Ambre Carthage – płynne złoto Kartaginy

Jako, że w moje ręce wpadła niedawno próbka Ambre Carthage, to dziś na blogu pojawia się nowa marka. A jest nią francuska Panouge. Przy czym mamy w tym wypadku do czynienia z pewnym ciekawym zabiegiem. Bo choć recenzowane dziś perfumy powstały w 2023 roku, to jednak stanowią one odwzorowanie skomponowanych w 1924 roku L'ambre de Carthage od Isabey. I z tego, co udało mi się ustalić, to nie mamy tu do czynienia z reformulacją, ale z identycznym odtworzeniem tego zapachu. Podobnie jak ich protoplasta, Ambre Carthage określane są wiec jako egzotyczne i tajemnicze. Nie muszę też chyba wspominać, że za inspirację do ich powstanie posłużyła starożytna Kartagina. Zobaczmy zatem jak pachnie ta kompozycja.

Read More

D’Or – nie wszystko złoto…

Dziś już trzecie spotkanie z perfumami tworzonymi przez Tkliwych Nihilistów. Zaś w związku z wysokimi ocenami jakie przyznałem No. 1 i No. 2 moje oczekiwania co do kolejnych zapachów wyraźnie wzrosły. Czy zatem D’Or im sprostał? O tym już za chwilę. Jako ciekawostkę przytoczę natomiast umieszczony na stronie marki komentarz jednego z użytkowników/użytkowniczek, w którym przeczytać możemy, że kompozycja ta kojarzy (…) się z intelektem podszytym sex appealem. Oraz, że Maria Skłodowska i Piotr Curie z pewnością by jej używali. Po tak oryginalnej rekomendacji trudno nie czuć zaciekawienia. Nie traćmy zatem czasu i przekonajmy się jak pachną D’Or.

Read More

Olfaktoryczna anatomia – sposób na życie wieczne, czyli o faktach i mitach na temat nieśmiertelnika

W ramach cyklu Olfaktoryczna anatomia staram skupiać się na mniej znanych składnikach perfum. Stąd brak wpisów choćby o róży, lawendzie czy mchu dębowym. W dzisiejszym tekście zaglądamy jednak do królestwa roślin. Tyle, że pod lupę zdecydowałem się wziąć kocankę włoską, zwaną potocznie nieśmiertelnikiem. Na decyzję tę nie bez wpływu pozostał zaś fakt, iż jej aromat pojawia się w dwóch zapachach z mojej prywatnej kolekcji. O tym jednak później. Na ten moment chciałbym natomiast zaznaczyć, że nawet jeśli nie posiadacie perfum z tą nutą w temacie, to nie znaczy, że nie jest Wam ona znana. Kocanka jest bowiem rośliną powszechnie występującą w Polsce. Może więc dzisiejszy wpis tym bardziej Was zaciekawi.

Read More

Costa Azzurra – po opustoszałych klifach

Wielu ludziom Lazurowe Wybrzeże jawi się jako wymarzony kierunek wakacji. Błękitna, woda, biały piasek i słońce. A do tego pobudzające wyobraźnię miasta takie jak Cannes czy Saint-Tropez. Nie może zatem dziwić fakt, że Tom Ford zdecydował się poświęcić tej części Francji jedne ze swoich perfum. A mowa oczywiście o Costa Azzurra. Zapach ten pierwotnie powstał w 2014 roku jako część kolekcji Private Blend. Po pewnym czasie zniknął jednak z rynku, by rok temu powrócić w nowej odsłonie. Już jako część linii Signature. Za inspirację do jego powstania posłużył zaś motyw ucieczki tam, gdzie nie mieszkają żadni ludzie. I chyba jest to kolejna rzecz, o której każdy z nas czasem marzy. Przekonajmy się zatem jak pachną stworzone w oparciu o taką fantazję perfumy.

Read More

Nightflight – na skraju nocy

W dzisiejszym wpisie cofamy się do lat 90’ XX wieku. A konkretnie do roku 1992. Wtedy to bowiem miejsce miała premiera Joop! – Nightflight. Perfum będących bohaterami niniejszej recenzji. Zapachu mającego przywoływać tajemniczość i magię rozgwieżdżonej nocy. Brzmi naprawdę poetycko. Ale wszyscy wiemy jak to jest ze sloganami reklamowymi. Niemniej, biorąc pod uwagę fakt, że autorem kompozycji jest sam Pierre Bourdon, moje oczekiwania były spore. Tym bardziej, że stylistyka lat 90’ również jest mi bardzo bliska. Przekonajmy się zatem czy Nightflight spełnił pokładane w nim nadzieje.

