Montabaco – macho z klasą

Dziś jeden z tych dni, kiedy na blogu pojawia się marka, której zapachów nie miałem wcześniej okazji recenzować. A jest nią Ormonde Jayne. Na pierwsze spotkanie z tym brytyjskim brandem wybrałem zaś Montabaco. A więc kompozycję z kolekcji The Four Corners of the Earth (ang. Cztery strony świata), inspirowaną Ameryką Południową. I latynoskim temperamentem. Zapowiada się więc ciekawie. Tym bardziej, że razem z tym zapachem na blogu debiutuje także Geza Schoen. A więc perfumiarz cieszący się niemałą renomą. Z którego twórczością nie miałem jednak do tej pory styczności. Tym bardziej nie mogłem się więc doczekać sprawdzenia jak podczas testów wypadnie Montabaco.

Read More

Atman Xaman – współczesny szamanizm

Na recenzję perfum będących bohaterem dzisiejszego wpisu zdecydowałem się nieco przypadkowo. Zamawiając próbki do testów zauważyłem je w ofercie jednej perfumerii i - zaintrygowany nazwą - w ciemno dodałem do koszyka. Czy było warto? O tym za chwilę. W tym miejscu chciałbym natomiast odnieść się do wspomnianej nazwy zapachu. Zgodnie z tym, co twierdzi Lorenzo Villoresi, w sanskrycie atman xaman oznacza esencję szamana. Brzmi naprawdę fascynująco. Do tego, na oficjalnej stronie włoskiej marki przeczytać możemy, że mamy tu do czynienia z kompozycją magiczną i duchową. Czy trzeba więc czegoś więcej by zdecydować się na testy?

Read More

Fumerie Turque – rozkosze spowite dymem

Dziś znów wkraczamy do magicznego świata pachnideł Serge’a Lutens’a. Zaś tym razem dzieje się to za sprawą Fumerie Turque. A więc perfum skomponowanych przez Christopher’a Sheldrake’a w 2003 roku. Nie zdzwi Was też zapewne fakt, że za sprawą tej kompozycji przenosimy się do XVII-wiecznego Istambułu. To tam znajdziemy bowiem pałac Topkapi oraz rezydującego w nim sułtana Murada IV. We wnętrzu mieści się natomiast liczący kilkaset komnat harem, zamieszkały przez faworyty władcy. Oraz wypełniony kłębami fajkowego dymu. I to właśnie ten ostatni posłużył za motyw przewodni do stworzenia Fumerie Turque. Wkroczmy zatem między dymne opary i przekonajmy się jakie rozkosze tam na nas czekają.

Read More

Ombre Noire – braterstwo kultur

Minęło już trochę czasu odkąd ostatni raz recenzowałem perfumy Lalique. A przecież francuska marka ma w swojej ofercie kilka naprawdę dobrych pachnideł. Ale czy do tego grona zalicza się również bohater dzisiejszego wpisu, a więc Ombre Noire (fr. czarny cień)? O tym już za chwilę. Teraz natomiast chciałbym zaznaczyć, że jest to kompozycja stosunkowo młoda. Na rynku debiutowała bowiem w 2017 roku. Co ciekawe, zerknąłem też na oficjalną stronę Lalique i dowiedziałem się, że na chwilę pisania niniejszej recenzji cały nakład Ombre Noire jest wyprzedany. Można tylko zamówić powiadomienie mailowe, gdy zapach znów będzie dostępny. Przy okazji dowiedziałem się także, że dzieło Karine Dubreuil-Sereni stanowi połączenie dwóch olfaktorycznych rodzin: fougère oraz perfum orientalnych. Przekonajmy się zatem jak pachnie.

Read More

Versace Man – galant ze Wschodu

Na perfumy będące bohaterem dzisiejszego wpisu natrafiłem przez przypadek. W pierwszej chwili wziąłem je bowiem za flankera popularnych Versace pour Homme. Tymczasem Versace Man są od nich o 5 lat starsze. Uświadomiwszy sobie tę różnicę postanowiłem poddać je testom i przygotować recenzję. I była to dobra decyzja. Choć od 2018 roku zapach nie jest już produkowany, to udało mi się zdobyć próbkę. Zanim jednak przejdę do szczegółów, chciałem dodać, że autorką Versace Man jest Domitille Michalon Bertier. A także, że są to pierwsze męskie perfumy włoskiej marki powstałe już za rządów (i pod nadzorem) Donatelli Versace. Przekonajmy się zatem jak pachną.

