K – król jest nagi

Dolce & Gabbana ma w swoim portfolio kilka niezłych zapachów. Dlatego zeszłoroczna premiera K wzbudziła moje zainteresowanie. Dopiero teraz miałem jednak trochę więcej czasu by na spokojnie potestować te perfumy. Zainteresował mnie także sposób ich promocji. Do współpracy w kampanii reklamowej zaproszono bowiem Mariano Di Vaio – włoskiego bloggera i influencera. Sama kompozycja odzwierciedlać ma zaś charakterystykę mężczyzny jako króla życia. Jak zawsze padają też zapewnienia o połączeniu tradycji i nowoczesności. A jak jest w rzeczywistości? Czy K faktycznie wpisuje się w te założenia? I czy jest to zapach godny króla? Tego dowiecie się z niniejszej recenzji.

Read More

Aedes de Venustas Signature – na czerwonej łodydze

Od bardzo dawna nie miałem okazji testować żadnych perfum Aedes de Venustas. Kiedy więc nadarzyła się okazja sięgnąłem po kompozycję, którą amerykańska marka debiutowała na rynku perfum. A była nią Aedes de Venustas Eau de Parfum (obecnie znana również jako Signature). To właśnie za sprawą skomponowanego w 2012 roku przez Bertrand’a Duchaufour’a zapachu Karl Bradl i Robert Gerstner przeszli od sprzedaży perfum innych marek do produkcji własnych. A dziś w swojej ofercie mają ich dziewięć. Przyjrzyjmy się zatem tym, od których wszystko się zaczęło. Zanim to jednak nastąpi, chciałbym wspomnieć o pewnej ciekawostce. Odkryłem bowiem, że Bertrand Duchaufour ma już na swoim koncie jedne perfumy o nazwie Aedes de Venustas. Stworzone na zamówienie L’Artisan Parfumeur. A inspirowane właśnie nowojorską perfumerią Bradla’ i Gerstner’a. Może kiedyś pokuszę się o recenzję. A tymczasem do rzeczy.

Read More

Olfaktoryczna anatomia – dobrze, dobrze panie bobrze

Choć w dzisiejszym przemyśle perfumeryjnym odchodzi się od korzystania ze składników pochodzenia zwierzęcego, to jednak historycznie mają one olbrzymie znaczenie. Niemniej, do tej pory na blogu trochę więcej uwagi poświęciłem jedynie piżmu. Czas zatem poszerzyć katalog o kolejną substancję odzwierzęcą. A będzie to kastoreum. Związek chemiczny służący utrwalaniu aromatycznych kompozycji a także nadawaniu im dzikości. Choć zastosowanie znalazł również i w innych gałęziach przemysłu. Jeśli jednak jesteście ciekawi dalszych szczegółów to zapraszam do lektury całego wpisu.

Read More

China White – narkotyczna biel

Gdyby ktoś nie wiedział, to mianem china white określało się kiedyś czystą heroinę. Dlatego nazwanie tak perfum może zaskakiwać. Z drugiej strony recenzowana dziś kompozycja stanowi część oferty Nasomatto, a więc marki, która dała nam haszyszowe Black Afgano. A jej twórca Alessandro Gualtieri lubi szokować. Zatem taki dobór nazwy nie powinien aż tak mocno dziwić. Dla mnie, gdy zamawiałem próbkę ważne było jednak co innego. Do tej pory na blogu pojawiły się dwa inne zapachy autorstwa Włocha, ale żaden w pełni mnie do siebie nie przekonał. Miałem więc nadzieję, że China White to zmieni. Ale czy tak się stało? Przekonajcie się sami!

Read More

Narcotico – kontakt grozi uzależnieniem

Dziś na blogu pojawia się zupełnie nowa marka. Meo Fusciuni. A wraz z nią trafiają tu Narcotico. Perfumy, którymi zainteresowałem się pod wpływem jednego z czytelników (tak, staram się spełniać prośby o konkretne recenzje, choć czasami może to potrwać kilka miesięcy). I cieszę się, że tak się stało. Nie chcę w tym miejscu zdradzać czy zapach przypadł mi do gustu czy nie, ale jego oryginalność od razu zwraca uwagę. Mogę śmiało powiedzieć, że nigdy dotąd nie wąchałem niczego podobnego. Nie będę jednak trzymał Was dłużej w niepewności. Zapraszam do lektury pełnej recenzji Narcotico!

