Czym są nuty?
W kontekście perfum bardzo często słyszy się o nutach. Tyle, że osoby nieobyte z tematem w zasadzie nie wiedzą, co kryje się pod tym pojęciem. Uznałem zatem, że warto poświęcić mu chwilę uwagi. W tym celu chciałbym zaś posłużyć się analogią do muzyki. Tak jak poszczególne dźwięki tworzą melodię, którą słyszymy, tak nuty budują zapach, który czujemy. Innymi słowy, są to aromaty poszczególnych, obecnych w perfumach składników. A ponieważ bardzo często (choć nie zawsze) układają się one w następujące po sobie warstwy, przyjęło się mówić o nutach głowy, serca i bazy.
Nuty głowy (zwane również nutami otwarcia) tworzą wierzchnią warstwę zapachu. Są tym, co czujemy tuż po aplikacji danych perfum na skórę. I jako pierwsze z niej odparowują. A dzieje się to zazwyczaj już między 5 a 15 minutą od chwili, gdy spryskamy się wybranym przez nas pachnidłem. Wynika to z faktu, że nuty głowy co do zasady zbudowane są z mniejszych i lżejszych molekuł niż serce i baza. Jednym z najpopularniejszych składników służącym do budowy otwarcia danej kompozycji są zaś cytrusy. W szczególności bergamotka, mandarynka, cytryna i grejpfrut. Pojawiać się też jednak mogą limonka, cytron czy yuzu – pochodzący z Azji owoc będący wonną krzyżówką kilku innych cytrusów. Oprócz wymienionych owoców, w pierwszej fazie perfum często występują również zioła. Na przykład bazylia, szałwia lub lawenda. Na tym etapie dobrze sprawdzają się także niektóre lżejsze przyprawy, takie jak kardamon czy anyż. Podstawowym zadaniem nut głowy jest natomiast wywołanie pozytywnego wrażenia. Ponieważ czujemy je jako pierwsze, a będąc w ciągłym biegu nie mamy czasu po poświęcić danym perfumom więcej czasu, intrygujące otwarcie może przesądzić o tym czy zdecydujemy się na zakup danej kompozycji. I to nawet w przypadku, gdy jej serce i baza nie mają za wiele do zaoferowania. Stąd w perfumerii mainstreamowej popularne jest stawianie na tak zwany efekt blotterowy (blotter to papierek służący do testowania zapachów). Polega on na tym, iż marki oferują swoim klientom pachnidła o atrakcyjnym i bardzo naturalnym (olejki cytrusowe, nawet te najwyższej jakości są stosunkowo niedrogie) otwarciu, po którym następuje stopniowy spadek jakości i silnie syntetyczna końcówka. Podczas wizyty w perfumerii potencjalni klienci aplikują po kilka zapachów na różne blottery, a następnie dokonują szybkiego wyboru, zapominając przy tym, że aby dobrze poznać dany zapach należy poświęcić mu znacznie więcej czasu. I uważnie przyjrzeć się jego ewolucji.
Gdy już przeminą nuty głowy, wkraczamy w fazę serca. Budujące ją akordy stanowią między 40 a 80 procent finalnego zapachu, a wyczuwalne stają się już po upływie 15-20 minut od aplikacji. Natomiast na skórze utrzymywać się mogą nawet do 6 godzin, w zależności od koncentracji użytej kompozycji. Ponieważ nuty serca pojawiają się jeszcze zanim kompletnie odparują te budujące głowę zapachu, to jedną z ich podstawowych ról jest przedłużenie tego, co czuliśmy w otwarciu. Jednocześnie stanowią one pierwszy symptom ewolucji danych perfum. Pogłębiają je i wygładzają. Budują także pomost miedzy pierwszą a ostatnią fazą danego pachnidła. Najczęstszą grupą składników służących do budowy środkowej fazy zapachu są zaś kwiaty. I tak, na tym etapie spotkać możemy między innymi różę, jaśmin, tuberozę, neroli (kwiat gorzkiej pomarańczy), irysa, goździk, ylang-ylang czy heliotrop. Ale nie tylko. Aby urozmaicić serca swoich dzieł perfumiarze sięgają również po przyprawy. Na przykład cynamon, goździki, gałkę muszkatołową albo pieprz. W tej fazie mogą też pojawiać się niektóre owoce np. śliwka lub brzoskwinia. Albo malina. Wybór jest spory. Jednak co ważne, podstawowym zadaniem nut serca jest uatrakcyjnić nam odbiór danego zapachu, nie wywołując jednak dysonansu. To znaczy płynnie wprowadzić na scenę nuty bazy.
A skoro już o bazie mowa… W teorii jest to ostatnia faza kompozycji, jednak co istotne, wiele z tworzących ją nut wyczuwalnych jest już w sercu danego zapachu. A czasem nawet w jego głowie. Co do zasady, aromat bazy składa się na 10 do 25 procent całych perfum. Jej głównym zadaniem jest bowiem utrwalenie danego pachnidła na ciele. Przy czym o ile średnia trwałość większości perfum to około 7-8 godzin, to zdarzają się i takie, które znikają ze skóry dopiero po 12-14 godzinach od aplikacji (albo jeszcze później). Wynika to zaś po części z tego, jakich nut użyto do budowy ich bazy. Na tym etapie perfumiarze często sięgają po aromaty ciężkie i bogate. Na przykład żywice takie jak ambra czy labdanum. Albo wytrawniejsze nuty drzewne, na przykład oud, drewno cedrowe, gwajakowe lub sandałowe. Oraz mech dębowy. Z bardziej egzotycznych składników, w ostatniej fazie kompozycji często odnaleźć można również paczulę lub wetywerię. Natomiast aby wygładzić zapach i nadać mu nieco słodyczy posłużyć się można wanilią albo bobem tonka. Nierzadko zdarza się też, że baza danej kompozycji zbudowane jest w oparciu o składniki pochodzenia zwierzęcego. Przede wszystkim piżmo, ale też cywet lub kastoreum. Jednak, co ważne, w dzisiejszych czasach substancji tych nie pozyskuje się już z natury. Ich aromat jest sztucznie rekonstruowany w laboratoriach największych światowych koncernów, takich jak Firmenich, Givaudan czy Symrise.