Bakhoor – arabski nomada

Zdecydowanie, Montale to jedna z marek, które na Agar i Piżmo pojawiają się najczęściej. A wynika to między innymi  mojej słabości do perfum orientalnych. Nie powinno zatem dziwić, że i nasz dzisiejszy bohater wpisuje się w ten klimat. Bakhoor to perfumy, które powstały w 2018 roku i których nazwa oznacza rodzaj palonych w domach wonnych kadzideł. Przy czym jeśli chodzi o arabską wymowę tego słowa, to brzmi ono bardziej jak barour. Sam zapach opisywany jest za to jaki dziki i surowy. Inspirowany rytuałami przemierzających Półwysep Arabski nomadów. Brzmi jak coś, co mogłoby mi się naprawdę spodobać. Ale czy rzeczywiście tak się stało? Przekonajcie się sami czytając całość niniejszego wpisu.    

Read More

Encens Flamboyant – z dymu powstałeś…

Po naprawdę długiej przerwie na blogu znów goszczą perfumy Annick Goutal. A właściwie po prostu Goutal, bo tak od 2018 roku nazywa się francuska marka. Choć ja z przyzwyczajenia używać będę starej nomenklatury. Ale do rzeczy. Na bohatera dzisiejszej recenzji wybrałem Encens Flamboyant, a wiec zapach z kolekcji Les Orientalistes powstały w 2007 roku. Za którym stoją oczywiście Camille Goutal oraz Isabelle Doyen. Już z samej nazwy wywnioskować można natomiast, że głównym bohaterem kompozycji jest kadzidło. Co potwierdza także oficjalna strona marki. Wskazująca również na to, iż mamy tu do czynienia z pachnidłem intrygującym i jakby niedookreślonym. Ale czy rzeczywiście?

Read More

Loewe Pour Homme – hiszpański tradycjonalista

Przy okazji dzisiejszego wpisu znów czeka nas mała podróż w czasie. Tym razem aż do roku 1974. To właśnie wtedy światło dzienne ujrzały bowiem Loewe Pour Homme. Pierwsze męskie perfumy w ofercie hiszpańskiej marki. Zapach inspirowany ziemią. Pewnością, jaką odczuwamy mając ją pod stopami. Oraz naturalnym związkiem, który z nią mamy. Tyle, jeśli chodzi o slogany reklamowe. Warto też jednak dodać, że stworzona przez José Luis’a Castillo kompozycja uchodzi za umiejętne połączenie szypru i fougère, dzięki czemu udało jej się wzbudzić zainteresowanie również poza Hiszpanią. Przekonajmy się jednak jak rzeczywiście pachnie.  

Read More

Brioni – rzymskie wakacje

Ekskluzywne włoskie marki modowe takie jakie jak Loro Piana, Brunello Cucinelli czy Brioni nie cieszą się w Polsce zbytnią popularnością. A już na pewno nie taką jak Versace, Giorgio Armani czy Gucci. Powoli jednak coraz silniej przebijają się do masowej świadomości. Choćby dzięki serialom Marvel’a takim jak Secret Invasion, w którym jeden z bohaterów zapytany o markę swojego garnituru odpowiada, że to Brioni. Włoska firma dodatkowo próbuje zaś wzmocnić swoją reputację za pomocą perfum. Na przykład zaprezentowanym światu w 2021 Brioni Eau de Parfum autorstwa samego Michel’a Almairac’a. Zapach ten opisywany jest jako kwintesencja rzymskiego szyku. Łączący w sobie wyrafinowanie i charyzmę. Tyle jeśli chodzi o slogany reklamowe. Przekonajmy się jednak jak pachnie w rzeczywistości.

Read More

Amouage – dziedzictwo Bliskiego Wschodu

Jeśli chodzi o perfumy orientalne, to na blogu pojawił się co prawda wpis dedykowany Montale, jednak sama marka jest francuska. Tymczasem dziś już w całości przenosimy się na Bliski Wschód. Na bohatera niniejszego tekstu wybrałem bowiem Amouage. A więc brand założony przez Sułtanat Omanu. I od lat zaopatrujący tamtejszy dwór w wonne kompozycje. Posiadający też jednak światową renomę. Zwłaszcza w ostatnich 10-15 latach reputacja firmy znacząco wzrosła. Do czego w dużej mierze przyczynił się Christopher Chong, jej dyrektor kreatywny w latach 2007-2019. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całego wpisu.  

