1# Nota di Viaggio (Rite of Passage) – podwieczorek nad Bosforem
Bohater dzisiejszego wpisu 1# Nota di Viaggio (Rites of Passage) to chronologicznie pierwsze perfumy włoskiej marki Meo Fusciuni. Stanowią zaś część mini-kolekcji Notatki z podróży zainspirowanej trzema wyprawami po świecie, jakie niegdyś odbył Giuseppe Imprezzabile. I tak, wraz z 1# wyruszamy do Istambułu. W tureckiej stolicy zwiedzimy zaś zarówno pełne przypraw bazary jak i wypełnione aromatycznym dymem świątynie. W trakcie naszej wędrówki doświadczymy zaś wewnętrznej metamorfozy. Ciekawi, co z tego wszystkiego wyniknie? Bo ja bardzo!
Z początku 1# Nota di Viaggio posiada zauważalnie cytrusowo-przyprawowy charakter. Mieszanka bergamotki i grejpfruta uderza w nas falą orzeźwienia. Jest cierpko, ale przyjemnie. Trochę kwaskowo. Dużą rolę w otwarciu kompozycji (jak również w jej późniejszych fazach) odgrywa czarny pieprz. Dzięki niemu zapach jest energetyzujący. Dodaje nam wigoru. Jednocześnie za sprawą pieprzu nabiera także lotności. Wyraźnie promieniuje do otoczenia. Na ten moment mało kojarzy mi się jednak z Orientem. No ale to dopiero początek. Już teraz mogę za to powiedzieć, że mam wrażenie, iż gdzieś już spotkałem się z podobnym otwarciem. I to chyba nie raz. Zestawienie pieprzu i cytrusów nie jest bowiem zbytnio oryginalne. Poczekajmy jednak na dalszy rozwój tych perfum.
Jeśli chodzi o serce recenzowanej dziś kompozycji to zauważam w nim dwa wątki. Pierwszy jest zielony. A jego trzon stanowi geranium. Podobnie cierpkie jak cytrusy w głowie, nadaje całości nieco bardziej męskiego charakteru. Współodpowiada również za świeższy, momentami lekko ziołowy klimat 1# Nota di Viaggio. Wspomagane jest zaś przez wetywerię. Podobnie zielona i chłodna, sprawia, że dzieło Giuseppe Imprezzabile wydaje mi się jakby mokre. Jest w nim pewna specyficzna wilgoć. Efekt ten jest jednak dość subtelny. Jeśli zaś chodzi o drugi z wspomnianych wątków, to określiłbym go mianem kremowego. W sercu Rite of Passage pojawia się bowiem ylang-ylang. Wspólnie z drewnem różanym zmiękcza ono zapach. Nadaje mu nieco słodyczy. W konsekwencji kompozycja swoim aromatem kojarzy mi się nieco z tartą cytrynową. I jest to jak najbardziej pozytywne porównanie. Zresztą wrażenie miękkiej kremowości w bazie podtrzymane zostało za pomocą drewna sandałowego. Słodsze tony to z kolei zasługa benzoesu. Jednak słodycz opisywanych perfum nigdy nie wykracza poza określone granice. Na ostatnim etapie zapachu w ryzach utrzymuje ją choćby dymne i bardziej wytrawne kadzidło frankońskie. Choć jego obecność wcale nie była dla mnie taka ewidentna. Dopiero z czasem stało się ono dla mnie bardziej zauważalne. Dość łatwo wpaść za to na ślad paczuli. W Nota di Viaggio przybiera ona raczej ziołowo-apteczną postać. Tym samym dość spójnie łączy się z obecnym w sercu geranium. Choć tak naprawdę pierwsze symptomy jej obecności w składzie kompozycji wyczuć można było już nawet w głowie.
Niewątpliwie, mocną stroną recenzowanych dziś perfum są ich parametry użytkowe. Jeśli chodzi o projekcję, to oceniam ją jako zdecydowanie powyżej średniej. Intensywny, cytrusowo-przyprawowy aromat rozchodzi się po pomieszczeniu już w chwilę po tym jak aplikuję na siebie Rite of Passage. I z czasem wcale znacząco nie traci na sile. Co więcej, nawet z blottera, który leżał obok komputera, gdy przygotowywałem niniejszy wpis, raz po raz dolatywała do mnie woń kompozycji Meo Fusciuni. A do tego dodać należy jeszcze naprawdę dobrą trwałość. Taką na poziomie 8-9 godzin. Pamiętajmy przy tym, że mamy tu do czynienia z wodą perfumowaną.
To może jeszcze krótko o flakonie prezentowanego zapachu. Wszystkie perfumy włoskiej marki posiadają identyczny kształt buteleczki i 1# Nota di Viaggio nie jest tu wyjątkiem. Wykonana jest z ona z brązowego, przeźroczystego szkła. Jest lekko pękata i przyjemna dla oka. U podstawy atomizera umieszczono ozdobny, srebrny pierścień. Natomiast zatyczka jest masywna i wykonana z ciemnego drewna. Jeśli zaś chodzi o etykietę, to ta przybiera szarawą barwę. Wypisano na niej producenta kompozycji, jej nazwę oraz stężenie.
Obiektywnie rzecz biorąc 1# Nota di Viaggio to całkiem niezłe perfumy. Aromatyczne i dość naturalne. A jednak jakoś tak mało oryginalne. Mam wrażenie, że już nie raz wąchałem coś podobnego. I to nie w niszy, ale nawet w mainstreamie. Druga kwestia to to, że ten zapach nie wydaje mi się też zbyt orientalny. Na pewno nie tak wyobrażam sobie tureckie bazary. Doceniam jednak pobudzające działanie dzieła Meo Fusciuni. Jeśli rano nie możecie się dobudzić, to te perfumy dadzą Wam niezbędnego kopa. Mogą też przynieść ukojenie w gorący dzień. Mimo to nie udało im się w pełni mnie do siebie przekonać. Choć nie mogę im zarzucić nic szczególnego. Podobnie nie potrafię jednak znaleźć w nich nic naprawdę godnego wyróżnienia. To solidna kompozycja na cieplejsze pory roku.
1# Nota di Viaggio (Rites of Passage)
Główne nuty: Pieprz, Cytrusy.
Autor: Giuseppe Imprezzabile.
Rok produkcji: 2010.
Moja opinia: Może być. (4/7)