Ébène Fumé – dym z serca Afryki

Jeśli chodzi o współpracę pomiędzy Rodrigo Flores-Roux’em a marką Tom Ford, to jej najsłynniejszym efektem są niewątpliwie Neroli Portifino. Nie są to jednak jedyne perfumy, które Meksykanin skomponował dla amerykańskiego domu mody. Innym przykładem wspomnianej kolaboracji jest bowiem Ébène Fumé (fr. wędzony heban).Zapach z 2021 roku będący częścią kolekcji Private Blend. I poświęcony nutom drzewnym. Którym konkretnie? O tym w dalszej części wpisu. Teraz natomiast chciałbym wspomnieć, że prezentowana dziś kompozycja opisywana jest jako spokojna i duchowa. Na Fragrantica znaleźć można nawet wzmiankę o oświeconym luksusie. Czymkolwiek by on nie był. Ale jak Ébène Fumé pachną w rzeczywistości? Przekonajcie się sami!  

Read More

Yerbamate – zapach, co raz pobudza, raz koi

Mimo, iż prowadzę bloga już prawie osiem lat, to nadal są takie zapachy, o których usłyszałem na początku mojej przygody z perfumami, ale których do tej pory nie miałem okazji poznać. Nawet jeśli bardzo chciałem. A dziś przykład takiego właśnie pachnidła. Zdobycie próbki Yerbamate zajęło mi naprawdę sporo czasu. W końcu jednak recenzja tej kompozycji trafia na Agar i Piżmo. Ale dlaczego tak zależało mi na poznaniu dzieła Lorenzo Villoresi’ego? Głównie ze względu na fakt, iż cieszy się ono olbrzymią renomą w środowisku. Przede wszystkim za sprawą swojego intensywnie zielonego aromatu. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całego tekstu.

Read More

Mediterranean Neroli – w słońcu Południa

W ostatnim czasie na blogu pojawiło się trochę więcej zapachów ciężkich i w orientalnym klimacie. Postanowiłem więc odwrócić ten trend. W tym celu sięgnąłem zaś po Mediterranean Neroli. Perfumy z butikowej kolekcji Ermenegildo Zegny, powstałe w 2015 roku. Z tym, że - co ciekawe – oficjalna strona włoskiej marki wcale nie wskazuje na jasny i lekki charakter tej kompozycji. Deklaruje raczej, iż zapach jest wyrafinowaną mieszanką jasności i mroku. To jednak tylko dodatkowo zachęciło mnie do testów. Zwłaszcza, że tytułowe neroli zalicza się do moich ulubionych nut. Przekonajmy się zatem w jakiej formie przedstawione zostało w recenzowanym dziś pachnidle.

Read More

Al Oudh – w przyprawach mu do twarzy

Szczerze mówiąc, oud nie należy do moich ulubionych nut. A mimo to, na Agar i Piżmo pojawiło się już całkiem sporo perfum z tym składnikiem w temacie. I dziś dołączają do nich kolejne. Al Oudh francuskiej marki L’Artisan Parfumeur. Która już dość dawno nie gościła na blogu. Podobnie zresztą jak i autor recenzowanego dziś zapachu – Bertrand Duchaufour. Za inspirację do stworzenia prezentowanej kompozycji posłużyła zaś wizja arabskiej pustyni, przemierzanej przez wiozące przyprawy i inne cenne składniki karawany. Ciekawe, choć nieco mało oryginalne. Opisywałem już kilka pachnideł o podobnych założeniach, na przykład L’Air du Désert Marocain Andy’ego Tauer’a. Przekonajmy się zatem czym różni się od nich Al Oudh.

Read More

Rasasi – z bazaru na podbój świata

W ostatnich latach obserwujemy wyraźny wzrost popularności perfum arabskich. I nie mówię tu tylko o ekskluzywnych zapachach od Amouage. Coraz więcej słyszy się bowiem również o takich markach jak Al Haramain, Lattafa i Rasasi. I to właśnie ten ostatni brand jest bohaterem niniejszego wpisu. Co chyba zrozumiałe biorąc pod uwagę fakt, że recenzje kilku kompozycji z jego oferty trafiły już wcześniej na Agar i Piżmo. Ciekawe jest także to, że choć obecnie Rasasi jest jednym z głównych graczy na rynku perfum w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, to jeszcze trochę ponad czterdzieści lat temu była to mała rodzinna manufaktura. Zacznijmy jednak od początku.       

