Yerbamate – zapach, co raz pobudza, raz koi

Mimo, iż prowadzę bloga już prawie osiem lat, to nadal są takie zapachy, o których usłyszałem na początku mojej przygody z perfumami, ale których do tej pory nie miałem okazji poznać. Nawet jeśli bardzo chciałem. A dziś przykład takiego właśnie pachnidła. Zdobycie próbki Yerbamate zajęło mi naprawdę sporo czasu. W końcu jednak recenzja tej kompozycji trafia na Agar i Piżmo. Ale dlaczego tak zależało mi na poznaniu dzieła Lorenzo Villoresi’ego? Głównie ze względu na fakt, iż cieszy się ono olbrzymią renomą w środowisku. Przede wszystkim za sprawą swojego intensywnie zielonego aromatu. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całego tekstu.

Read More

Atman Xaman – współczesny szamanizm

Na recenzję perfum będących bohaterem dzisiejszego wpisu zdecydowałem się nieco przypadkowo. Zamawiając próbki do testów zauważyłem je w ofercie jednej perfumerii i - zaintrygowany nazwą - w ciemno dodałem do koszyka. Czy było warto? O tym za chwilę. W tym miejscu chciałbym natomiast odnieść się do wspomnianej nazwy zapachu. Zgodnie z tym, co twierdzi Lorenzo Villoresi, w sanskrycie atman xaman oznacza esencję szamana. Brzmi naprawdę fascynująco. Do tego, na oficjalnej stronie włoskiej marki przeczytać możemy, że mamy tu do czynienia z kompozycją magiczną i duchową. Czy trzeba więc czegoś więcej by zdecydować się na testy?

Read More

Musk – różany rogacz

W ostatnim czasie jakoś chętniej sięgam po perfumy włoskich marek. A na dziś przygotowałem recenzję Musk autorstwa Lorenzo Villoresi’ego. Jeśli chodzi o zapachy piżmowe, to nie należą one do mojej ulubionej grupy, od czasu do czasu jakiś jednak testuję. Może w końcu trafię na taki, który w pełni mnie do siebie przekona. Poza tym trzeba wychodzić ze swojej strefy komfortu. Dodatkowo, w przypadku naszego dzisiejszego bohatera, do recenzji zachęciły mnie bardzo pozytywne opinie innych blogerów. Zwróciłem także uwagę na opis na oficjalnej stronie marki określający Musk jako kompozycję uwodzicielską oraz hippisowską. Może więc być naprawdę ciekawie.

Read More

Uomo – typ południowca

Recenzje perfum Lorenzo Villoresi’ego nie często goszczą na Agar i Piżmo. Mimo, iż bardzo lubię sięgać po zapachy włoskiej marki. Dziś zaś mam przyjemność przedstawić jedną z jej sztandarowych kompozycji. Uomo z 1993 roku. A więc autorską próbę zmierzenia się z pachnidłem z rodziny fougère. Ciekawi, w jaki sposób ten klasycznie męski temat zinterpretował włoski mistrz? I czy w ogóle silił się na oryginalność? A może w przypadku perfum fougère powiedziano do tej pory tyle, że Villoresi zdecydował się jedynie podążyć już przetartym szlakiem, biorąc z niego co najlepsze? Odpowiedzi poszukamy w dalszej części niniejszego wpisu.

Read More

Patchouli – do odważnych świat należy

Nie pamiętam już kiedy pierwszy raz zetknąłem się z wonią paczuli. Doskonale pamiętam jednak, że już wtedy wydała mi się nieprzyjemna i raczej odrzucająca. I do dziś zaliczam jej aromat do najtrudniejszych nut w perfumerii. A jednak wciąż szukam perfum z tą rośliną w temacie. Jakiś czas temu poszukiwania te przywiodły mnie zaś do bohatera dzisiejszego wpisu. A jest nim Patchouli autorstwa Lorenzo Villoresi’ego. Kompozycja ta powstała w 1996 roku i uchodzi za jedną z ciekawszych w ofercie włoskiej marki. Swoim zapachem przywodzić ma zaś na myśl pokryte bujną zielenią dżungli tropikalne wyspy. A zatem siłą rzeczy moje skojarzenia pobiec musiały w kierunku Ermenegildo Zegna – Javanese Patchouli. Ale czy słusznie?

