Pod krawatem

Choć dziś krawaty nie są już tam modne jak kiedyś, to jednak od czasu do czasu pojawiają się sytuacje, które wymagają bardziej formalnego ubioru. Tego typu okazje pozwalają również sięgnąć po bardziej eleganckie, choć niekoniecznie od razu wieczorowe, perfumy. Takie, które pozwolą nam poczuć się komfortowo i dodadzą pewności siebie. Ale które wybrać? Wybór jest spory i wcale nie ogranicza się do klasyki. Wiele współczesnych pachnideł również bardzo dobrze wpisuje się w klimat męskiej elegancji. A o to kilka przykładów:

1. Creed – Green Irish Tweed

Trochę przekornie, pierwszym proponowanym zapachem jest taki, który można akurat określić mianem klasyka. I który doczekał się sporej liczby naśladowców, z których najsłynniejszym jest chyba Davidoff – Cool Water. A chodzi oczywiście o Green Irish Tweed marki Creed z 1985 roku. Czyli perfumy stworzone z myślą o Carry’m Grant’cie. Ikonie kina i symbolu męskiej elegancji. Jak zatem pachnie ta kompozycja? Jej początek jest świeży, zielony i cytrusowy. Za to ostatnie wrażenie odpowiedzialna jest werbena cytrynowa. Od razu czuć także, że od dzieła Pierre’a Bourdon’a bije aura subtelnego chłodu. Skojarzenia z płynącym przez zielone wzgórza Irlandii potokiem są jak najbardziej na miejscu. Elegancji tym perfumom dodaje natomiast umieszczony w ich sercu fiołek. Jego surowy, męski aromat podbity odrobiną zieleni sprawia, że Green Irish Tweed nabierając bardziej wyrafinowanego charakteru. Podkreślonego jeszcze przy pomocy irysa. Który pozwala również poprowadzić zapach w bardziej zmysłowym, jakby zamszowym kierunku. Zgrabnie wprowadzą również bazę kompozycji. A w tej znaleźć można słodszy i bardziej kremowy aromat drewna sandałowego w połączeniu z bardziej wyrazistą i lekko słonawą nutą szarej ambry. Do tego dołożono zaś jeszcze piżmo, które pozwala zapachowi dłużej utrzymać się na skórze. Całość jest więc zarazem męska jak i elegancka. Ale również rześka i pociągająca. Wzbudza także spore zainteresowanie płci przeciwnej.

2. Dior – Bois d’Argent

     Oprócz perfum dostępnych w drogeriach sieciowych, marka Dior ma w swojej ofercie również tak zwaną kolekcję butikową. La Collection Privée. W niej odnajdziemy zaś kilka naprawdę niezwykłych zapachów, w tym Bois d’Argent autorstwa Annick  Ménardo. Kompozycja ta powstała w 2004 roku i jest wariacją na temat. klasycznych perfum szyprowych. Rozpoczyna się natomiast chłodną i subtelną nuta irysa. Dzięki niej od razu uświadomić sobie można elegancki charakter tych perfum. Do tego otwarcie wzbogacono również o dymne kadzidło oraz drzewny aromat cyprysa. Pomost między tymi dwoma składnikami buduje zaś jałowiec. Natomiast w miarę upływu czasu coraz wyraźniejsza staje się, budująca serce zapachu, nuta mirry. Której towarzyszy jeszcze paczula. Kompozycja płynnie ewoluuje na skórze. W swojej bazie jest już zaś wyraźnie słodsza. Co zawdzięcza między innymi obecności miodu i wanilii. Pojawia się także ambra. Aby jednak nie było za słodko, Annick  Ménardo zrównoważyła swoje dzieło wytrawniejszą nutą skóry oraz abstrakcyjnym wątkiem drzewnym. Za utrwalacz posłużyło zaś piżmo. W skutek takiego doboru składników powstały perfumy piękne i wyrafinowane. Mocno zróżnicowane, a jednak rozwijające się naprawdę harmonijnie. Bois d’Argent to zapach, w którym można się zakochać.

