Iris Prima – irysowe love cz. III

Na zakończenie mini-trylogii Irysowe love wybrałem jeszcze jeden perfumy, które – podobnie jak Florentine Irisod dawna chciałem zrecenzować. A konkretnie Iris Prima angielskiej marki Penhaligon’s. Zapach ten powstał w 2013 roku a jego autorem jest sam Alberto Morillas. Za kompozycją tą stoi też bardzo ciekawa inspiracja. Otóż oddawać ma ona ducha baletu. Stworzona została zresztą we współpracy z English National Ballet, w szczególności z tancerzami Nathan’em Young’iem i Laurrettą Summerscales. Jeśli zatem jesteście ciekawi tak pachnie dzieło Penhaligon’s, to bez zbędnej zwłoki zapraszam do lektury całej recenzji Iris Prima!

Read More

Babylon – w mieście grzechu i rozpusty

Ostatnio na bloga trafiało nieco mniej recenzji perfum orientalnych. Postanowiłem zatem lekko przełamać ten trend. Przygotowałem zatem wpis poświęcony Babylon – zapachowi marki Penhaligon’s powstałemu w 2019 roku. Inspirowanemu jednym z największych starożytnych imperiów – Babilonii, a w szczególności jej stolicy. Miastu, w którym znajdowały się niegdyś słynne Wiszące Ogrody Semiramidy. Sama kompozycja określana jest natomiast jako boska. Co od razu budzi mój lekki sceptycyzm. Natomiast zgodnie z opisem na oficjalnej stronie brytyjskiej marki, ciepło miesza się w niej z wyrafinowaniem i dekadencją. Przekonajmy się jednak czy rzeczywiście tak jest.

Read More

Halfeti – Anglik nad Bosforem

Jako, że od bardzo dawna nie recenzowałem żadnych perfum Penhaligon’s, pomyślałem, że czas już by odświeżyć znajomość z brytyjską marką. W efekcie czego na bloga trafia dziś recenzja Halfeti. Zapachu powstałego w 2015 roku za sprawą zupełnie mi nieznanego Christian’a Provenzano. Udało mi się jednak ustalić, że współpracował on między innymi z takimi markami jak Boadicea the Victorious, Sospiro, a także Yardley. Natomiast kompozycja będąca bohaterką dzisiejszego wpisu swoją nazwę zawdzięcza niewielkiej tureckiej wiosce, słynącej z hodowli czarnych róż. Swoim aromatem oddawać ma zaś wonie przeróżnych towarów, będących obiektem handlu w kraju nad Bosforem. Takich jak choćby egzotyczne kwiaty, przyprawy i wyroby ze skóry. Przekonajmy się zatem jak to wszystko pachnie.   

Read More

Uwaga, klasyk! – Blenheim Bouquet

W ramach cyklu Uwaga, klasyk! na blogu pojawiło się już całkiem sporo kultowych perfum. Jednak nie pamiętam, by którekolwiek były aż tak stare jak bohater dzisiejszej recenzji. Blenheim Bouquet brytyjskiej marki Penhaligon’s powstały bowiem już w 1902 roku. A mimo to wciąż są dostępne w sprzedaży. Ale w jaki sposób osiągnęły wspomnianą długowieczność? Odpowiedzi poszukamy w niniejszym wpisie. Jednak zanim przejdę do meritum, chciałbym jeszcze krótko napisać o inspiracji jaka posłużyła do skomponowania Blenheim Bouquet. Powstały one bowiem specjalnie z myślą o księciu Marlbrough, a swoją nazwę zawdzięczają pałacowi Blenheim, siedzibie księcia. Ciekawostką jest zaś, że posiadłość ta to obecnie jedyny tego typu obiekt w Anglii, nie będący własnością ani władzy królewskiej ani kościelnej.

