Uwaga, klasyk! – Acqua di Parma Colonia

Bardzo lubię wpisy z cyklu Uwaga, klasyk! Dzięki nim poznałem wiele dzieł będących częścią historii perfumowego świata. I dziś na blogu kolejny taki zapach. Dzięki Pawłowi z perfumerii Arcadia miałem bowiem możliwość testować Acqua di Parma Colonia. Kompozycja ta powstała w 1916 a do jej miłośników zaliczali się między innymi Audrey Hepburn, Ava Gardner, Carry Grant czy bardziej współcześnie Sharon Stone. Tym samym domyśliliście się już pewnie, że perfumy te dedykowane są zarówno kobietom jak i mężczyznom. A jak właściwie pachną? Tego dowiecie się z niniejszego wpisu.

Read More

Tsar – na zielonym tronie

Ostatnim carem Rosji był Mikołaj II, zastrzelony w 1917. W Bułgarii tytuł ten aż do 1946 roku nosił Symeon II. Po tej dacie w Europie nie było już carów. Aż do roku 1989. Wtedy to bowiem francuska marka jubilerska Van Cleef & Arpels postanowiła wypuścić na rynek perfumy o nazwie Tsar. I to one właśnie są bohaterem dzisiejszego wpisu. Zresztą kompozycja o tak niezwykłej inspiracji nie mogła zostać przeze mnie pominięta. Poza tym, samo słowo car budzi według mnie bardzo sprzeczne emocje. Z jednej strony kojarzy się z luksusem i bogactwem (dynastia Romanowów) a z drugiej z brutalnością i okrucieństwem (Iwan IV Groźny). A która z tych idei była bliższa Philippe’owi Bousseton’owi podczas tworzenia Tsara? Jakim władcą jest prezentowany dziś zapach? Tego dowiecie się z lektury niniejszej recenzji.

Read More

Note de Yuzu – perfumowa wymiana kulturowa

Pochodzący z Chin owoc zwany yuzu nie jest zbyt popularny w Europie. Za to w Japonii cieszy się nieporównywalnie większą estymą. Jednak i na Starym Kontynencie udało mu się zwrócić na siebie uwagę. Także w perfumerii. Cytrusowy aromat yuzu odnajdziemy bowiem choćby w Caron – Yuzu Man czy kultowym L’Eau d’Issey Pour Homme autorstwa Jacques’a Cavalier’a. Z tym że ten drugi wykonany został na zamówienie japońskiej marki Issey Miyake. Dziś na Agar i Piżmo trafiają za to jeszcze jedne perfumy z tym owocem w temacie. Mowa o Note de Yuzu od Heeley’a. Kompzycja ta jest efektem współpracy Brytyjczyka z francuską marką muzyczną i odzieżowa Maison Kitsuné. Co ciekawe, współzałożycielem Kitsuné jest Masaya Kuroki, z pochodzenia Japończyk! Czyżby więc pomysł na te perfumy wyszedł od niego? Tego nie wiem. Wiem za to, że efekt wyżej opisanej współpracy jest naprawdę udany. Tym chętniej więc zapraszam na recenzję Note de Yuzu.

Read More

The Scent – jak pachnie rozczarowanie?

Dziś na bloga trafia jedna z najgłośniejszych premier ostatnich lat. Hugo Boss - The Scent. Wejściu tych perfum na rynek towarzyszyła naprawdę intensywna kampania reklamowa. Włodarze niemieckiej marki zdecydowanie zadbali, by lansowany przez nich zapach nie przeszedł niezauważony. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że byli tak pewni sukcesu, że nie silili się nawet na oryginalną nazwę. Angielskie słowo scent na polski tłumaczy się bowiem po prostu jako zapach. Brzmi dość trywialnie, ale może ochrzczona tym mianem kompozycja posiada aromat zgoła wyjątkowy? Biorąc pod uwagę samą tylko ogromną popularność tych perfum, byłbym w stanie w to uwierzyć. Z natury jestem jednak niedowiarkiem, dlatego zdecydowałem się samemu przetestować The Scent. A dziś przedstawiam Wam moje wnioski.

Read More

The One for Men – ten jedyny

Dziś na bloga powraca włoska marka Dolce & Gabbana. A wraz z nią trafia tu The One for Men. Początkowo planowałem testy wersji eau de parfum, ale przeczytałem gdzieś, że w zasadzie między edt a edp nie ma różnicy. A skoro nie widać różnicy, to… A już na poważnie to obie kompozycje posiadają nie tylko tego samego autora (Olivier Polge), ale i identyczny spis nut. Woda toaletowa miała jednak ciekawszą kampanię reklamową. Kompozycja promowana była razem z wersją damską a do spotów i plakatów swoich wizerunków użyczyli Kit Harrington (aka Jon Snow) i Emilia Clarke (aka Daenerys Targaryan). Tym samym D&G sparowało tę dwójkę znacznie wcześniej niż zrobiło to HBO. Wracając jednak do The One to oficjalna strona włoskiej marki określa te perfumy jako eleganckie i zmysłowe. Pada tam nawet wzmianka o ponadczasowym klasyku. Ale czy rzeczywiście tak jest?

