Florentine Iris – irysowe love cz. II

Kontynuując temat perfum irysowych postanowiłem sięgnąć po zapach, który moją uwagę zwrócił już kilka lat temu. A z którym do tej pory styczność miałem jedynie na dużych międzynarodowych lotniskach. Mowa zaś o Florentine Iris z oferty Ermenegildo Zegny. Kompozycja to powstała w 2012 roku i zgodnie ze znalezionymi przeze mnie informacjami stoi za nią słynny Jacques Cavallier. Natomiast prezentowane dziś pachnidło opisywane jest jako ciepłe, elegancki i złożone. Brzmi na tyle zachęcająco, że nawet gdybym wcześniej kilkukrotnie nie testował go na nadgarstku, to mógłbym zdecydować się na zamówienie próbki. Czas jednak by wyjawić, co sprawiło, że w końcu pokusiłem się o recenzję Florentine Iris.

Read More

Chic For Men – Pan Uniwersalny

Oferta męskich perfum marki Carolina Herrera nie jest zbyt bogata. W perfumeriach sieciowych ogranicza się w zasadzie tylko do Bad Boy. Dziś na tapetę wziąłem jednak inny zapach z portfolio amerykańskiej marki. Powstały w 2003 roku Chic For Men. A więc dzieło trójki perfumiarzy: Carlos’a Benaim’a, Rosando Mateu oraz Jean-Marc’a Chaillan’a. Truizmem wydaje się natomiast znaleziona w materiałach dotyczących tej kompozycji informacja, iż jest ona szykowna i elegancka. Dużo bardziej zainteresowało mnie stwierdzenie o jej niejednoznacznych charakterze. Dzieło Herrery opisywane jest bowiem jako jednocześnie świeże, pikantne i zmysłowe. Zobaczmy zatem jak takie połącznie wypada w praktyce.   

Read More

Vétiver Tonka – smakowita kępa traw

Choć recenzji perfum Hermès’a jest na blogu całkiem sporo, to jednak reprezentantów butikowej kolekcji Hermessence praktycznie tam nie ma. Postanowiłem więc to zmienić. I z tego właśnie względu, dziś na Agar i Piżmo trafia wpis poświęcony Vétiver Tonka. Czyli zapachowi powstałemu w 2004 roku, a więc jeszcze za kadencji Jean-Claude’a Elleny. I będącemu częścią kwartetu dającego początek całej serii (pozostałe trzy debiutanckie kompozycje to Ambre Narguillé, Poivre Samarcande i Rose Ikebana). A ponieważ cała czwórka inspirowana była konkretnymi tekstyliami, to nie mógłbym nie wspomnieć, że za motyw przewodni do stworzenia Vétiver Tonka posłużyła wełna. Zatem skojarzenie z zapachem ciepłym i otulającym nasuwa się tu samoistnie. Ale czy nasz bohater rzeczywiście taki jest?

Read More

Sylwetki twórców – Frank Voelkl

W ramach dzisiejszego wpisu z cyklu Sylwetki twórców przenosimy się do Niemiec. Choć w sumie nie tylko. Bo choć nasz dzisiejszy bohater wywodzi się z Nadrenii Północnej-Westfalii, to posiada również silne związki z Francją i USA. A mowa oczywiście o Frank’u Voelkl’u, twórcy słynnych Zirh – Ikon. A także ojcu chrzestnym marki Le Labo. I autorze wielu z jej zapachów, w tym bardzo cenionego przez krytyków Santal 33. Przyjrzyjmy się zatem bliżej niezwykle ciekawej twórczości niemieckiego perfumiarza.    

Read More

Prezent dla niej – Ivoire

Dziś na blogu debiutuje nowa marka. Balmain. I dzieje się to przy okazji wpisu z cyklu Prezent dla niej. Na bohatera najnowszej recenzji wybrałem bowiem Ivoire. A więc perfumy stworzone w 2012 roku przez duet Michel Almairac - Jacques Flori. I będące współczesną reinterpretacją klasycznych Ivoire de Balmain z 1979 roku. Mające zachowywać bogaty aromat oryginału, będąc jednocześnie zdecydowanie bardziej ponadczasowymi. Trudne zadanie. Jednak Michel Almairac nieraz udowadniał już, że potrafi tworzyć zapachy z najwyższej półki. Przekonajmy się zatem jak mu poszło w przypadku naszego dzisiejszego bohatera.