Read More

Eau de Néroli Doré – złocisty blask neroli

Na blogu kilkukrotnie już wspominałem, że aromat neroli należy do moich ulubionych w perfumach. Stąd też nie może dziwić fakt, że dziś na Agar i Piżmo pojawia się kolejnych zapach z tą nutą w temacie. A jest nim Eau de Néroli Doré od Hermès’a. Kompozycja ta należy do kolońskiej linii marki i jest ostatnią, jaką w jej ramach stworzył Jean-Claude Ellena. Zaś zgodnie z materiałami reklamowymi, neroli użyte w niej zostało w obfitości. Jakże więc mogłem nie sięgnąć po te perfumy? Szczególnie, że jestem ogromnym miłośnikiem (i posiadaczem flakonu) innego zapachu z tej serii. A mianowicie Eau d’Orange Verte. Czy jednak Złote Neroli uwiodło mnie podobnie jak Zielona Pomarańcza? Przekonajcie się sami czytając niniejszą recenzję.

Read More

Ambre Fétiche – jesienny spacer po lesie

We współczesnej perfumerii zapachy ambrowe stanowią całkiem pokaźną grupę. Nie może zatem dziwić fakt, że w ofercie niszowej francuskiej marki Annick Goutal znalazły się aż dwie kompozycje z tą nutą w temacie. Są to Ambre Fétiche oraz Ambre Sauvage. Dziś mam natomiast przyjemność przedstawić pierwszą z nich. Ambre Fétiche to perfumy, które powstały w 2007 roku w ramach kolekcji Les Orientalistes a ich autorkami są Camille Goutal (córka Annick) i Isabelle Doyen. Za inspirację do ich powstania posłużył zaś wyimaginowany kolonialny sklep z przyprawami. To właśnie w nim odnajdziemy starannie ukrytą starą amforę wypełnioną po brzegi złocistą cieczą. Jej aromat jest bogaty, zmysłowy i wielowymiarowy. To tyle, jeśli chodzi o opis na oficjalnej stronie marki. A jak jest w rzeczywistości? Już teraz zdradzę, że całkiem dobrze. Jeśli jednak chcecie poznać więcej szczegółów zapraszam do lektury niniejszej recenzji. 

Read More

Copper Skies – między złocistymi drzewami

Przyznam szczerze, że gdyby nie pomyłka w pewnej niszowej perfumerii, z której zamawiałem akurat próbki, recenzowany dziś zapach najpewniej nigdy nie pojawiłby się na blogu. Wcześniej nie słyszałem bowiem o Kerosene. Marce założonej w 2011 roku przez John’a Pegg’a – Youtoubera i miłośnika perfum działającego jako Kerosene Trewthe. Niemniej, w skutek zrządzenia losu odlewka Copper Skies trafiła w moje ręce. Tworząc tę kompozycję Pegg chciał zawrzeć w niej ciepło nut drzewnych i przypraw rozgrzewających go podczas chłodnych dni w rodzinnym Michigan. A czy prezentowane dziś na Agar i Piżmo perfumy faktycznie generują wyżej opisany efekt? Tego dowiecie się czytając dzisiejszą recenzję Copper Skies.

Read More

1 Million – jedna sztabka dla…

     Dziś na blogu jeden z największych best-sellerów ostatnich lat. 1 Million od Paco Rabanne. Zapach, który szturmem zdobył serca zarówno panów jak i ich wybranek. Otwarcie muszę przyznać, że i ja używałem kiedyś tych perfum. Było to jednak tuż po ich - mającej miejsce w 2008 roku - premierze, kiedy jeszcze nie pachniało nimi pół Polski, a ja nawet nie podejrzewałem, że zostanę perfumowym blogerem. Wtedy ich słodka, drzewno-przyprawowa woń bardzo przypadła mi do gustu. Dziś moje spojrzenie na ten zapach jest już zupełnie inne, ale pewien sentyment pozostał. Z tego też względu testy przeprowadzone na potrzebę niniejszego wpisu sprawiły mi odrobinę przyjemności, choć nie sądzę bym kiedykolwiek miał na stałe wrócić do używania 1 Million. Wystarczy jednak o mnie - czas przekonać się jak pachnie jeden z największych perfumowych hitów Paco Rabanne.

Read More