Fabulous Tian Shan – przeprawa przez góry

W ostatnim czasie na blogu pojawiło się kilka nowych marek. Dziś do tego grona dołącza zaś kolejna. Dzięki perfumerii Arcadia miałem bowiem możliwość testować Fabulous Tian Shan z kolekcji Salvador’a Dali. A w zasadzie Dali Haute Parfumerie, bo tak brzmi jej pełna nazwa. Dzięki samym perfumom znów przenosimy się zaś na słynny Jedwabny Szlak (niewtajemniczonym przypomnę, że nie tak dawno temu recenzowałem mające tę samą inspirację Epic Man od Amouage). Tym razem trafiamy jednak do górskiego regionu Tian Shan w północnych Chinach. Oficjalna strona marki opisuje zaś prezentowaną kompozycję jako jednocześnie słoneczną i narkotyczną. A tego typu określenie wyjątkowo działają na moją wyobraźnię. Czas zatem przekonać się czy Fabulous Tian Shan naprawdę jest tak wspaniała.   

Fabulous Tian Shan.jpg

Jeśli chodzi o początek zapachu to nie zrobił on na mnie większego wrażenia. Co nie znaczy, że mi się nie podoba. Jest świeży i raczej chłodny. Wyraźna, cytrusowa nuta sycylijskiej bergamotki miesza się w nim z aromatycznym jałowcem. Za sprawą tego duetu głowa jest żywa i energetyzująca. A zarazem dość jasna. W Fabulous Tian Shan jałowiec, choć drzewny i wytrawny, wydaje mi się mało dymny. Niemniej, pozostaje łatwo zauważalny, nadając pierwszej fazie recenzowanych perfum wyrazistości. Natomiast użyta w otwarciu bergamotka stanowić ma dla niego przeciwwagę. Nadawać kompozycji lekkości i polotu. A także generować wrażenie przestrzenności. Tak, byśmy poczuli, że faktycznie znajdujemy się w górach. Ja jednak nie do końca potrafiłem to sobie wyobrazić. Sam początek określiłbym więc jako przyjemny, ale bez fajerwerków.

Fabulous Tian Shan.jpg

Im więcej czasu mija od aplikacji Fabulous Tian Shan na skórę, tym bardziej podobają mi się te perfumy. Nawet mimo faktu, że nie należę do wielbicieli królującej w ich sercu nuty. Jakiej? Egipskiego geranium. Jego aromat jest jednym z najbardziej prominentnych elementów całej kompozycji. Cierpki i zielony, przechyla ją w męską stronę. Choć, co do zasady, dzieło Vincent’a Ricord’a dedykowane jest obu płciom. I mimo że nie przepadam za geranium, to w zaserwowanej przez Francuza formie wcale mi ono nie przeszkadza. Jest dość świeże i lekko ziołowe. Odnaleźć w nim można też charakterystyczne, słodsze, różane akcenty. A skoro już jesteśmy przy słodyczy i kwiatach, to warto wspomnieć, że w środkowej fazie Fabulous Tian Shan pojawia się również kwiat jabłoni. Dodatkowo wzmacnia od nektarową stronę kompozycji, nadając jej jednocześnie więcej delikatności. Bardziej orientalne konotacje wprowadzono tu zaś przy pomocy różowego pieprzu. Dobrze wpisuje się on w ogólny klimat wygenerowany w sercu perfum Salvador’a Dali. Ale to ich baza najbardziej mi się podoba. Za sprawą bobu tonka jest ciepła i zmysłowa. A efekt ten dodatkowo podkreślono przy pomocy piżma i drewna sandałowego. Aby jednak zanadto nie rozmiękczyć końcówki zapachu, Ricord w prowadził do niej ostrzejszą nutę paczuli. A także żywiczne labdanum. Połączenie to dało zaś naprawdę udany efekt.

Fabulous Tian Shan.jpg

A jak Fabulous Tian Shan wypada pod kątem parametrów użytkowych? W moim odczuciu dość przeciętnie. W pierwszej kolejności przyjrzyjmy się projekcji. Określiłbym ją jako umiarkowaną. Te perfumy nie posiadają zbyt dużej mocy. Ani nie zostawiają po sobie ogona. Są raczej ciche i wyczuwalne dopiero z bliższej odległości. Ich trwałość również jest przeciętna. Na mojej skórze utrzymywały się zazwyczaj przez 6-7 godzin. Trzeba przy tym zaznaczyć, że kompozycja ma postać wody perfumowanej.

To, co momentalnie zwraca uwagę w przypadku dzieła Dali Haute Parfumerie, to jego flakon. Szczególnie zaś intensywnie złota farba, którą w całości jest pomalowany. Na froncie widnieje zaś wytłoczona podobizna słońca. Stanowi ona nawiązanie do XVII-wiecznego władcy Francji, Ludwika XIV, zwanego też królem-słońce. A że jak wiadomo monarcha ten (oprócz absolutyzmu) kojarzy się też z zamiłowaniem do przepychu i bogactwa, to i buteleczka Fabulous Tian Shan wygląda nader ekskluzywnie. A może jednak trochę tandetnie? Ostateczną decyzję pozostawiam już Wam. Pewien jestem jednak, że pod względem stylu niezbyt pasuje ona do zamkniętych w niej perfum.  

Fabulous Tian Shan to zapach, który potwierdził, że nie należy oceniać książki po okładce. Ani perfum po ich głowie. Mimo mało interesującego początku, kompozycji udało się zwrócić moją uwagę. A choć jest silnie geraniowa to nawet mi się spodobała. Dzieło Vincent’a Ricard’a jest jasne i przestrzenne. Pachnie raczej męsko, a przy tym świeżo i zmysłowo zarazem. Choć do tej pory wydawało mi się to niemożliwe. Wciąż jednak nie do końca trafia w mój gust. Obiektywnie nie potrafię mu jednak nic zarzucić. No, poza wspomnianym, niezbyt ciekawym otwarciem. Poza tym to jednak całkiem porządku kawałek perfumeryjnej sztuki. Zachęcam zresztą, by samemu się o tym przekonać.

Fabulous Tian Shan
Główne nuty: Geranium, Bób tonka.
Autor: Vincent Ricord.
Rok produkcji: 2018.
Moja opinia: Warto poznać. (5/7)

Perfumy Dali Haute Parfumerie - Fabulous Tian Shan nabyć można online w perfumerii Arcadia:
https://www.perfumeria-arcadia.pl/dali-haute-parfumerie-the-fabulous-collection-tian-shan-edp-100ml