Original Vétiver – moc trojga

Dzisiejszy wpis nie powstałby gdyby nie uprzejmość szczecińskiej perfumerii Arcadia. Jej właściciele udostępnili mi bowiem kilkumililitrową próbkę, dzięki której mogłem lepiej poznać dzieło Erwina Creed’a. Za co w tym miejscu serdecznie dziękuję. Jeśli zaś chodzi o sam zapach, to nie bez powodu w jego nazwie umieszczono słowo Original. Są to bowiem perfumy, do stworzenia których wykorzystano nie jedną, ale aż trzy części wetywerii. Korzeń, serce i liście. W efekcie powstała zaś kompozycja jednocześnie nowoczesna jak i osadzona w tradycji. Original Vétiver nie pachnie jak żadne inne znane mi perfumy. Ale po więcej szczegółów zapraszam do dalszej części niniejszego wpisu. Natomiast z okazji zbliżających się świąt mam dla Was małą niespodziankę. Jaką? Tego dowiecie się pod koniec niniejszej recenzji.

Original Vetiver.jpg

Początek zapachu jest lekki i zielony. A także zauważalnie cytrusowy. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą obecnej na tym etapie kompozycji bergamotki. Naprawdę łatwo ją tu zidentyfikować. Otwarcie Original Vétiver pachnie świeżo i naturalnie. Jest w nim coś okrągłego. Być może takie wrażenie wywołuje we mnie pojawiająca się w głowie tych perfum mandarynka. Delikatnie osładza ona wstęp do zapachu. Pikanterii i męskiego charakteru dodaje mu natomiast imbir. Stanowi on jednak raczej tło, na którym błyszczą wspomniane cytrusy. Wszystkie te trzy elementy składają się zaś w bardzo spójną całość. Olfaktoryczne doznania wywołane przez początek Original Vétiver są więc naprawdę przyjemne.  

Original Vetiver.jpg

Z czasem zieleń recenzowanych perfum nabiera intensywności. A cała kompozycja wyrafinowania. Spod warstwy cytrusów stopniowo wyłaniać zaczyna się zaś tytułowa wetyweria. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w głowie zapachu pozostawała ona niemal niezauważalna. Po pierwszej fazie mało kto powiedziałby, że mamy tu do czynienia z wetiwerowcem. Teraz ta perspektywa ulega jednak zmianie. Obecność wetywerii nie tylko intensyfikuje zieloną stronę Original Vétiver, ale przydaje kompozycji nieco chłodu. Powiedziałbym, że efekt jest taki, jakbyśmy w ciepły, wczesnowiosenny dzień poczuli na twarzy jeden z ostatnich powiewów zimowego wiatru. Dość zaskakująco serce tych perfum wydało mi się też jakby leśne. We wstępie wspominałem, że nie pachną one podobnie do żadnego znanego mi zapachu Ale jednocześnie są jakby znajome. Intrygujące wrażenie. Dodatkowo, wyczuwam tu także pewne mydlane akcenty. Myślę, że mogą one być spowodowane obecnością irysa. Współodpowiada on także za obniżenie temperatury Original Vétiver. Drzewna strona dzieła Creed podbudowana została zaś sandałowcem. Co do zasady, środkowo faza pachnie jednak raczej zielono a momentami nawet lekko ziołowo. A cytrusowy aromat głowy nigdy nie znika do końca. W bazie pojawia się jeszcze ciemniejsza woń szarej ambry. Oraz miękkie piżmo. W zasadzie pod sam koniec czuć już niemal wyłącznie delikatną słodycz tego ostatniego.  

Przyjrzyjmy się teraz parametrom użytkowym Original Vétiver. Jak pod tym względem prezentują się opisywane dziś perfumy? Moim zdaniem zupełnie nieźle. Jeśli chodzi o projekcję, to nie jest ona może bardzo silna, ale wciąż utrzymuje się na zadowalającym poziomie. Mam wrażenie, że bez większych problemów wyczuwam tę kompozycję na sobie oraz w najbliższej przestrzeni wokół. Zapach posiada też bardzo dobrą trwałość. Na moim ciele utrzymywał się bowiem przez 9-10 godzin. Przypomnę jednak, że mamy tu do czynienia z wodą perfumowaną.

Original Vetiver.jpg

W tym miejscu pozostało mi jeszcze napisać kilka słów o flakonie Original Vétiver. A prezentuje się on naprawdę dobrze. Bardzo lubię takie cieniowane buteleczki. Co więcej, uważam, że ta należąca do recenzowanych dziś perfum doskonale pasuje do ich charakteru. W kompozycji przechodzimy bowiem od jasnej, cytrusowej głowy (żółta, górna część flakonu) do intensywnie zielonej drugiej części zapachu. I taki właśnie kolor ma podstawa. Całość wieńczy zaś elegancka, czarna (w wersji 100 ml) zatyczka. W wersji 50 ml ma ona kolor biały. Na froncie możemy też odnaleźć informację, że marka Creed prowadzona jest z ojca na syna od 1760 roku. Mamy więc poczucie, że obcujemy z kawałkiem perfumowej historii.     

Jak określiłbym Original Vétiver? Przede wszystkim jako bardzo przyjazny. A także dość spokojny. Poprzez sparowanie tytułowej wetywerii z cytrusami, dzieło Creed’a wyraźnie nawiązuje do tradycji. Jednocześnie jest jednak na tyle oryginalne, by silniej zaznaczyć swoją obecność pośród przedstawicieli gatunku. Te perfumy to bez wątpienia jeden z najciekawszych wetiwerowców jakie testowałem. Choć raczej liniowe, posiadają niezaprzeczalny urok. Ich elegancka i chłodna zieleń sprawiła, że po już zakończeniu testów z przyjemnością wracałem do pozostałej mi resztki próbki, by zużyć ją do końca. A świeżość Original Vétiver znacząco uprzyjemniała mi dzień w biurze.    

Original Vétiver
Główne nuty: Cytrusy, Wetyweria.
Autor: Erwin Creed.
Rok produkcji: 2004.
Moja opinia:  Polecam. (6/7)

Perfumy Creed - Original Vétiver nabyć można online w perfumerii Arcadia:
https://www.perfumeria-arcadia.pl/creed-original-vetiver-edp-50ml-100ml

A teraz jeszcze wspomniana na wstępie niespodzianka. Jeśli myślicie o zakupie perfum jako prezentu pod choinkę to mam dla Was pięć jednorazowych kodów uprawniających do 15% zniżki na zakupy w perfumerii Arcadia. A zatem spieszcie się, bo kto pierwszy ten lepszy:
UWVZTH3Q
WQXWXLQ7
CO12KFVK
UNQO5A8F
N0SLZGML