Oud Minérale – drewno, co tonie
Marka Tom Ford oferuje swoim klientom dwie linie perfum. Ekskluzywną Private Blend oraz bardziej przystępną cenowo Signature. Przy czym nie rzadko zdarza się, że zapachy z tej pierwszej przesuwane są do drugiej. I tak też było w przypadku naszego dzisiejszego bohatera. Oud Minérale to kompozycja z 2017 roku, która po przeprojektowaniu flakonu stanowi obecnie (a dokładnie od 2023 roku) część tańszej kolekcji Ford’a. Samo pachnidło opisywane jest natomiast jako kontrastowe. Łączące w sobie ciepło oudu z chłodem nut morskich. Brzmi intrygująco. Zwłaszcza, że do tej pory nie spotkałem się jeszcze z tego typu połączeniem. Bez dalszej zwłoki przekonajmy się zatem jak pachnie Oud Minérale.
Sportowo-morski klimat recenzowanych perfum zauważalny jest od samego początku. I nie prezentuje się on najlepiej. Owszem, otwarcie jest świeże, ale brak mu naturalności. W dodatku dominuje w nim kojarzący się z zapachem zielonego ogórka aromat Calone. Doprawiony szczyptą morskiej soli, która odpowiadać ma za bardziej oceaniczny charakter Oud Minérale. Niemniej, moje pierwsze odczucia po aplikacji dzieła Tom’a Ford’a na skórę nie są pozytywne. Kompozycja pachnie tanio i mało oryginalnie (mimo wyczuwalnego już na wstępie oudu). Efektu tego nie niweluje również obecnych w głowie tych perfum różowy pieprz. To on buduje tytułową mineralność zapachu, jednak wrażenie to nie jest zbyt intensywne. Czuć za to słodszą i jakby owocową stronę tej przyprawy.
W miarę upływu czasu akord morski nabiera jeszcze trochę mocy. Co jest spowodowane wprowadzeniem do serca Oud Minérale nuty wodorostów. Jednocześnie za pewne roślinne i bardziej zielone akcenty recenzowanego pachnidła odpowiada jodła. Powoli przekierowuje ona olfaktoryczne spektrum tych perfum w kierunku nut drzewnych. Co budzi skojarzenia z drewnem dryftowym. Jednocześnie, uwidaczniać zaczyna się wątek dymny. Choć oficjalnie kadzidła w dziele Ford’a nie odnajdziemy. Mimo to, jego smużki unoszą się gdzieś w tle kompozycji. Towarzyszą im zaś żywice. A konkretnie ambra i styraks. Przy czym wątek ambrowo-drzewny nie stoi tu na wysokim poziomie. Jest silnie syntetyczny. Niemal czuć go plastikiem. Przy czym ogólnego negatywnego wrażenie nie ratuje także pojawiający się w tej kompozycji oud. Jak już wspomniałem wcześniej, jego aromat wyczuwalny jest od samego początku, daleko mu jednak do szlachetności charakteryzującej wysokiej jakości naturalny agar. W zasadzie daleko mu nawet do tego, co odnaleźć możemy w innych perfumach Ford’a, choćby w Oud Wood. Jest dymny i wytrwany, znacząco nie wzbogaca jednak aromatu opisywanych perfum. Podobnie jak i dość wyraźnie wyczuwalna w końcówce szara ambra oraz towarzyszące jej piżmo. Przy czym w przypadku tego ostatniego znów mam wrażenie, że nie sięgnięto tu po składnik z górnej półki. Końcówka zapachu jest płaska i rozczarowująca.
Skoro sam zapach nie jest najwyższych lotów, to może chociaż jego parametry użytkowe zasługują na uznanie? Według mnie tak. Projekcję Oud Minérale opisałbym bowiem jako powyżej średniej. Podczas testów nie miałem problemów z wyczuciem tych perfum na sobie. Także dla osób w moim otoczeniu ich obecność była zauważalna. Do tego dodać zaś musimy naprawdę dobrą trwałość. Taką na poziomie 11-12 godzin. Co może jednak być pochodną małej naturalności użytych utrwalaczy. Warto też jednak zwrócić uwagę na fakt, że prezentowane dziś pachnidło występuje pod postacią wody perfumowanej.
A jak prezentuje się flakon recenzowanych perfum? Swoim kształtem przypomina on ten należący do Ombré Leather. Tak więc buteleczka ma kształt walca. W odróżnieniu od wspomnianego zapachu pokryta jest jednak nie czarną, a jasnobrązową farbą. Przez co wygląda naprawdę ciekawie i szybko przyciąga spojrzenia. Szczególnie, że flakonowi brak etykiety, a nazwa zapachu oraz jego marka wyryte zostały w specjalnie wydzielonym i pomalowanym ciemniejszym kolorem fragmencie flakonu. Tej samej barwy jest również prosta, walcowata zatyczka, przez co całość sprawia wrażenie nie tylko spójnej, ale i minimalistycznej. Do tego brąz dobrze pasuje do odzwierciedlenia aromatu oudu, z tym, że akurat w tej kompozycji nie jest on głównym graczem.
W moim odczuciu Oud Minérale to eksperyment, który się nie udał. Choć wcale nie był z góry skazany na porażkę. Przeciwnie, koncepcja zaprezentowania oudu w wersji sportowo-morskiej wydaje mi się naprawdę ciekawa. Zabrakło jednak jakości wykonania. W efekcie zapach jest nudny i nijaki. Bije od niego aura taniej świeżości, która w żaden sposób nie pasuje mi do marki Tom Ford. W zasadzie po raz pierwszy negatywnie oceniam perfumy z jej portfolio. Nie mogę jednak przymknąć oka na silnie syntetyczny charakter tej kompozycji. Który dodatkowo uzupełniony jest przez znikomą ewolucję oraz brak głębi zapachu. Wątek morski jest tu dominujący, a w jego tle czuć jeszcze sztampowy akord drzewny. I to w zasadzie tyle. Oczekiwania były spore, Oud Minérale to jednak perfumy, które zdecydowanie im nie sprostały.
Oud Minérale
Główne nuty: Nuty Morskie, Oud.
Autor: brak danych.
Rok produkcji: 2017/2023.
Moja opinia: Nie polecam. (3/7)