Read More

Cuir Mauresque – wielbłądem przez pustynię

Choć Serge Lutens to jedna z moich ulubionych marek perfum, to na Agar i Piżmo już dawno nie pojawiła się recenzja żadnego zapachu z jej oferty. Dziś jednak ten stan rzeczy ulega zmianie. Ostatnio udało mi się zamówić próbki dwóch nieco starszych kompozycji, a teraz na bloga trafia pierwsza z nich. Cuir Mauresque autorstwa Christopher’a Sheldrake’a, z 1996 roku. Pachnidło inspirowane, jak to często w przypadku francuskiego mistrza bywa, Bliskim Wschodem. Przedstawiane zaś jako jednocześnie wyrafinowane, zwierzęce oraz pełne pikanterii. I mogę Wam zaręczyć, że wcale nie jest to opis na wyrost. Po więcej szczegółów zapraszam jednak do lektury całej recenzji Cuir Mauresque.

Read More

Cypress & Grapevine – w starej winnicy

Zgodnie z informacjami na oficjalnej stronie internetowej Jo Malone, nasz dzisiejszy bohater - Cypress & Grapevine z kolekcji Lost in Wonder – to jeden z bestsellerów brytyjskiej marki. Warto zatem poświęcić mu chwilę uwagi i sprawdzić czemu zawdzięcza swoją popularność. Czy wynika to z zachwalanego przez producenta wyrafinowanego i odważnego charakteru tych perfum? A może raczej z ich prostoty i przystępności? Albo dużej uniwersalności? Na te i innej jeszcze pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszej recenzji. Bez dalszej zwłoki zapraszam Was zatem do lektury moich spostrzeżeń na temat Cypress & Grapevine!

Read More

The Game – zwycięzca bierze… nic

Szwajcarska marka Davidoff znana jest przede wszystkim z jednych perfum. Cool Water. Choć starsi czytelnicy dość dobrze kojarzyć mogą również Zino. Jednak z zapachów powstałych w XXI mało który przebił się do masowej świadomości. Jedną z prób by to zmienić było zaś stworzenie w 2012 roku The Game. Za powstaniem tego pachnidła stoi trio perfumiarzy w składzie Bernard Ellena, Lucas Sieuzac oraz Nathalie Feisthauer, a także w miarę interesująca inspiracja. Oprócz tego, że dzieło Davidoff ma być męskie i nowoczesne, swoim aromatem kojarzyć powinno się z koktajlem Ginn Fizz.Którego jestem sporym miłośnikiem. Przekonajmy się zatem czy The Game naprawdę pachnie podobnie.

Read More

Uwaga, klasyk! – Moustache Original 1949

Dawno już na blogu nie gościł wpis z cyklu Uwaga, klasyk! Co wynika częściowo z faktu, że całkiem sporo ikonicznych męskich perfum doczekało się już swoich recenzji na Agar i Piżmo. Nieraz pojawia się również problem z dostępnością próbek. Na szczęście, w przypadku naszego dzisiejszego bohatera udało mi się pozyskać kilka mililitrów i mogę podzielić się z Wami moją opinią na temat Moustache francuskiej marki Rochas. Zapach ten oryginalnie powstał w 1949 roku za sprawą samego Edmond’a Roudnitski. Obecnie na rynku mamy jednak do czynienia głównie z wersją z 2018 roku, z dopiskiem Original 1949. Nie jest to oczywiście oryginalny zapach, a jedynie jego współczesna interpretacja. Zobaczmy zatem jak prezentuje się odświeżona odsłona Moustache.   

Read More

Wonderwood – drzewny prysznic

Dzisiejszy wpis jest trochę achronologiczny. A to dlatego, że ponad rok temu na blogu pojawiła się recenzja Wonderoud – perfum będących niejako latoroślą bohatera niniejszego tekstu. Stworzone przez Antoine’a LieWonderwood są bowiem o cztery lata starsze od dzieła Antoine’a Maisondieu. Eksplorują też nieco inny rejon olfaktorycznej mapy. Jak sama nazwa wskazuję silniej skupiają się bowiem wokół nut drzewnych. W opisie na oficjalnej stronie Comme des Garçons można wręcz przeczytać o ich przedawkowaniu. A że osobiście jestem bardzo dużym miłośnikiem tego typu pachnideł, było tylko kwestią czasu kiedy sięgnę po Wonderwood. Dziś natomiast mam przyjemność podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat tej kompozycji.  

Read More