Decibel – mainstreamowy buntownik

Oferta męskich perfum Azzaro nie jest zbyt bogata. I skupią się przede wszystkim wokół Wanted oraz Azzaro pour Homme. Od czasu do czasu włodarze marki próbują jednak zaoferować swoim klientom coś nowego. Tak też było w 2011 roku, gdy swoja premierę miał Decibel. Stworzony przez Christophe’a Raynaud’a zapach reprezentować ma rocka oraz towarzyszący tej muzyce bunt. A twarzą kompozycji został sam Julian Casablancos z The Strokes. Jednocześnie, pachnidło to zaskakiwać ma swoja różnorodnością. Przekonajmy się zatem czy rzeczywiście tak się dzieje.  

Read More

Iris Prima – irysowe love cz. III

Na zakończenie mini-trylogii Irysowe love wybrałem jeszcze jeden perfumy, które – podobnie jak Florentine Irisod dawna chciałem zrecenzować. A konkretnie Iris Prima angielskiej marki Penhaligon’s. Zapach ten powstał w 2013 roku a jego autorem jest sam Alberto Morillas. Za kompozycją tą stoi też bardzo ciekawa inspiracja. Otóż oddawać ma ona ducha baletu. Stworzona została zresztą we współpracy z English National Ballet, w szczególności z tancerzami Nathan’em Young’iem i Laurrettą Summerscales. Jeśli zatem jesteście ciekawi tak pachnie dzieło Penhaligon’s, to bez zbędnej zwłoki zapraszam do lektury całej recenzji Iris Prima!

Read More

Florentine Iris – irysowe love cz. II

Kontynuując temat perfum irysowych postanowiłem sięgnąć po zapach, który moją uwagę zwrócił już kilka lat temu. A z którym do tej pory styczność miałem jedynie na dużych międzynarodowych lotniskach. Mowa zaś o Florentine Iris z oferty Ermenegildo Zegny. Kompozycja to powstała w 2012 roku i zgodnie ze znalezionymi przeze mnie informacjami stoi za nią słynny Jacques Cavallier. Natomiast prezentowane dziś pachnidło opisywane jest jako ciepłe, elegancki i złożone. Brzmi na tyle zachęcająco, że nawet gdybym wcześniej kilkukrotnie nie testował go na nadgarstku, to mógłbym zdecydować się na zamówienie próbki. Czas jednak by wyjawić, co sprawiło, że w końcu pokusiłem się o recenzję Florentine Iris.

Read More

Alameda – irysowe love cz. I

Robert Piguet to marka, która od bardzo dawna nie gościła na Agar i Piżmo. A było tak przede wszystkim dlatego, że zrecenzowałem wszystkie perfumy z jej oferty, które mnie interesowały. Jednak ostatnio w moją orbitę wpadły jeszcze dwa zapachy. Póki co zdecydowałem się jednak tylko na testy Alameda. Kompozycja ta powstała w 2013 roku za sprawą Aurélien’a Guichard’a, a jedną z jej głównych nut jest irys. A że miałem akurat próbki dwóch innych pachnideł z tym składnikiem w temacie, to zdecydowałem się przygotować mini-trylogię. Warto też jednak już na wstępie wyjaśnić nazwę recenzowanych perfum. W języku hiszpańskim słowo alameda oznacza aleję lub zagajnik, gdzie rosną topole. I taka właśnie aleja znajduje się w kompleksie pałacowym Alhambra, który posłużył Guichard’owi za inspirację do skomponowania opisywanego zapachu. Ale czy rzeczywiście mamy tu do czynienia z dziełem godnym sułtana?

Read More

Désir de Rochas Pour Homme – mężczyzna o kakaowym sercu

Na potrzeby dzisiejszego wpisu zdecydowałem się po raz kolejny sięgnąć po perfumy z oferty francuskiej marki Rochas. Tym razem mój wybór padł zaś na Désir de Rochas Pour Homme z 2007 roku. A więc zapach dla miejskich gentlemanów. Co z jednej strony brzmi intrygującą, z drugiej natomiast każe się zastanowić czy jeśli ktoś jest gentlemanem, to fakt czy mieszka w mieście czy na wsi ma jakiekolwiek znaczenie. Nie chcę jednak wchodzić w tego typu dywagację. Na testy tej kompozycji zdecydowałem się bowiem przede wszystkim za względu na fakt, iż cieszy się ona dobrą reputacją. A także podobno przyciąga uwagę płci pięknej. Ale czy moje doświadczenia z Désir potwierdziły tę ostatnią tezę? O tym w dalszej części niniejszego wpisu.    