Read More

Chergui – barwy, które niesie wiatr

Serge Lutens to jedna z moich ulubionych marek perfum. Jednak ostatnio jakoś nie było mi z nią po drodze. Niemniej, dziś w końcu zapach z logo SL znów trafia na bloga. Za sprawą Chergui przenosimy się zaś do Maroka. A więc kraju, z którego olfaktorycznego bogactwa francuska marka czerpie w obfitości. Nasz dzisiejszy bohater nazwany jest zaś na cześć wiatru. Chergui lub Sharqi występuje głownie w rejonie północnej Sahary a wieje ze Wschodu lub Południowego Wschodu (sharq to po arabsku Wschód). Natomiast niesione przez niego aromaty posłużyły Lutens’owi za inspirację do stworzenia recenzowanych perfum. Przekonajmy się zatem co kryje się w wonnych podmuchach Chergui.

Read More

Broken Theories – teorie, co poszły z dymem

Kerosene nie należy do znanych marek. Nawet w niszy. Gdyby nie próbka Copper Skies, która przypadkowo wpadła w moje ręce sam pewnie nie sięgnąłbym po sygnowane tą nazwą kompozycje. Skoro jednak stało się inaczej, postanowiłem, że czas by przedstawić jeszcze jedne perfumy stworzone przez John’a Pegg’a (aka Kerosene Trewthe). A że jedynymi, o których w ogóle kiedykolwiek coś słyszałem były Broken Theories to zamówiłem kilka mililitrów. W efekcie powstała niniejsza recenzja. Przy okazji bardzo zainteresował mnie także opis na oficjalnej stronie internetowej marki. Jest mroczny i tajemny. Ale czy kompozycja również ma taki charakter? Przekonajcie się sami!

Read More

The One for Men – ten jedyny

Dziś na bloga powraca włoska marka Dolce & Gabbana. A wraz z nią trafia tu The One for Men. Początkowo planowałem testy wersji eau de parfum, ale przeczytałem gdzieś, że w zasadzie między edt a edp nie ma różnicy. A skoro nie widać różnicy, to… A już na poważnie to obie kompozycje posiadają nie tylko tego samego autora (Olivier Polge), ale i identyczny spis nut. Woda toaletowa miała jednak ciekawszą kampanię reklamową. Kompozycja promowana była razem z wersją damską a do spotów i plakatów swoich wizerunków użyczyli Kit Harrington (aka Jon Snow) i Emilia Clarke (aka Daenerys Targaryan). Tym samym D&G sparowało tę dwójkę znacznie wcześniej niż zrobiło to HBO. Wracając jednak do The One to oficjalna strona włoskiej marki określa te perfumy jako eleganckie i zmysłowe. Pada tam nawet wzmianka o ponadczasowym klasyku. Ale czy rzeczywiście tak jest?

Read More

The Dreamer – sen o lepszych czasach

Do tej pory nie miałem jeszcze okazji recenzować żadnych perfum marki Versace. Dziś na bloga trafia jednak The Dreamer (ang. marzyciel). Jest to ostatni zapach, jaki włoski dom mody wypuścił na rynek w czasach, gdy kierował nim tragicznie zamordowany Gianni Versace. W pewnym sensie kompozycja ta stanowi więc dziedzictwo tego niezwykle utalentowanego kreatora. Dodatkowo moją uwagę zwróciła zaś osoba twórcy. The Dreamer skomponowany został bowiem przez Jean-Pierre’a Béthouart’a. W mojej osobistej kolekcji znajdują się zaś już jedne perfumy francuskiego mistrza (Burberry – Touch for Men gdyby ktoś pytał). Bohater dzisiejszego wpisu powstał jednak wcześniej, bo w 1996 roku. Jako że lata 90’ XX wieku to jeden z moich ulubionych okresów w perfumerii postanowiłem poznać i dzieło Versace. Dziś na blogu wnioski z moich kilkudniowych testów.

Read More

Havana – w sercu Karaibów

Aramis nie należy do marek cieszących się w Polsce dużą popularnością. Inaczej sytuacja wygląda jednak za oceanem. W USA ma ona znacznie więcej zwolenników. Postanowiłem wiec przybliżyć czytelnikom Agar i Piżmo kolejne po klasycznych Aramis perfumy tej marki. Mój wybór padł zaś na Havanę. Powstały w 1994 roku zapach eksploruje jeden z najbardziej męskich tematów w perfumerii jakim jest tytoń. A jak wszyscy wiemy najlepsze cygara pochodzą z Kuby. Z tego też względu nazwa recenzowanej dziś kompozycji nie mogła być inna. Jeśli zatem jesteście ciekawi co kryją w sobie te perfumy zapraszam na wycieczkę do samego serca Karaibów!

Read More