Black Afgano – w palarni opium

Dziś na blogu jedne z tych perfum, które mimo niszowego rodowodu zdołały przebić się do świadomości szerszego grona odbiorców. A mowa o Black Afgano. To zresztą dzięki tej kompozycji w ogóle usłyszałem o Alessandro Gualtieri’m i Nasomatto. Część z Was może się jednak zastanawiać czemu recenzowany dziś zapach zawdzięcza rozgłos, jaki towarzyszy mu od czasu premiery. Odpowiedź jest tyleż prosta, co zaskakująca. Black Afgano to bowiem perfumy, które swoim aromatem imitować mają najlepszej jakości haszysz. Założenie kontrowersyjne i intrygujące zarazem. Nie traćmy jednak czasu i przekonajmy się jak w rzeczywistości pachnie to najsłynniejsze z dzieł Gualtieri’ego.

Read More

Orris Tattoo – 50 twarzy irysa

Dzięki perfumerii Arcadia na bloga powracają dziś perfumy Parle Moi de Parfum. Tym razem miałem jednak możliwość samodzielnie zdecydować, który zapach chciałbym przetestować. A mój wybór natychmiast padł na Orris Tattoo. Irysowy aromat zalicza się do moich ulubionych i byłem naprawdę ciekaw w jaki sposób w swoim dziele przedstawił go Michel Almairac. Szczególnie, że oficjalna strona francuskiej marki określa tę kompozycję mianem hołdu oddanemu irysowi. A także uniwersalnego symbolu i niewidzialnego tatuażu, dającego opór upływowi czasu. Zaznacza też, że głównym punktem skupienia jest tu korzeń tytułowej rośliny. I mam nadzieję, że jesteście już choć trochę tak podekscytowani jak ja.

Read More

Nuit d’Issey – noc, co dniem się stała

Po całkiem udanej przygodzie z L’Eau d’Issey Pour Homme postanowiłem ponownie sięgnąć po perfumy japońskiej marki. Mój wybór padł zaś na Nuit d’Issey. Zapach, jak sama nazwa wskazuje, inspirowany nocą. Jej hipnotycznym pięknem i tajemniczością. Jednocześnie kompozycja ta ma napełniać mężczyznę nieodpartą siłą przyciągania. Domyślam się, że chodzi tu o przyciąganie potencjalnej partnerki a nie opiłków żelaza, jednak nigdzie nie jest to do końca sklaryfikowane. Autorami tego, mającego swoją premierę w 2014 roku, magnetycznego cudu są zaś Dominique Ropion oraz Loc Dong. A zatem, wbrew lekko drwiącej narracji, spodziewać się możemy naprawdę porządnego kawałka perfumeryjnej sztuki.

Read More

Cologne Bigarade – o goryczy, co czary nie przelała

Wody kolońskie mają długą i bogatą historię. A dzięki swojej uniwersalności do dziś cieszą się olbrzymią popularnością wśród miłośników perfum. Jednak te najbardziej tradycyjne wydają się obecnie trochę staromodne. Stąd wiele marek próbuje nieco odświeżyć ten temat. I tak na przykład Atelier Cologne zasłynęło wypuszczeniem na rynek tak zwanych kolońskich absolutów. Ale bohaterem dzisiejszego wpisu uczyniłem perfumy Frédéric’a Malle. A konkretnie Cologne Bigarade autorstwa Jean-Claude’a Elleny. Kompozycję określaną jako odważna i wyrafinowana. A jako że zdążyłem już nieco poznać styl francuskiego mistrza, łatwo mogłem uwierzyć w te zapewnienia. Tym chętniej sięgnąłem więc po próbkę.

Read More

Sécrétions Magnifiques – mleczny prysznic

Dziś na blogu jeden z najbardziej kontrowersyjnych zapachów w historii nowożytnej perfumerii. Sécrétions Magnifiques (fr. cudowne wydzieliny) z oferty Etat Libre d’Orange. Perfumy swoim aromatem mające kojarzyć się z krwią i spermą. Pomysł bardzo odważny. I bez wątpienia wywołujący wiele sprzecznych reakcji. Od zachwytu po obrzydzenie. Francuska marka znana jest jednak z tego, że lubi szokować. Przede wszystkim należałoby się jednak zastanowić, czy stworzona przez nich kompozycja nadaje się do noszenia. I jeśli tak to na jakie okazje. A może jest tylko abstrakcyjnym olfaktorycznym tworem, którego jedynym celem jest zwrócenie na siebie uwagi? Odpowiedzi na te pytania poszukam w dzisiejszym wpisie.

