Hugo XY – grzeczni chłopcy idą na randkę

Dziś kolejne spotkanie z jedną z najpopularniejszych marek męskich perfum w Polsce. Czyli Hugo Boss. Na bohatera tego wpisu wybrałem zaś Hugo XY z 2007. A więc zapach, za którego skomponowanie odpowiedzialna jest Daphne Bugey. I którego motywem przewodnim jest słowo prowokacja. Swoim charakterem ma on bowiem oddawać typowe dla współczesnych mężczyzn zamiłowanie do zwracania na siebie uwagi. Jednocześnie, wspólnie z damską wersją Hugo XX, tworzyć ma duet portretujący nowoczesne związki. Zresztą swoją nazwą oba pachnidła wyraźnie nawiązują do występujących u obu płci układów chromosomów: XY u mężczyzn, a XX u kobiet. Tyle teorii. Czas by przekonać się jak dzieło Hugo Boss pachnie w praktyce.

Read More

Prezent dla niej – Dancing on the Moon

Dziś, podobnie jak to miało miejsce w przypadku L’Artisan Parfumeur - Mûre et Musc, w ramach cyklu Prezent dla niej przedstawiam zapach, który oficjalniededykowany jest obu płciom. Z tym, że w mojej opinii Dancing on the Moon posiada jednak silny przechył w kobiecą stronę. Jest natomiast na tyle interesujący, że postanowiłem opisać go na blogu. Zaintrygował mnie również motyw przewodni tych perfum. W dziele Maison Margiela postanowiono bowiem zaprezentować (fikcyjny) aromat księżycowego pyłu. Taka inspiracja to miła odmiana od lektury sloganów wskazujących na ultramęskość lub nowoczesną elegancję komponowanych obecnie pachnideł. Bez zbędnej zwłoki zapraszam zatem na spotkanie z Dancing on the Moon.

Read More

Yerbamate – zapach, co raz pobudza, raz koi

Mimo, iż prowadzę bloga już prawie osiem lat, to nadal są takie zapachy, o których usłyszałem na początku mojej przygody z perfumami, ale których do tej pory nie miałem okazji poznać. Nawet jeśli bardzo chciałem. A dziś przykład takiego właśnie pachnidła. Zdobycie próbki Yerbamate zajęło mi naprawdę sporo czasu. W końcu jednak recenzja tej kompozycji trafia na Agar i Piżmo. Ale dlaczego tak zależało mi na poznaniu dzieła Lorenzo Villoresi’ego? Głównie ze względu na fakt, iż cieszy się ono olbrzymią renomą w środowisku. Przede wszystkim za sprawą swojego intensywnie zielonego aromatu. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całego tekstu.

Read More

Mediterranean Neroli – w słońcu Południa

W ostatnim czasie na blogu pojawiło się trochę więcej zapachów ciężkich i w orientalnym klimacie. Postanowiłem więc odwrócić ten trend. W tym celu sięgnąłem zaś po Mediterranean Neroli. Perfumy z butikowej kolekcji Ermenegildo Zegny, powstałe w 2015 roku. Z tym, że - co ciekawe – oficjalna strona włoskiej marki wcale nie wskazuje na jasny i lekki charakter tej kompozycji. Deklaruje raczej, iż zapach jest wyrafinowaną mieszanką jasności i mroku. To jednak tylko dodatkowo zachęciło mnie do testów. Zwłaszcza, że tytułowe neroli zalicza się do moich ulubionych nut. Przekonajmy się zatem w jakiej formie przedstawione zostało w recenzowanym dziś pachnidle.

Read More

Element – morze Calone

Jako, że Hugo Boss jest marką cieszącą się wśród polskich mężczyzn sporą popularnością, postanowiłem sięgnąć po kolejne perfumy z jej oferty. Tym razem zdecydowałem się zaś na powstałe w 2008 roku, za sprawą Nathalie Feisthauser, Element. Przy czym jeśli chodzi o założenia stojące za skomponowaniem tego zapachu, to nie są one zbyt oryginalne. W teorii powinniśmy zatem mieć w tym wypadku do czynienia z zapachem świeżym i czystym. O wyraźnych morskich konotacjach. Odzwierciadlającym energię i witalność. Ale czy w rzeczywistości naprawdę tak jest? Dodatkowo, myślę, że już na wstępie warto zaznaczyć, że od dłuższego czasu Element nie jest już dostępny w sprzedaży. Nabyć można jedynie egzemplarze z drugiej ręki. Lub odlewki, jak to miało miejsce w moim przypadku.