Read More

Silvan – dymne sacrum, drzewne profanum

W ramach kolekcji Provenence Tales marka Rouge Bunny Rouge zaprezentowała światu sześć zapachów. Jednak na Agar i Piżmo do tej pory pojawiły się recenzje tylko czterech z nich. W końcu postanowiłem jednak przetestować pozostałe dwa. I tak, dzisiejszy wpis dedykowany jest Silvan. Perfumom autorstwa Jacques’a Huclier’a z 2013 roku. Których nazwa pochodzi od rzymskiego bożka, patrona lasów i ziemi nieuprawnej. Utożsamianego również z Faunem. Można zatem spodziewać się, że opisywana dziś kompozycja posiadać będzie drzewny charakter. Ale czy rzeczywiście tak jest?

Read More

Gucci Pour Homme II – sequel (prawie) idealny

Cztery lata po premierze Gucci Pour Homme włoska marka zdecydowała się zaprezentować światu Gucci Pour Homme II. A więc w teorii flanker, jednak o tyle nietypowy, że oznaczony nie dopiskiem extreme, intense czy noir, ale rzymską dwójką. Skomponowanie tych perfum powierzone zaś zostało Karine Dubreuil. Natomiast w porównaniu z protoplastą, nasz dzisiejszy bohater z założenia powinien być lżejszy i świeższy. Towarzyszyć mu jednak miała ta sama aura męskości i elegancji. Dodatkowo, podobnie jak dzieło Michel’a Almairac’a, także i Gucci Pour Homme II, mimo pozytywnych recenzji krytyków, stosunkowo szybko zniknął z rynku. Sprawdźmy zatem czy jest za czym tęsknić.  

Read More

Olfaktoryczna anatomia – najpiękniejszy kwiat na świecie, czyli o uroku frangipani

W dzisiejszym odcinku Olfaktorycznej anatomii udamy się w podróż do tropików. Na bohatera niniejszego wpisu wybrałem bowiem frangipani. I nie martwcie się jeśli nigdy nie słyszeliście o tej roślinie. Ja również odkryłem ją stosunkowo późno. Ale właśnie ze względu na jej względnie niewielką rozpoznawalność, pomyślałem, że nada się idealnie na materiał do tekstu. Szczególnie, że w perfumerii znana jest już od dawna. Jednak w ostatnich latach popularność frangipani znacząco wzrosła. Z tym, że jeśli dobrze kojarzę, to na Agar i Piżmo pojawiła się do tej pory zaledwie jedna recenzja zapachu z tą nutą w składzie. A szczęśliwcem tym był Fantastic Basilic od Montale. Może jednak po dzisiejszym wpisie sięgnę po kolejne?

Read More

Un Jardin à Cythère – greckie wakacje

Na przestrzeni lat ogródkowa seria Hermès’a urosła do miana jednej z najciekawszych w perfumerii mainstreamowej. Od dłuższego czasu nie pojawił się w niej jednak żaden nowy zapach. Aż do tego roku. Za sprawą Christine Nagel kolekcja wzbogacona została bowiem o Un Jardin à Cythère. Od razu spieszę również wyjaśnić, że Cythère to francuska nazwa Cytery – greckiej wyspy położonej na południe od Peloponezu, lepiej znanej jako Kithira. Dodam też, że sama kompozycja określana jest zaś mianem słonecznej (bardzo spodobał mi się slogan The sun is its perfume) oraz… blond. Cokolwiek to znaczy. Wystarczyło jednak, by wzbudzić moją ciekawość. Bez dalszej zwłoki przekonajmy się zatem jak pachnie najnowszy ogródek Hermès’a.

Read More

Sailing Day – pod pełnymi żaglami

Choć sezon na żeglowanie już dawno za nami, pomyślałem, że w ramach wakacyjnych wspominek przygotuję wpis o perfumach na lato. Zdecydowałem się zatem na testy Sailing Day z oferty Maison Margiela. Jest to, powstały w 2017 roku, zapach z serii Replica, mającej za zadanie przywoływać konkretne obrazy i emocje. I tak, nasz dzisiejszym bohater odtwarzać ma uczucia, które towarzyszą nam podczas dnia spędzonego na żeglowaniu po oceanie. Choć, co ciekawe, na etykiecie w polu wskazującym na pochodzenie (ang. Provenance) przeczytać możemy nazwę Paros. A więc greckiej wyspy leżącej na Morzu Egejskim. Czyli trochę daleko od najbliższego oceanu. Nie wchodźmy jednak w takie szczegóły, a zamiast tego przekonajmy się jak pachną Sailing Day.        

Read More