Read More

Coromandel – synergia przeciwieństw

Dziś na blogu kolejne spotkanie z serią Les Exclusifs de Chanel. Po Sycomore i Cuir de Russie przyszła zaś kolej na Coromandel. A więc perfumy oryginalnie stworzone w 2007 roku jako woda toaletowa, a od 2016 roku występujące w wersji eau de parfum. Za ich skomponowanie odpowiedzialni są natomiast Jacques Polge oraz, znany głównie ze współpracy z Serge’m Lutens’em, Christopher Sheldrake. Sama nazwa zapachu pochodzi zaś od lakierowanych ozdobnych parawanów stanowiących część kulturalnego dziedzictwa Chin. Jak głosi informacja na oficjalniej stronie Chanel, Coco była ich zagorzałą kolekcjonerką. Czy zatem będziemy tu mieli do czynienia z pachnidłem o silnie orientalnym charakterze?

Read More

Oud & Bergamot – subtelne piękno równowagi

Jak do tej pory moja przygoda z marką Jo Malone miała pozytywny przebieg. Zdaję sobie jednak sprawę, że żadna passa nie trwa wiecznie. Jak zatem będzie w przypadku naszego dzisiejszego bohatera? Tego dowiecie się z lektury dalszej części recenzji Oud & Bergamot. Tytułem wstępu pragnę natomiast powiedzieć, iż opisywany dziś zapach powstał w 2010 a jego autorką jest sama Christine Nagel. Oraz, że stanowi on część linii Cologne Intense. Przedstawiany jest zaś jako unikatowe połącznie szlachetnego drewna agarowego z rześkimi nutami cytrusowymi. Brzmi ciekawie. Choć osobiście sięgnąłem po te perfumy nieco przypadkiem. Nie chcę jednak przynudzać, bez dalszej zwłoki przekonajmy się zatem jak pachnie dzieło Jo Malone.

Read More

The Ghost In The Shell – biała zjawa

Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że nazwa recenzowanych dziś perfum pochodzi od japońskiej cyberpunkowej mangi z 1997 roku (albo nakręconego na jej podstawie filmu ze Scarlett Johansson). Jeśli jednak zagłębić się w temat, okazuje się, że inspiracja do powstania The Ghost In The Shell jest znacznie głębsza. Na oficjalnej stronie Etat Libre d’Orange znajdziemy bowiem odniesienia do myśli Pierre’a Teilhard de Chardin’a, francuskiego jezuity, teologa i filozofa. A także ewolucjonisty i prekursora myśli New Age. Oraz poglądu stawiającego człowieka w centrum wszechświata. Idąc dalej, można jednak wskazywać również na inspirację wywodzącym się jeszcze od Kartezjusza dualizmem ducha (ghost) i ciała (shell). Perfumy o takim rozbudowanym rodowodzie muszą więc być czymś naprawdę niezwykłym! Przekonajmy się zatem jak pachną.

Read More

Ombre Noire – braterstwo kultur

Minęło już trochę czasu odkąd ostatni raz recenzowałem perfumy Lalique. A przecież francuska marka ma w swojej ofercie kilka naprawdę dobrych pachnideł. Ale czy do tego grona zalicza się również bohater dzisiejszego wpisu, a więc Ombre Noire (fr. czarny cień)? O tym już za chwilę. Teraz natomiast chciałbym zaznaczyć, że jest to kompozycja stosunkowo młoda. Na rynku debiutowała bowiem w 2017 roku. Co ciekawe, zerknąłem też na oficjalną stronę Lalique i dowiedziałem się, że na chwilę pisania niniejszej recenzji cały nakład Ombre Noire jest wyprzedany. Można tylko zamówić powiadomienie mailowe, gdy zapach znów będzie dostępny. Przy okazji dowiedziałem się także, że dzieło Karine Dubreuil-Sereni stanowi połączenie dwóch olfaktorycznych rodzin: fougère oraz perfum orientalnych. Przekonajmy się zatem jak pachnie.

Read More

Patchouli Leaves – paczulowe zniewolenie

Często powtarzam, że paczula wydaje mi się nutą trudną. A jednak mam też do niej specyficzną słabość. A perfumy dedykowane tej roślinie zawsze wzbudzają we mnie spore emocje. Jak choćby Ermenegildo Zegna – Javanese Patchouli. Albo Patchouli z kolekcji Lorenzo Villoresi’ego. Dziś pod lupę biorę natomiast Patchouli Leaves od Montale. Jeśli chodzi o francuską markę, to przekonałem się już, że w swojej ofercie ma ona zarówno zapachy genialne (Red Vetiver, Honey Aoud), jak i zupełnie przeciętne. Jak zatem będzie w tym wypadku? Zaprezentowana światu w 2006 kompozycja opisywana jest jako orientalno-drzewna. Na oficjalnej stronie Montale pada też jednak określenie piękna, które nie bardzo pasuje mi do brudnego aromatu paczuli. Wzbudza jednak ciekawość.

Read More