Read More

Alien Man – zabawa w ciepło/zimno

Jaśminowe Alien to chyba najbardziej znane perfumy Thierry’ego Mugler’a. Dlatego, gdy w 2018 roku ogłoszono premierę ich męskiego odpowiednika, było to nie lada wydarzeniem. Dla mnie było zaś oczywistym, że prędzej czy później Alien Man zawita na Agar i Piżmo. Ciekaw byłem także pomysłu, jaki na dedykowaną panom wersję Obcego miał autor kompozycji - Jean-Christophe Herault. Bo, że ognistego, kwiatowego aromatu tu nie znajdziemy byłem raczej pewien. Ale może się myliłem? W końcu sam Herault przyznał, że chciał by jego dzieło było unikatowe i zaskakujące. Przekonajmy się zatem czy tak jest w rzeczywistości.

Read More

Luna Rossa – pod pełnymi żaglami

Od mojego ostatniego spotkania z Pradą minęło już trochę czasu. Postanowiłem zatem, że czas odświeżyć tę znajomość. I powiększyć grono reprezentantów włoskiej marki na Agar i Piżmo o kolejne perfumy. A są nimi Luna Rossa. Nazwane tak na cześć żeglarskiej ekipy Prada/Pirelli. Można się więc spodziewać, że zapach będzie miał raczej sportowy charakter. I rzeczywiście, w materiałach promocyjnych pojawiają się takie wyrażenia jak prestiż, zwycięstwo, morski charakter czy pasja do innowacji. Co dość niebezpiecznie zbliża nas w kierunku Paco Rabanne – Invictus. Ze względu na sympatię do włoskiej marki oraz Danieli Andrier - autorki tych perfum - mam jednak nadzieję, że Luna Rossa pożegluje w zupełnie inną stronę.

Read More

Cèdre – ujarzmić tuberozę

Czasami zdarza się, że nazwą perfum jest ich główny składnik. Czasami zdarza się, że składnik będący w nazwie perfum, wcale nie jest ich głównym. A bohater dzisiejszego wpisu jest na to najlepszym dowodem. Bowiem wbrew pozorom pierwszoplanowym bohaterem Cèdre marki Serge Lutens wcale nie jest drewno cedrowe. A kto? Tego dowiecie się z dalszej części niniejszej recenzji. W tym miejscu chciałbym natomiast zauważyć, że prezentowany zapach nie stanowi już części podstawowej kolekcji Lutens’a. Obecnie wchodzi w skład linii Exclusive Bottles. A oficjalna strona internetowa SL określa go jako bezpośredniego potomka Feminité du Bois. Wspomina też coś o wielkim kocie ślizgającym się po aksamicie. Interesujące…

Read More

Black Tourmaline – płonie ognisko w lesie

Dziś - za sprawą perfumerii Arcadia - na Agar i Piżmo powraca inspirowana kamieniami szlachetnymi kolekcja perfum Olivier’a Durbano. A bohaterem niniejszej recenzji jest Black Tourmaline. Co ciekawe, czarna odmiana turmalinu jest rzadko stosowana w jubilerstwie, a służy przede wszystkim do wyrobu biżuterii żałobnej. Na oficjalnej stronie francuskiej marki możemy jednak przeczytać o jej właściwościach ochronnych. Między innymi przed ogniem. Ale jak to wszystko ma się do opisywanych dziś perfum? Czy będziemy tu mieli do czynienia z zapachem smutnym i ponurym? A może raczej odważnym i ultra męskim? Proponuję, żebyście przekonali się sami czytając dzisiejszą recenzję.

Read More

Oud Wood – przyjazny oud

Drewno agarowe, zwane też oudem, było pierwszym składnikiem o jakim pisałem w ramach cyklu Olfaktoryczna Anatomia. Jednak na blogu wcale nie ma aż tak wielu perfum z tą nutą w temacie. Nadeszła więc pora, aby trochę powiększyć ich liczbę. Na Agar i Piżmo trafia dziś bowiem Oud Wood marki Tom Ford. Jeden z pierwszych zapachów w ramach kolekcji Private Blend. Kompozycja określana jako szlachetna, egzotyczna a także niezwykle charakterystyczna. Inspirowana kadzidłami palonymi w świątyniach Bhutanu. Czy mogłem zatem oprzeć się takiej reklamie? Odpowiedź jest oczywista. Ale czy to, że Oud Wood zasłuży w moim rankingu na wysoką ocenę jest równie pewne? Przekonajcie się sami czytając niniejszą recenzję.

Read More