Read More

Iperborea – zimno, coraz zimniej cz. III

Na zakończenie trylogii Zimno, coraz zimniej zdecydowałem się przedstawić perfumy o nazwie Iperborea autorstwa Lorenzo Villoresi’ego. Kompozycja powstała w 2010 a zainspirowana została Hiperboreą – mityczną krainą położoną na dalekiej północy, hen za siedzibą boga wiatru północnego Boreasza. Starożytni Grecy wierzyli, że jest to miejsce wiecznego szczęścia o niezwykle przyjaznym klimacie. Jednak w ujęciu Villoresi’ego Iperborea jest miejscem zdecydowanie zimnym. Zaskakuje również wybór głównych nut tych perfum. O tym jednak w dalszej części niniejszego wpisu.

Read More

Aura Maris – wśród morskich fal cz. I

Dziś na blogu rozpoczynam nową trylogię. Elementem łączącym wszystkie wchodzące w jej skład zapachy będą zaś nuty morskie.  I tak na pierwszy ogień idzie Lorenzo Villoresi i jego Aura Maris (łac. morskie powietrze). Kompozycja ta powstała w 2012 i wchodzi w skład kolekcji Mare Nostrum (łac. Morze Śródziemne). Co ciekawe, mimo iż od premiery tych perfum minęło już sześć lat, wciąż są one jedynymi w tej linii. Czyżby brak natchnienia? Wracając jednak do samej Aura Maris, muszę przyznać, że kompozycja ta nie miała łatwego zadania. Temat morski jest bowiem jednym z najpopularniejszych w męskiej perfumerii, eksplorowanym choćby w takich best-sellerach jak Davidoff - Cool Water, Kenzo pour Homme czy Acqua di Giò Pour Homme domu mody Armani. Jak zatem na ich tle wypada działo Villoresi’ego?

Read More

Lorenzo Villoresi – bogactwo i natura

     Ostatnio uświadomiłem sobie, że spośród sześciu marek, które do tej pory przedstawiłem na blogu aż pięć jest francuskich (Atelier Cologne, Montale, diptyque, Annick Goutal i Serge Lutens). W tym gronie rodzynkiem pozostaje jedynie amerykańska Aedes de Venustas. Postanowiłem zatem trochę wyrównać tę dysproporcję. Dziś na Agar i Piżmo mam przyjemność zaprezentować markę Lorenzo Villoresi, stworzoną przez włoskiego mistrza perfumiarstwa Lorenzo Villoresi’ego. Do tej pory na blogu pojawiły się dwie kompozycje z tym logo, z których zwłaszcza Piper Nigrum wzbudził mój prawdziwy zachwyt. W swojej ofercie Włoch ma jednak znacznie więcej intrygujących zapachów. Zapraszam do zapoznania się z krótką charakterystyką zbudowanego przez niego domu perfumeryjnego. 

Read More

Sandalo – więcej niż tylko sandałowiec

     Nadeszła pora by na Agar i Piżmo zaprezentować kolejne z okrytych sławą kompozycji z drewnem sandałowym w temacie. Po przygodach z Tam Dao i Santal Majuscule zdecydowałem się na testy Sandalo włoskiego kreatora perfum Lorenzo Villoresi’ego. Zgodnie z informacjami znajdującymi się między innymi na oficjalnej stronie marki jest to zapach typu soliflore – eksplorujący różne oblicze jednego składnika. W tym wypadku wspomnianego już drewna sandałowego. Osobiście nie do końca zgadzam się jednak z taką klasyfikacją Sandalo. W perfumach tych odnalazłem bowiem znacznie więcej. Jeśli zaś chcecie dowiedzieć się jakie jeszcze nuty mistrz Villoresi wplótł do piramidy zapachowej swojego – stanowiącego część tzw. kolekcji vintage -  dzieła zapraszam do lektury dzisiejszego wpisu.

Read More

Piper Nigrum– czarny jak… pieprz

     Dziś na blogu postanowiłem przyjrzeć się Piper Nigrum (łac. czarny pieprz) – zapachowi skomponowanemu w 1999 roku przez włoskiego mistrza perfumiarstwa Lorenzo Villoresi’ego. Przystępując do testów nie wiedziałem zbyt wiele o recenzowanej dzisiaj kompozycji. Miałem jednak pewne wyobrażenie jak może ona pachnieć. Spodziewałem się mianowicie chmur czarnego pieprzu podanych w otoczeniu orzeźwiających cytrusów. Czegoś na kształt Intense Pepper od Montale, tyle że w lepszym wydaniu. Wysoka jakość tworzonych przez włoską markę perfum jest bowiem faktem powszechnie znanym. W rzeczywistości Piper Nigrum okazał się jednak zapachem zupełnie innym. Zdecydowanie zaskakującym. Muszę szczerze przyznać, że nie wąchałem jeszcze nic podobnego. Jeśli zatem chcecie dowiedzieć się jakie niespodzianki kryją się we flakonie z Czarnym Pieprzem zapraszam do lektury niniejszego wpisu.

Read More