Read More

Boisé Fruité – owocowa niespodzianka

Perfumowa oferta Montale jest naprawdę bogata. Ale tak naprawdę tylko kilku zapachom francuskiej marki udało się zdobyć znacznąpopularność. Wśród tych best-sellerów znajduje się zaś nasz dzisiejszy bohater. Boisé Fruité. Kompozycja powstała w 2009 roku i jest dość nietypowa jak na standardy Pierre'a Montale. Mamy tu bowiem do czynienia z pachnidłem zielono-drzewnym, wzbogaconym o akord owocowy. Przy czym to właśnie ten ostatni sprawił, że tak długo ociągałem się z recenzją Boisé Fruité. Osobiście nie jestem fanem większości nut owocowych. A przynajmniej nie w perfumach. W końcu jednak zdecydowałem się dać temu zapachowi szansę i dziś dzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat dzieła Montale.

Read More

L’Eau par Kenzo pour Homme – lato czeka!

W dzisiejszym wpisie cofamy się do schyłku XX wieku. A konkretnie do roku 1999. To wtedy bowiem światło dzienne ujrzały L’Eau par Kenzo pour Homme. Perfumy te skomponowane zostały przez Olivier’a Cresp’a, charakteryzować się zaś miały niezwykłymi właściwoścniami orzeźwiającymi. Ale czy faktycznie tak jest? O tym za chwilę. Warto natomiast zwrócić uwagę na fakt, że mimo upływu czasu zapach ten nadal dostępny jest w ofercie japońskiej marki. Doczekał się nawet flankerów. A popularnością cieszy się zarówno wśród młodych jak i starszych miłośników perfum. Przekonajmy się zatem co zadecydowało o sukcesie, jaki odniosło to pachnidło.  

Read More

Lime Basil & Mandarin – słodki smak lata

Ostatnio coraz mocniej tęsknię za latem. I z tego względu częściej sięgam po zapachy przypominające mi o tej właśnie porze roku. Takie jak nasz dzisiejszy bohater - Lime Basil & Mandarin od Jo Malone. Jest to kompozycja powstała w 1999 roku za sprawą samej założycielki brytyjskiej marki. A może w 1991? W tej kwestii jest bowiem rozbieżność między Fragrantica a Basenotes. Podobnie zresztą jak i co do nazwy recenzowanego dziś pachnidła. Druga z powyższych stron podaje ją bowiem jako Lime, Basil & Mandarin. Wskazuje więc na trzy odrębne nuty. Sprawdziłem zatem oficjalną stronę Jo Malone. Lime Basil & Mandarin. A że bazylia cytrynowa (ang. lime basil) rzeczywiście istnieje w przyrodzie, to trzymać się będę tej nazwy. Dodam też jeszcze, że sam zapach oddawać ma aromat karaibskiej bryzy. Co z przyjemnością sprawdzę.

Read More

Le Temps des Rêves – sen nocy letniej

Skoro jakiś czas temu odświeżyłem już znajomość z perfumami Annick Goutal, to pomyślałem, że trzeba iść za ciosem i przygotować jeszcze jedną recenzję. Z tym, że prezentowany dziś zapach pod pewnym względem różni się od reszty. Za stworzenie Le Temps des Rêves (fr. Czas snów) odpowiedzialny jest bowiem duet Julie Massé - Mathieu Nardin, a nie naczelna perfumiarka francuskiej marki, Isabelle Doyen. Ciekawostką jest również fakt, że choć zarówno Fragrantica jak i Basenotes klasyfikują tę kompozycję jako uniseks, to oficjalna strona Goutal wskazuje na jej kobiece konotacje. Odwołuje się również do południowofrancuskiego Grasse, stolicy światowej perfumerii, gdzie młoda Annick przechadzała się wśród drzew pomarańczy i pod czujnym okiem największych mistrzów doskonaliła swój kunszt. Le Temps des Rêves odzwierciadlać ma też bowiem klimat lata na Lazurowym Wybrzeżu. Przekonajmy się zatem jak w rzeczywistości prezentuje się to pachnidło. 

Read More

Paco – takie tam cytrusiki

Ostatni raz z perfumami Paco Rabanne miałem do czynienia przy okazji recenzji Phantom. I nie wspominam tego spotkania najlepiej. Natomiast, jako że francuska marka rzadko zaszczyca nas premierami oryginalnych perfum, serwując głównie nowe flankery, to na potrzeby dzisiejszego wpisu zdecydowałem się sięgnąć po coś historycznego. Mój wybór padł zaś na Paco. Powstały w 1995 roku zapach dla kobiet i mężczyzna autorstwa Rosando Mateu. Kompozycja ta zalicza się do nurtu orzeźwiających. I idealnych na lato. Z tym, że choć nadal jest dostępna na runku, to jednak w odróżnieniu od wielu pachnideł z tego samego okresu, nigdy nie osiągnęła statusu klasyka. Sprawdźmy zatem dlaczego.

Read More