Read More

Homme – wege bliźniak

Bohaterem dzisiejszego wpisu jest Homme marki Lolita Lempicka. Kompozycja, która powstała w 2018 roku jako wegański odpowiednik popularnych Au Masculin. Pamiętam bardzo dobrze, jakie wrażenie wywarły na mnie kiedyś te perfumy. I to mimo niechęci do ich głównych składników. Dlatego pomyślałem, że chętnie zapoznam się z ich odświeżoną wersją. Ciekaw też byłem, czy w wersji wege pachnieć będą tak samo jak oryginał. Wydaje mi się, że pewne różnice da się jednak zauważyć. Po szczegóły zapraszam jednak do lektury dalszej części niniejszego wpisu.

Read More

Bergamask – maska o dwóch obliczach

Czasem zdarza się, że jedna osoba stoi na czele kilku odrębnych marek. Tak jest choćby w przypadku Pierre’a Guillaume i stworzonych przez niego Parfumerie Générale oraz sygnowanej imieniem i nazwiskiem Pierre Guillaume. Podobnie sytuacja ma się także w przypadku Alessandro Gualtieri’ego. Włoch stoi bowiem nie tylko za Nasomatto, ale i za Orto Parisi. I to właśnie perfumy tej ostatniej debiutują dziś na blogu. Jakiś czas temu dostałem bowiem niewielką próbkę Bergamask. Myślę, że już po samej nazwie domyślić się można głównych bohaterów tej kompozycji. A zatem bez zbędnej zwłoki zapraszam na jej recenzję!

Read More

Black – w beczce smoły

Gdyby ktoś zapytał mnie jakie są moje ulubione nuty w perfumach, to bez wahania wskazałbym na kadzidło, neroli i pieprz. A dziś na bloga trafia zapach, w którym kluczowe role odgrywają aż dwa z wymienionych składników. Które? O tym później. Teraz natomiast chciałbym zaznaczyć, że Black - bo o nim mowa - przedstawiany jest jako mroczny i nowoczesny zarazem. W przypadku Comme des Garçons takie połączenie nie powinno jednak dziwić. Japońska marka słynie bowiem ze sporej ekstrawagancji. Sprawdźmy zatem jak pod tym kątem prezentuje się bohater niniejszego wpisu.

Read More

Comme des Garçons – perfumowa awangarda

Dziś na Agar i Piżmo trafia naprawdę ciekawa marka. I to nie tylko perfumowa. Comme des Garçons (fr. jak chłopcy) jest bowiem również, a może przede wszystkim, producentem odzieży. Jednak dzięki współpracy z czołowymi perfumiarzami udało jej się zaistnieć także na rynku wonnych pachnideł. W zasadzie można nawet powiedzieć, że zdobyła go szturmem. Co niewątpliwie wynika z dużej oryginalności oferowanych przez japońską markę zapachów. A wszystko zaczęło się od Eau de Parfum autorstwa Mark’a Buxton’a. Cofnijmy się zatem trochę w czasie.

Read More

Orange Sanguine – szkarłatna słodycz

Dziś, po dłuższej przerwie, na bloga powraca jednak z moich ulubionych marek perfum. Koloński styl tworzonych przez Atelier Cologne kompozycji wyjątkowo celnie trafia w mój gust. Bohater dzisiejszego wpisu to jednak zapach o zdecydowanie owocowym charakterze. I pewnie domyślacie się już, że jest nim Orange Sanguine. Kompozycja przedstawiana jako jasna i radosna. A także ikoniczna. W tym miejscu warto także wspomnieć, że dzieło Ralfa Schwieger’a otrzymało w 2012 roku nagrodę FiFi w kategorii najlepsze perfumy ekskluzywne. Przekonajmy się zatem jak pachnie to pomarańczowe cudo!

Read More