3. Prada – Amber pour Homme

     Prada to marka, którą określa się zarazem jako klasyczną, jak i ekscentryczną. Jeśli natomiast chodzi o perfumy dla mężczyzn, to jej oferta nie jest zbyt bogata. Znajduje się w niej zaledwie kilka pachnideł. Wśród których na uwagę zasługuje niewątpliwie Amber pour Homme z 2006 roku. Zapach powstały za sprawą Danieli Andrier, nad którego skomponowaniem, jeśli wierzyć plotkom, czuwała sama Miuccia Prada. Pachnidło to rozpoczyna się zaś całkiem przyjemnie. W jego pierwszej fazie odnaleźć można nieco cytrusów, reprezentowanych przez mandarynkę i bergamotkę oraz dość wyraźną nutę neroli. Za sprawą której całość przybiera lekko mydlanego charakteru. Powoduje ona również, że Amber pour Homme od początku wydają się perfumami świeżymi i eleganckimi. Z kolei obecny w ich otwarciu kardamon przydaje im subtelnej pikanterii. Natomiast w ich sercu kluczową rolę odgrywa inna przyprawa. A jest nią szafran. To dzięki niemu dzieło Prady staje się cieplejsze. I wyraźniej słodkie. Nabiera także bardziej orientalnego klimatu. Podbudowanego jeszcze takimi nutami jak mirra i kwiat pomarańczy. Pojawiają się również bardziej wytrawne wetyweria i geranium. Z tym, że baza kompozycji jest już zdecydowanie zmysłowa. Sporo w niej słodszych i jakby aksamitnych nut, takich jak drewno sandałowe, wanilia i bób tonka. A także dobrze tu wyczuwalny akord zamszowy. Za żywiczno-drzewną stronę zapachu odpowiadają z kolei paczula i labdanum. Efekt jest taki, że Amber pour Homme stają się perfumami naprawdę wyrafinowanymi. Jest w nich coś ekskluzywnego. Dzięki umiejętnemu połączeniu chłodnej elegancji i orientalnej zmysłowości Daniela Andrier stworzyła zapach godny każdego gentlemana.

4. Penhaligon’s – Sartorial

     Założona w XIX wieku przez William’a Penhaligon’a marka ma w swojej ofercie wiele tradycyjnych i eleganckich pachnideł. Jednym z nich są zaś Sartorial – perfumy inspirowane angielską sztuką krawiectwa. I zakładem Norton & Sons przy słynnej londyńskiej Savile Row. Co ciekawe, początek zapachu bardziej niż z miękkimi tkaninami kojarzy się jednak z chłodną wonią metalu. Wrażenie to jest zaś wynikiem połączenia nuty liści fiołka i aldehydów. W otwarciu nie mogło też zabraknąć tradycyjnego aromatu lawendy. Oraz budującego efekt czystości i elegancji neroli. Uzupełnionego jeszcze pikantniejszymi nutami przyprawowymi, takimi jak czarny pieprz, imbir i kardamon. W sercu następuje jednak zmiana kierunku. Za sprawą cyklamenu oraz kwiatu lipy Sartorial stają się cieplejsze. I słodsze. Do czego przyczyniają się także miód i bób tonka. Za męski charakter kompozycji odpowiada natomiast nuta skóry. Natomiast baza jest już wyraźniej drzewna. Oprócz balsamicznej woni ambry, odnaleźć w niej można cedr i drewno gurgum. Jak również stanowiący nawiązanie do tradycji  fougère mech dębowy. Znajdzie się także odrobina mirry. Takie zestawienie składników przełożyło się zaś na to, że Sartorial to perfumy nie tylko złożone i o bogatym aromacie, ale też bardzo eleganckie. A do tego dość tradycyjne. I to mimo występowania w nich kilku elementów mających za zadanie unowocześnić dzieło Penhaligon’s. Tylko czy ten ostatni zabieg był w ogóle potrzebny? W końcu moda przemija, a styl jest wieczny.

5. Tom Ford – Grey Vetiver

     Zanim zdecydował się na założenie własnego domu mody, Tom Ford był zatrudniony między innymi jako dyrektor kreatywny u Gucci (odpowiadał także za należącą do Włochów od 1999 roku francuską markę Yves Saint Laurent). To w tamtym okresie powstało wiele kultowych męskich pachnideł takich jak Gucci Pour Homme, Rush for Men, Envy for Men czy M7. Z czasem, po odejściu Amerykanina, wszystkie zostały jednak wycofane z rynku. Jednak już pod własnym nazwiskiem Ford zaoferował światu wiele innych doskonałych pachnideł. W tym Grey Vetiver. Zapach powstały w 2009 roku i dedykowany mężczyznom charyzmatycznym i wręcz prowokacyjnie męskim. Tak przynajmniej wynika z materiałów prasowych. Sama kompozycja otwiera się natomiast akordem owocowo-ziołowym. Zbudowanym w oparciu o nuty szałwii, grejpfruta i kwiatu pomarańczy. Po pewnym czasie całość staje się jednak zdecydowanie bardziej wytrawna, a dominować zaczyna tytułowa wetyweria. A za sprawą przypraw (gałka muszkatołowa, ziele angielskie) naprawdę nabiera szarości. Nieco metalicznych akcentów przydaje Grey Vetiver korzeń irysa, zaś baza tych perfum jest już wyraźnie drzewna. Odnaleźć w niej można cedr, cyprys, mech dębowy oraz ambrę. Jako całość dzieło Ford’a prezentuje się zaś o tyle ciekawie, że emanując chłodem buduje poczucie elegancji i męskości. Zapach jest nowoczesny, nawiązuje jednak do tradycji. Odnaleźć w nim można echo Guerlain – Vetiver z 1959 roku, jak i nowatorskie podejście  Frédéric’a Malle i jego Vetiver Extraordinaire. Z tym, że w Grey Vetiver czuć też oryginalne piętno, jakie na swoim dziele odcisnął Tom Ford.