Mediterranean Neroli – w słońcu Południa

W ostatnim czasie na blogu pojawiło się trochę więcej zapachów ciężkich i w orientalnym klimacie. Postanowiłem więc odwrócić ten trend. W tym celu sięgnąłem zaś po Mediterranean Neroli. Perfumy z butikowej kolekcji Ermenegildo Zegny, powstałe w 2015 roku. Z tym, że - co ciekawe – oficjalna strona włoskiej marki wcale nie wskazuje na jasny i lekki charakter tej kompozycji. Deklaruje raczej, iż zapach jest wyrafinowaną mieszanką jasności i mroku. To jednak tylko dodatkowo zachęciło mnie do testów. Zwłaszcza, że tytułowe neroli zalicza się do moich ulubionych nut. Przekonajmy się zatem w jakiej formie przedstawione zostało w recenzowanym dziś pachnidle.

Read More

Néroli Sauvage – tak domijemnie

Od mojego ostatniego spotkania z marką Creed minęło już trochę czasu. Pomyślałem więc, że czas odświeżyć tę znajomość. Tym razem zdecydowałem się zaś wziąć pod lupę Néroli Sauvage. A więc perfumy powstałe w 1994 roku. I dedykowane jednemu z moich ulubionych składników, jakim jest tytułowy kwiat gorzkiej pomarańczy. Do tej pory na Agar i Piżmo pojawiło się już całkiem sporo zapachów z tą nutą w temacie, ciekaw więc byłem w jaki sposób podszedł do niej  Olivier Creed. Oficjalna strona marki przedstawia bowiem tę kompozycję jako elegancką i czarującą. Wspomina także o służących tutaj za inspirację, organizowanych przez hrabinę Neroli letnich przyjęciach ogrodowych. Możemy zatem spodziewać się zapachu słonecznego i pełnego radości. Ale czy rzeczywiście tak jest?

Read More

Oranges and Lemons, Say The Bells of St. Clement’s – bo cytrusów nigdy dość

Przy okazji niedawnej recenzji Menthe Fraîshe wspominałem, że zaopatrzyłem się w próbki dwóch zapachów marki Heeley. Tym drugim jest zaś bohater dzisiejszego wpisu - Oranges and Lemons, Say The Bells of St. Clement’s. Czyli w skrócie St. Clement’s. Jeśli i Was zdziwiła stosunkowo długa nazwa tych perfum, to śpieszę wyjaśnić, że pochodzi ona od staroangielskiej rymowanki Oranges and Lemons. Wymienione w niej dzwony znajdują się natomiast w kościele św. Klemensa, jednym z dwóch pod tym wezwaniem w Londynie. Przy czym chodzi najpewniej o Eastcheap. Sama kompozycja określana jest jednak jako na wskroś nowoczesna. A przy tym naprawdę świeża. Przekonajmy się zatem jak jest w rzeczywistości.

Read More

L’Eau de Neroli – radość życia

Tegoroczne lato zainspirowało mnie do testów różnych perfum cytrusowych. Wśród nich znalazły się zaś te będące bohaterem dzisiejszego wpisu. L’Eau de Neroli od diptyque. Do francuskiej marki mam raczej pozytywne nastawienie, ciekaw byłem zatem, co mają do zaoferowanie w powyższym temacie. Z opisu na stronie dowiedzieć się można między innymi, iż za inspiracje do stworzenie zapachu posłużyły Olivier’owi Pescheux sady Kalabrii. I unoszące się w nich w trakcie zbiorów aromaty. Obraz rozwieszonego między drzewami hamaka niemal sam nasuwa mi się na myśl. Szczęściem było by znaleźć się teraz w takim sadzie. Póki co, przekonajmy się jednak na ile wiernie jego zapach odwzorowany został w L’Eau de Neroli.

Read More

Basil & Neroli – zabawa w Soho

Oto dziś na blogu po raz pierwszy pojawia się marka Jo Malone. A debiutuje ona perfumami pod nazwą Basil & Neroli. I chyba ciężko nie odgadnąć ich nut przewodnich. Choć z drugiej strony nie wszystkie kompozycje pachną składnikami, które umieszczono w ich tytułach. Niemniej, po zapach będący bohaterem niniejszego wpisu sięgnąć postanowiłem właśnie ze względu osobistą sympatię do aromatu neroli. Choć w odróżnieniu od działu marketingu Jo Malone nie postrzegam go jako młodzieżowego czy radosnego. Abstrahując jednak od sloganów zachęcających do zakupu Basil & Neroli muszę przyznać, że kompozycja ta zrobiła na mnie wrażenie. W jaki sposób? Tego dowiecie się czytając dzisiejszą recenzję.