Read More

Montabaco – macho z klasą

Dziś jeden z tych dni, kiedy na blogu pojawia się marka, której zapachów nie miałem wcześniej okazji recenzować. A jest nią Ormonde Jayne. Na pierwsze spotkanie z tym brytyjskim brandem wybrałem zaś Montabaco. A więc kompozycję z kolekcji The Four Corners of the Earth (ang. Cztery strony świata), inspirowaną Ameryką Południową. I latynoskim temperamentem. Zapowiada się więc ciekawie. Tym bardziej, że razem z tym zapachem na blogu debiutuje także Geza Schoen. A więc perfumiarz cieszący się niemałą renomą. Z którego twórczością nie miałem jednak do tej pory styczności. Tym bardziej nie mogłem się więc doczekać sprawdzenia jak podczas testów wypadnie Montabaco.

Read More

Cèdre Atlas – owoc z drzewa słodyczy

Atelier Cologne to jedna z pierwszych niszowych marek, które miałem okazję poznać. Głównie ze względu na fakt, że jej produkty dostępny były w jednej z sieciowych perfumerii. Z czasem uległo to jednak zmianie, a zapachy francuskiego brandu zaczęły rzadziej gościć na Agar i Piżmo. Ostatnio zdecydowałem się jednak na zamówienie próbki Cèdre Atlas. Jest to kompozycja powstała w 2015 roku za sprawą Jérôme’a Epinette’a i stanowiąca część Collection Azur. Z której dawno temu recenzowałem już Mistral Patchouli. Przy czym nasz dzisiejszy bohater porównywany jest do spokojnego spaceru po zimowym lesie. Co dla mnie brzmi naprawdę intrygująco. Przekonajmy się zatem czy te perfumy naprawdę posiadają wskazany klimat.  

Read More

Ébène Fumé – dym z serca Afryki

Jeśli chodzi o współpracę pomiędzy Rodrigo Flores-Roux’em a marką Tom Ford, to jej najsłynniejszym efektem są niewątpliwie Neroli Portifino. Nie są to jednak jedyne perfumy, które Meksykanin skomponował dla amerykańskiego domu mody. Innym przykładem wspomnianej kolaboracji jest bowiem Ébène Fumé (fr. wędzony heban).Zapach z 2021 roku będący częścią kolekcji Private Blend. I poświęcony nutom drzewnym. Którym konkretnie? O tym w dalszej części wpisu. Teraz natomiast chciałbym wspomnieć, że prezentowana dziś kompozycja opisywana jest jako spokojna i duchowa. Na Fragrantica znaleźć można nawet wzmiankę o oświeconym luksusie. Czymkolwiek by on nie był. Ale jak Ébène Fumé pachną w rzeczywistości? Przekonajcie się sami!  

Read More

Al Oudh – w przyprawach mu do twarzy

Szczerze mówiąc, oud nie należy do moich ulubionych nut. A mimo to, na Agar i Piżmo pojawiło się już całkiem sporo perfum z tym składnikiem w temacie. I dziś dołączają do nich kolejne. Al Oudh francuskiej marki L’Artisan Parfumeur. Która już dość dawno nie gościła na blogu. Podobnie zresztą jak i autor recenzowanego dziś zapachu – Bertrand Duchaufour. Za inspirację do stworzenia prezentowanej kompozycji posłużyła zaś wizja arabskiej pustyni, przemierzanej przez wiozące przyprawy i inne cenne składniki karawany. Ciekawe, choć nieco mało oryginalne. Opisywałem już kilka pachnideł o podobnych założeniach, na przykład L’Air du Désert Marocain Andy’ego Tauer’a. Przekonajmy się zatem czym różni się od nich Al Oudh.

Read More

Cuir Mauresque – wielbłądem przez pustynię

Choć Serge Lutens to jedna z moich ulubionych marek perfum, to na Agar i Piżmo już dawno nie pojawiła się recenzja żadnego zapachu z jej oferty. Dziś jednak ten stan rzeczy ulega zmianie. Ostatnio udało mi się zamówić próbki dwóch nieco starszych kompozycji, a teraz na bloga trafia pierwsza z nich. Cuir Mauresque autorstwa Christopher’a Sheldrake’a, z 1996 roku. Pachnidło inspirowane, jak to często w przypadku francuskiego mistrza bywa, Bliskim Wschodem. Przedstawiane zaś jako jednocześnie wyrafinowane, zwierzęce oraz pełne pikanterii. I mogę Wam zaręczyć, że wcale nie jest to opis na wyrost. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całej recenzji Cuir Mauresque.

Read More