany zapach na sobie. Brzmi na tyle intrygująco, bym zainteresował się tym pachnidłem. Dużo bardziej interesuje mnie jednak w jaki sposób amerykański perfumiarz przedstawił tu wspomnianą kawę. I czy zamiast mleczno-czekoladowo-orzechowych latte, na które trafiałem do tej pory (wyjątek stanowi Little Song) odnajdę w Follow pełny aromat prażonych ziaren.

Read More

Fucking Fabulous – wulgaryzmy to przesada

Tom Ford już nie raz udowadniał, że lubi szokować. Tak było choćby w przypadku plakatów reklamujących Tom Ford for Men. W przypadku naszego dzisiejszego bohatera kontrowersje wzbudza jednak nazwa. A konkretnie pojawiające się w niej słówko fucking, które w tym kontekście najtrafniej było by przetłumaczyć jako zajebiście. Mamy zatem do czynienia z zajebiście wspaniałymi perfumami. Tylko czy rzeczywiście? Na to pytanie odpowiedzi poszukam w dalszej części dzisiejszej recenzji. Tytułem wstępu dodam natomiast, że Fucking Fabulous powstały w 2017 i stanowią część kolekcji Private Blend. Oraz, że zapach ten określany jest jako dekadencki. Sprawdźmy.

Read More

Quatre pour Homme – plastik niezbyt fantastik

W tym roku na blogu pojawiło się już całkiem sporo marek, których zapachów nie miałem wcześniej okazji testować. I dziś do tego grona dołącza Boucheron. Na początek wspólnej przygody wybrałem zaś Quatre pour Homme. A więc perfumy inspirowane słynną kolekcją pierścionków. Nie brzmi to może zbyt męsko, dodam jednak, że nasz bohater jest uzupełnieniem, mających premierę nieco wcześniej, damskich Quatre. Przy czym o ile wersja dla pań opisywana jest jako pachnidło nowoczesne, to już w przypadku recenzowanej kompozycji, w sloganach reklamowych podkreśla się raczej jej elegancki charakter. Quatre pour Homme ma być zapachem dla stylowych mężczyzn. Ale czy faktycznie tak jest?

Read More

CK all – powrót do źródeł

Do tej pory na Agar i Piżmo pojawiło się już całkiem sporo perfum marki Calvin Klein. A dziś do tego zbioru dokładam kolejną cegiełkę. CK all. A więc zapach z 2017 roku, autorstwa Alberto Morillas’a i Harry’ego Fremont’a. Obecność Hiszpana wskazywać zaś może, iż w kompozycji wiodącą rolę odgrywać będą cytrusy. Nasz bohater wpisuje się zresztą w - zapoczątkowany przez kultowe CK one - nurt perfum świeżych i uniseksowych. Jest jego trzecim filarem. Mam przy tym nadzieję, że okaże się solidniejszy niż poprzedzające go CK be. Trzeba jednak zauważyć, że te dwa zapachy dzieli aż dwadzieścia jeden lat. Stąd pomysł, by powrócić do tematu wydał mi się lekko zaskakujący. Przekonajmy się jednak jakie są jego efekty.

Read More

Ambre Éternel – subtelny płomień Orientu

Gdy myślę o perfumach o zwierzęcym charakerze, to do głowy przychodzą mi przede wszystkim lata 80’ XX wieku. I kompozycje takie jak Chanel – Antaeus pour Homme czy Kouros od Yves Saint Laurent. Jednak zapachy o zbliżonym klimacie tworzone są i dziś. Za przykład niech posłuży zaś bohater dzisiejszego wpisu. Ambre Éternel marki Guerlain z 2016 roku. Kompozycja ta stanowi część kolekcji Les Absolus d'Orient a jej autorem jest Thierry Wasser. Powstaniu tych perfum towarzyszyła zaś idea połączenia dwóch przeciwstawnych pojęć. Delikatności oraz płomienności. Zadanie w moim odczuciu trudne do wykonania. Przekonajmy się jednak jak poradził z nim sobie monsieur Wasser.

Read More

The Ghost In The Shell – biała zjawa

Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że nazwa recenzowanych dziś perfum pochodzi od japońskiej cyberpunkowej mangi z 1997 roku (albo nakręconego na jej podstawie filmu ze Scarlett Johansson). Jeśli jednak zagłębić się w temat, okazuje się, że inspiracja do powstania The Ghost In The Shell jest znacznie głębsza. Na oficjalnej stronie Etat Libre d’Orange znajdziemy bowiem odniesienia do myśli Pierre’a Teilhard de Chardin’a, francuskiego jezuity, teologa i filozofa. A także ewolucjonisty i prekursora myśli New Age. Oraz poglądu stawiającego człowieka w centrum wszechświata. Idąc dalej, można jednak wskazywać również na inspirację wywodzącym się jeszcze od Kartezjusza dualizmem ducha (ghost) i ciała (shell). Perfumy o takim rozbudowanym rodowodzie muszą więc być czymś naprawdę niezwykłym! Przekonajmy się zatem jak pachną.

Read More

Guilty Pour Homme – oczyszczony z zarzutów

Dziś kontynuuję, rozpoczętą niedawno za sprawą Mémoire d’une Odeur, przygodę z perfumami Gucci. Na bohatera kolejnej recenzji wybrałem zaś Guilty Pour Homme z 2011. A więc zapach stworzony przez Jacques’a Huclier’a. I będący odpowiedzią na sukces, o rok starszej, damskiej wersji Guilty. Swoim aromatem opisywana dziś kompozycja nawiązywać ma zaś do archetypu samca alfa. A więc mężczyzny, który wie czego chce i zawsze to dostaje. Przynajmniej w interpretacji włoskiej marki. Przekonajmy się zatem na ile to, co znajdziemy we flakonie faktycznie odpowiada sloganom reklamowym.

Read More

Bois d’Argent – płynne srebro

Po tym jak za sprawą Sycomore rozpocząłem przygodę z linią Les exclusifs de Chanel (kontynuowaną we wpisie o Cuir de Russie), pomyślałem, że wypadałoby także poznać butikowe kolekcje innych marek. Na celownik obrałem zaś Dior’a. Dzięki temu na bloga trafia dziś recenzja Bois d’Argent. A więc kompozycji z linii La Collection Privée. Będącej wariacją na temat klasycznych perfum szyprowych. I określanej jako tajemnicza oraz kontrastowa. Dodatkowym smaczkiem jest zaś fakt, że za zapachem stoi Annick Ménardo. A więc perfumiarka, którą bardzo cenię, ale której dzieła już od dłuższego czasu nie gościły na Agar i Piżmo. Czas zatem przekonać się co tym razem skomponowała nam ta błyskotliwa Francuzka.

Read More

Uwaga, klasyk! – Idole

Opisywane dziś perfumy to kolejny przykład współczesnej reinterpretacji dawniej kultowego zapachu. Oryginalne Idole wywodzą się bowiem z 1962 roku. A obecne z 2011. Przy czym po drodze była jeszcze wersja 2005. Za którą, podobnie jak i za naszego dzisiejszego bohatera, odpowiedzialna była Olivia Giacobbetti. I już sam ten fakt wystarczy, by zainteresować się kompozycją Lubin. O ile jednak Idole z 2005 roku były perfumami stricte męskimi, to już obecne opisywane są jako uniseks. Do którego powstania przyczyniły się inspiracje podróżami i przygodą. Jak również kojarzącymi się z tymi pojęciami kobietami, takimi jak Amelia Earhart, Mary Kingsley czy Karen Blixen. Co tylko dodatkowo pobudza moją ciekawość.

Read More