Read More

Eau de Néroli Doré – złocisty blask neroli

Na blogu kilkukrotnie już wspominałem, że aromat neroli należy do moich ulubionych w perfumach. Stąd też nie może dziwić fakt, że dziś na Agar i Piżmo pojawia się kolejnych zapach z tą nutą w temacie. A jest nim Eau de Néroli Doré od Hermès’a. Kompozycja ta należy do kolońskiej linii marki i jest ostatnią, jaką w jej ramach stworzył Jean-Claude Ellena. Zaś zgodnie z materiałami reklamowymi, neroli użyte w niej zostało w obfitości. Jakże więc mogłem nie sięgnąć po te perfumy? Szczególnie, że jestem ogromnym miłośnikiem (i posiadaczem flakonu) innego zapachu z tej serii. A mianowicie Eau d’Orange Verte. Czy jednak Złote Neroli uwiodło mnie podobnie jak Zielona Pomarańcza? Przekonajcie się sami czytając niniejszą recenzję.

Read More

Néroli – piękno tkwi w prostocie

Przeglądając ostatnio bloga zauważyłem, jak bardzo niewiele perfum z neroli w temacie (lub tytule) do tej pory zrecenzowałem. Oprócz Neroli Portofino jeszcze tylko w Mugler Cologne nuta ta odgrywa jakąś bardziej znaczącą rolę. Postanowiłem więc poszerzyć tę grupę o kolejny zapach. Mój wybór padł zaś na kompozycję Annick Goutal. Francuska marka zalicza się do ścisłego grona moich ulubionych producentów perfum i z tego względu ciekaw byłem jaki pomysł na neroli znalazły Isabelle Doyen i Camille Goutal. I już teraz mogę zdradzić, że ani trochę się nie rozczarowałem. Ich Néroli, z anulowanej już niestety linii Les Colognes, pachnie bowiem naprawdę świetnie! Jeśli jednak chcecie dowiedzieć się więcej zapraszam do lektury całego wpisu.

Read More

Olfaktoryczna anatomia – elegancka czystość neroli

W dzisiejszym wpisie chciałbym skupić się na pomarańczy. Ale nie tej słodkiej, której owoce dostać można w większości sklepów spożywczych. Chodzi mi o jej gorzką odmianę. To bowiem z jej kwiatów pozyskiwany jest olejek neroli jeden z najpopularniejszy składników w historii perfum. Po ten aromatyczne ekstrakt sięgają dziś najwięksi twórcy a większość liczących się marek ma w swoim portfolio przynajmniej jeden zapach dedykowany neroli. Czemu zatem zawdzięcza on swoje powodzenie? I co takiego wnosi do kompozycji, że sięgają po niego zarówno mainstreamowi giganci pokroju Tom’a Ford’a i Guerlain jak i bardziej niszowe domy perfumeryjne?

Read More

Fleur du Mâle – mężczyzna (nie)stereotypowy

     Bohater dzisiejszego wpisu - Fleur du Mâle - przez część krytyków uznawany jest za flanker kultowego Le Mâle z 1995 roku. Osobiście zaliczam się jednak do grupy, która nie zgadza się z taką opinią. Pomimo kilku podobieństw (flakon, nuty bazy) uważam, że różni się on na tyle by stanowić odrębny perfumowy byt. Szczególnie, że flankery Le Mâle charakteryzują się dość zbliżoną do oryginału nazwą (Le Beau Mâle, Le Mâle Terrible, Ultra Mâle). Natomiast recenzowane dziś perfumy nazwane zostały na cześć tomu poezji Charles’a Baudelaire’a pod tytułem Les Fleurs du Mal (fr. Kwiaty Zła). Francuski pisarz dostarcza najwyraźniej inspiracji twórcom perfum, bowiem jego nazwiskiem oznaczona została również jedna z kompozycji szwedzkiej marki Byredo. Co istotne, w swojej poezji Baudelaire niejednokrotnie zwracał uwagę na znaczącą rolę zapachu w naszym życiu. Jak zatem pachnie to dedykowane mu dzieło?

Read More

Neroli Portofino – letnie orzeźwienie cz. III

     Portofino to niewielki kurort położony we Włoszech, na południe od Genui. I to właśnie tym miasteczkiem inspirowany jest bohater ostatniej części trylogii Letnie orzeźwienie. Neroli Portofino to zapach stworzony w 2001 roku przez Rodrigo Flores-Roux w ramach linii Tom Ford Private Blend. Co ciekawe, Meksykanin nie stworzył go od zera a jedynie udoskonalił kompozycję, którą wcześniej opracował dla własnych potrzeb. We Freshie, bo tak nazywa się pierwowzór prezentowanych dziś na blogu perfum, starał się on zamknąć aromaty swojego dzieciństwa – przede wszystkim zaś woń kwiatu pomarańczy. W Neroli Portofino dopracował on jeszcze tę koncepcję, wzbogacając ją o wyraźne kolońskie akcenty. Sprawdźmy zatem jak pachną te perfumy i czy słusznie uchodzą za ikonę nowoczesnej świeżości.

Read More