Read More

The Beat for Men – zróbcie hałas

Z perfumami Burberry bywa na Agar i Piżmo różnie. Trafiały się bardzo dobre, ale były też słabsze. Do której grupy dołączy więc bohater dzisiejszego wpisu? Oto jest pytanie. Najpierw wypadałoby go jednak w ogóle przedstawić. The Beat for Men to kompozycja powstała w 2008 a jej autorami są Olivier Polge i Domitille Bertier. Za inspirację posłużyła zaś muzyka. A konkretnie indierock. Jako że osobiście jestem bardzo dużym fanem zarówno tego nurtu jak i zespołów z wysp (w szczególności Franz Ferdinand i Arctic Monkeys), uznałem, że muszę poznać i The Beat. Za chwilę dowiecie się zaś, czy po perfumy te będę sięgał równie chętnie jak po płyty wyżej wymienionej dwójki.

Read More

Original Vétiver – moc trojga

Dzisiejszy wpis nie powstałby gdyby nie uprzejmość szczecińskiej perfumerii Arcadia. Jej właściciele udostępnili mi bowiem kilkumililitrową próbkę, dzięki której mogłem lepiej poznać dzieło Erwina Creed’a. Za co w tym miejscu serdecznie dziękuję. Jeśli zaś chodzi o sam zapach, to nie bez powodu w jego nazwie umieszczono słowo Original. Są to bowiem perfumy, do stworzenia których wykorzystano nie jedną, ale aż trzy części wetywerii. Korzeń, serce i liście. W efekcie powstała zaś kompozycja jednocześnie nowoczesna jak i osadzona w tradycji. Original Vétiver nie pachnie jak żadne inne znane mi perfumy. Ale po więcej szczegółów zapraszam do dalszej części niniejszego wpisu. Natomiast z okazji zbliżających się świąt mam dla Was małą niespodziankę. Jaką? Tego dowiecie się pod koniec niniejszej recenzji.

Read More

Olfaktoryczna anatomia – od religii do perfum, czyli mistyczna moc olibanum

Większości z nas kadzidło kojarzy się jedynie z kościelnymi obrzędami. Mało kto wie natomiast, że jest ono także popularnym składnikiem perfum. Postanowiłem więc, że dzisiejszy wpis poświęcony będzie olibanum. Takie miano nosi bowiem jedna z żywic, z których wytwarza się kadzidła. Inną i zapewne trochę lepiej znaną jest zaś mirra. Natomiast samo olibanum nazywane jest również kadzidłem frankońskim. Inne nazwy to levonah, luban i khunk. Skąd jednak wzięła się jego popularność zarówno w religijnych rytuałach jak i procesie produkcji perfum? Tego dowiecie się z niniejszego wpisu.

Read More

Néroli – piękno tkwi w prostocie

Przeglądając ostatnio bloga zauważyłem, jak bardzo niewiele perfum z neroli w temacie (lub tytule) do tej pory zrecenzowałem. Oprócz Neroli Portofino jeszcze tylko w Mugler Cologne nuta ta odgrywa jakąś bardziej znaczącą rolę. Postanowiłem więc poszerzyć tę grupę o kolejny zapach. Mój wybór padł zaś na kompozycję Annick Goutal. Francuska marka zalicza się do ścisłego grona moich ulubionych producentów perfum i z tego względu ciekaw byłem jaki pomysł na neroli znalazły Isabelle Doyen i Camille Goutal. I już teraz mogę zdradzić, że ani trochę się nie rozczarowałem. Ich Néroli, z anulowanej już niestety linii Les Colognes, pachnie bowiem naprawdę świetnie! Jeśli jednak chcecie dowiedzieć się więcej zapraszam do lektury całego wpisu.

Read More

Hinoki - drzewna kąpiel

Dziś na bloga trafia recenzja Hinoki od Comme des Garçons. Kompozycję tę francuska marka stworzyła dla magazynu Monocle. Autorem zapachu wchodzącego w skład kolekcji Scent One jest natomiast bardzo przeze mnie lubiany Antoine Maisondieu. Za inspirację do stworzenia tych perfum posłużyło zaś pewne wspomnienie. Wyobraźcie sobie chłodny, wiosenny poranek w Kyoto. Siedzicie zanurzeni w znajdującej się na podwórzu balii wykonanej z drewna hinoki. Taką nazwę w swoim ojczystym języku nosi bowiem roślina określana przez nas jako cyprysik japoński (łac. Chamaecyparis obtusa). Wokół Was panuje cisza a w powietrzu unosi się delikatny aromat pokrytych mchem okolicznych drzew. Wizja zdecydowanie warta urzeczywistnienia. Choćby w postaci perfum. Przekonajmy się zatem czy tak właśnie pachnie Hinoki.

Read More