Read More

Bayolea – powrót do przeszłości

Choć bohater dzisiejszego wpisu – Bayolea od Penhaligon’s - pochodzi z 2014 roku to w ofercie angielskiej marki już wcześniej obecne były produkty sygnowane tą nazwą. W oryginale Bayolea był bowiem tonikiem do włosów skomponowanym przez samego William’a Penhaligon’a. Wraz z nim w sprzedaży dostępna była zaś cała gama innych, dedykowanych mężczyznom, produktów do codziennej pielęgnacji. Jednak dopiero kilka lat temu włodarze brytyjskiej firmy postanowili sięgnąć do korzeni i przywrócić światu wspomnianą kompozycję. Tym razem jednak jako wodę toaletową.W efekcie Bayolea trafia dziś na Agar i Piżmo. Zapraszam do lektury recenzji tych perfum.

Read More

English Fern – paproć rodem z Sherwood

     Anglia – kraj gentlemanów, Robin Hood’a i herbatki o piątej. To również z niej pochodzi bohater dzisiejszego wpisu - English Fern od Penhaligon’s. Ale, aby w pełni zrozumieć te perfumy, oprócz zmiany miejsca musimy jeszcze przenieść się w czasie. I to całkiem sporo, recenzowana dziś kompozycja powstała bowiem w 1910 roku! Dodam też, że stanowiła ona próbę odpowiedzi na zapach jeszcze starszy, obecnie cieszący się zasłużonym statusem klasyka - Fougère Royale marki Houbigant z 1882 roku. W tej sytuacji nie muszę już chyba dodawać do jakiej rodziny perfum zalicza się English Fern. Fougère to historycznie najstarsza kategoria męskich zapachów. A skoro jest tak wiekowa to należałoby chyba sprawdzić jak długą brodę ma bohater dzisiejszej recenzji. Bez zbędnej zwłoki przedstawiam zatem English Fern!

Read More

Sartorial – skrojony na miarę

     Mający swój rynkowy debiut w 2010 roku Sartorial brytyjskiej marki Penhaligon’s w założeniu stanowić ma nowoczesną wariację na temat zapachów z grupy fougère. I już na podstawie tej informacji powziąć można pewne podejrzenia co do charakteru kompozycji. Jako dodatkowa inspiracje do jego stworzenia posłużyła zaś angielska sztuka krawiectwa. Nosząc Sartorial powinniśmy czuć się niczym w ekskluzywnym zakładzie krawieckim (a konkretnie w Norton & Sons przy Savile Row). W opisie na oficjalnej stronie Penhaligon’s znaleźć można też porównanie do eleganckiego trzyczęściowego garnituru. Aby osiągnąć opisany wyżej efekt zadanie skomponowania tych perfum powierzone zostało nie byle komu, ich autorem jest bowiem Bertrand Duchafour. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak Francuz poradził sobie z postawionym przed nim wyzwaniem zapraszam do zapoznanie się z dzisiejszą recenzją.

Read More

Juniper Sling – sposób na malarię

     Historia ginu z tonikiem sięga jeszcze czasów kolonialnych. W tamtym okresie stacjonujący w Azji i Afryce brytyjscy żołnierze w celu ochrony przed malarią przyjmowali rozpuszczoną w wodzie sodowej chininę. Jednak, aby złagodzić gorzki smak tego napoju często dodawali do niego również gin. I tak powstał jeden z najbardziej znanych dziś koktajli, którego szczyt popularności przypadł na Londyn i lata 20’ XX wieku. I to właśnie im dedykowany jest zaprezentowany w 2012 roku Juniper Sling. Stworzony przez Oliviera Cresp’a dla angielskiej marki Penhaligon’s zapach nie jest jednak pierwszym, który eksploruje ten region olfaktorycznej mapy. Wcześniej swoją interpretację  aromatu jałowca przedstawił choćby Jean-Claude Ellena w skomponowanym dla Editions de Parfums Frédéric Malle Angéliques Sous la Pluie. Zresztą podobieństw między tymi dwoma perfumami jest jeszcze kilka. Sprawdźmy zatem czym dzieło Cresp’a różni się od kompozycji Elleny.

Read More